Kaczmarek: Potrzebujemy „kopa”
– W lidze zdobyliśmy już siedem punktów i uważam, że jest to dobry wynik. We Wrocławiu nie wyjdziemy na boisko po to, by kalkulować, czy zremisować. Dla nas liczy się tylko gra o zwycięstwo – zapowiada skrzydłowy pomocnik Korony, Paweł Kaczmarek.
Już jutro Korona Kielce w ramach ekstraklasy zmierzy się na obcym terenie ze Śląskiem Wrocław. Jednak nie sposób nie powrócić myślami do ostatniego meczu pucharowego z Jagiellonią, w którym „złocisto-krwiści” zaliczyli dotkliwą porażkę… – Niestety w pucharze zmarnowaliśmy dwubramkową zaliczkę, którą mieliśmy w zapasie. Można powiedzieć, że Jagiellonia troszeczkę nas zaskoczyła i to co sobie założyliśmy przed meczem nie zostało spełnione. Jeżeli chodzi o wyjazdy ligowe, oczywiste jest, że są to spotkania, w których nie mamy już takiego zapasu bramek. W Remes Pucharze Polski chcieliśmy ten atut wykorzystać, lecz skończyło się tym, że przeciwnik przejął inicjatywę i zaskoczył nas agresywną grą, jakiej nie potrafiliśmy się przeciwstawić. Teraz takiej zaliczki już nie będziemy mieć. Trzeba na Śląsku zagrać dobry futbol – powiedział Kaczmarek.
Podczas przedmeczowej konferencji Marcin Sasal zaznaczył, że celem najbliższych dwóch rywalizacji na obcym terenie będzie zdobycie co najmniej dwóch oczek. – To jest tylko minimum o jakim mówił trener. Myślę, że Korona będzie w tych wyjazdach walczyć o sześć punktów – nie wychodzi się na boisko po to, by kalkulować i remisować, tylko grać jak najlepiej o jak najwięcej. Brakuje nam zwycięstwa na obcym terenie, które dałoby „kopa” całemu zespołowi i pozwoliło uwierzyć, że poza Kielcami też możemy wygrywać – stwierdził nowy gracz Korony.
Mimo mieszanych nastrojów wśród kibiców, popularny „Kaka” uspokaja i zaznacza, że dotychczasowy bilans nie jest najgorszy. – W lidze zdobyliśmy już siedem punktów i uważam, że jest to dobry wynik. Dążymy do tego, by nagromadzić ich jak najwięcej i jak najszybciej. Najważniejsze byśmy jutro wyszli na boisko zdeterminowani i w końcu wygrali spotkanie poza Kielcami – zakończył Paweł Kaczmarek.
fot. Tomasz Fąfara