Trzy debiuty i... kolejny słaby mecz Korony. Kielczanie przegrywają na koniec sezonu
Tak, jak kielczanie rozpoczęli sezon - w lipcu przeciwko Zagłębiu Lubin - tak samo go zakończyli. Żółto-czerwoni w ostatnim meczu sezonu zagrali z tym samym rywalem, z którym inaugurowali rozgrywki i ponownie musieli uznać wyższość przeciwnika. To był kolejny słaby mecz Korony, która zupełnie nie miała tego dnia atutów, aby przeciwstawić się dobrze grającemu Zagłębiu. Po raz pierwszy w żółto-czerwonych barwach wystąpili debiutanci: Piotr Pierzchała, Michał Dziubek i Wiktor Długosz. Korona przegrała z Zagłębiem 0:2.
Do ostatniego meczu sezonu kielczanie przystępowali bez wielu podstawowych zawodników. Trener Gino Lettieri zestawił na ten mecz kadrę składającą się tylko z 16 piłkarzy - zabrakło m.in. wykartkowanych Mateusza Możdżenia i Michała Gardawskiego. Miejsce na ławce rezerwowych znalazło się dla debiutujących w ekstraklasie Piotra Pierzchały, Wiktora Długosza oraz Michała Dziubka.
REKLAMA
Jako pierwsi zaatakowali kielczanie. W 2. minucie jako pierwszy uderzył Elia Soriano, jednak jego strzał poszybował nad poprzeczką. W pierwszych minutach Korona długo utrzymywała się przy piłce, a chwilę później znów zmusiła golkipera gości do interwencji. Tym razem jednak Dominik Hładun złapał piłkę w rękawice.
Swoje akcje miało także Zagłębie. Pierwszy strzał Starzyńskiego minimalnie minął bramkę żółto-czerwonych. Kolejna akcja "Miedziowych" przyniosła im już jednak powody do radości. W pole karne Korony wpadł Patryk Tuszyński i płaskim strzałem zmieścił piłkę przy lewym słupku bramki Matthiasa Hamrola. Goście prowadzili 1:0.
Kielczanie nie potrafili zareagować na stratę bramki. Tempo meczu szybko siadło, a korzystny wynik nakręcał gosci, którzy z minuty na minutę coraz częściej gościli w polu karnym żółto-czerwonych. W 27. minucie dobrą interwencją popisał się Hamrol, który obronił strzał byłego piłkarza Korony - Bartłomieja Pawłowskiego. Okazję do podwższenia prowadzenia miał także Tuszyński, ale uderzył niecelnie.
W 38. minucie odważną interwencją przed polem karnym popisał się Hamrol. Pomylił się - nie trafił w kozłującą piłkę, jednak na szczęście Koroniarzy jego błąd przeszedł bez konsekwencji. Futbolówka opuściła boisko. Po chwili znów zrobiło się groźnie w szesnastce Korony. Po kornerze uderzał Pawłowski, ale strzelił minimalnie niecelnie.
W pierwszej połowie żółto-czerwonych było stać tylko na jeden zryw. Tuż przed przerwą ładny strzał z 20 metrów oddał Ivan Jukić. Hładun wyciągnął się i końcami palców zdołał sparować piłkę na rzut rożny. Kielczanie byli o włos od wyrównania, jednak pierwsza połowa zakończyła się jednobramkowym prowadzeniem gości.
Po przerwie kolejne okazje stworzyli sobie lubinianie. Znów kluczową rolę odegrał Starzyński, który dośrodkował w kierunku Dziwniela. Strzał defensora Zagłębia minął Hamrola, ale w ostatniej chwili zmierzającą do bramki piłkę zatrzymał Petrak. Kolejny raz "Miedziowi" zmusili Hamrola do interwencji już w 54. minucie. Po składnej akcji Zagłębia strzelał Jagiełło, ale piłkę złapał golkiper Korony.
W 56. minucie trener Gino Lettieri zdecydował się na pierwszą zmianę. Na boisku zadebiutował Piotr Pierzchała, dla którego był to debiut w żółto-czerwonych barwach. Niespełna 19-letni zawodnik zajął miejsce na środku obrony obok Piotra Malarczyka.
Po chwili kielczanie mieli bardzo dobrą okazję do wyrównania. Strzał Janjicia z rzutu wolnego trafił w mur, ale dobitka sprawiła bramkarzowi Zagłębia sporo problemów. Hładun zatrzymał jednak piłkę na linii bramkowej.
To nie był udany mecz kieleckiej drużyny... Żółto-czerwoni w ogóle nie istnieli na boisku, gdzie w drugiej połowie w piłkę grało tylko Zagłębie. I wktórce później lubinianie podwyższyli prowadzenie za sprawą drugiej bramki Patryka Tuszyńskiego. W 69. minucie goście wygrywali już 2:0.
Trener Gino Lettieri konsekwentnie stawiał na młodych zawodników. W drugiej połowie na murawie zameldowali się kolejni debiutanci: Michał Dziubek oraz Wiktor Długosz. Na boisku nie działo się jednak już zbyt wiele. Kielczanie nie potrafili w żaden sposób zagrozić Zagłębiu i ostatecznie po raz kolejny musieli pogodzić się z porażką. Kielczanie przegrali z "Miedziowymi" 0:2.
Korona Kielce - Zagłębie Lubin 0:2 (0:1)
Bramki: Tuszyński (9', 69')
Korona: Hamrol - Kosakiewicz, Malarczyk, Kallaste, Miś (67' Długosz) - Jukić (56' Pierzchała), Petrak, Janjić, Aankour - Soriano, Kaczarawa (75' Dziubek)
Zagłębie: Hładun - Czerwiński, Kopacz, Guldan, Dziwniel - Janoszka (79' Moneta), Matras (59' Żyra), Jagiełło, Starzyński (64' Slisz), Pawłowski - Tuszyński
Żółte kartki: Kaczarawa, Dziubek, Aankour - Matras
Widzów: 6268
fot: Anna Benicewicz-Miazga
Wasze komentarze
Przykro na to patrzyc.
OBECNY WŁAŚCICIEL, PREZES , TRENER ORAZ PSEUDOKOPACZE ZROBILI Z NAS KIBICÓW POŚMIEWISKO NA CAŁĄ POLSKĘ .
JAK MA TO DALEJ TAK WYGLĄDAĆ TO MY DZIĘKUJEMY ZA TAKIE SZOPKI !!!
Albo druga teza: ze to bylo po prostu wszystko co na 100% mogl nam dac Gino, i to zostalo rozszyfrowane przez rywali, i na tyle Gina stac, koniec, mur, sciana.
Tak, zgadzam sie mamy Top8, mielismy 1/2 PP, super.
Ale te ostetnie 6 meczy???
Co to bylo????? Co??????
A teraz pełni nadziei i ufności w zdolności trenera czekamy na nowy sezon.
Dzięki Panie Trenerze .