Krzysztof Lijewski: Kieleccy kibice? Czapki z głów!
– Vive Targi z roku na rok gra coraz lepiej, a w jego szeregach pojawia cię coraz więcej zawodników światowej klasy. Poza tym wszyscy wiemy jakim trenerem jest Bogdan Wenta… On to wszystko dobrze poukładał – powiedział gracz HSV, Krzysztof Lijewski.
– Pierwsze minuty pokazały, że będzie to wyrównane spotkanie. W sobotę dobrze zagraliśmy w ataku i uważam, że nie mieliśmy żadnych problemów z pokonaniem linii obronnej Vive. Jeżeli chodzi natomiast o Marcusa Cleverlego, to już zupełnie inna historia... Duńczyk pokazał światową formę! Nasza defensywa w ciągu pierwszych 30 minut zagrała katastrofalnie. Zagraliśmy pasywnie oraz statycznie, a kielecka drużyna szybko to wykorzystała. Dlatego nie mogliśmy odskoczyć na jakąś bezpieczną przewagę. Po przerwie opanowaliśmy nerwy, przestawiliśmy szyki obronne i chyba wybiliśmy gospodarzy z gry – podsumował przebieg sobotniej potyczki młodszy z braci Lijewskich.
Czy wynik sobotniego spotkania przesądził o tym, która drużyna zagra w ćwierćfinale Ligi Mistrzów? – Nie można tak mówić! Przecież to jest tylko sport i wszystko jeszcze może się zdarzyć. Na pewno będziemy faworytem tego spotkania. Teraz jesteśmy trochę bardziej pewni siebie, ponieważ wygraliśmy w Kielcach. Kwestia awansu do ćwierćfinału jest w naszych rękach – skwitował reprezentant Polski.
Niewielu spodziewało się, że Vive Targi dotrze w Lidze Mistrzów aż tak daleko. Wśród nich jest „Lijek”. – Niespodzianka? Wszyscy wiedzą jakie w Kielcach są nazwiska. Rastko Stojković, Mariusz Jurasik oraz pięciu, czy sześciu innych reprezentantów Polski kierowanych przez Bogdana Wentę. Potencjalni przeciwnicy wiedzieli z jakim zespołem mieli do czynienia. Na pewno na początku była to jakaś niespodzianka, ale z meczu na mecz Vive pokazywało, że zasługuje na to, by grać wśród najlepszych – stwierdził zawodnik HSV Hamburg.
A gdyby tak Krzysztof otrzymał propozycję gry w Kielcach? – Z całą pewnością bym ją przemyślał, ale na dzień dzisiejszy chyba raczej zostałbym w Niemczech, ponieważ mam kontrakt ważny do 2011 roku. Poza tym mam już za sobą kilka wstępnych rozmów na temat jego przedłużenia – powiedział.
Na „pięć z plusem” spisała się kielecka publiczność, która tamtego dnia stworzyła w Hali Legionów niezapomnianą atmosferę. – O kibicach mogę wypowiadać się w samych superlatywach. Naprawdę czapki z głów za to, co robią kieleccy kibice na meczach. Fani w Niemczech mogliby się od nich wiele dobrego nauczyć. Zarówno ja, jak i mój brat kierujemy szczególnie ciepłe i szczere słowa w kierunku kibiców Vive. Zostaliśmy ciepło przywitani i równie ciepło pożegnani. Kielczanie pokazali, że są dojrzałymi ludźmi, którzy doceniają pracę rodaków za granicą – zakończył Krzysztof Lijewski.
fot. Paula Duda
Wasze komentarze
Pozdrawiam,
Karolka98