Odwieczny problem Lettieriego. Zawsze te karne!
Już w środę Korona Kielce zmierzy się na własnym stadionie z Wisłą Kraków. Ten mecz w ramach 1/8 finału Pucharu Polski to nie jedyny pojedynek żółto-czerwonych z krakowianami, bowiem trzy dni później, w sobotę, obie drużyny zmierzą się po raz kolejny, tym razem w Lotto Ekstraklasie . Trudno jednak jest szukać optymizmu przed tymi spotkaniami. - Sytuacja kadrowa nie jest lepsza niż przed poprzednim spotkaniem - przyznaje trener Korony, Gino Lettieri.
Patrząc na wyjątkowo krótką ławkę rezerwowych, pozytywem może być zatem powrót do treningów Marcina Cebuli, który ostatnie tygodnie spędził z drużyną juniorów. - Dziękujemy klubowi, że Marcin wrócił do drużyny. Tak jak wcześniej mówiłem - Marcin wraz ze swoim menadżerem popełnili błędy. W ubiegłym tygodniu jeszcze raz porozmawialiśmy na ten temat. Daliśmy zawodnikowi drugą szansę i mamy nadzieję, że z niej skorzysta. To okazja, która drugi raz się nie powtórzy - komentuje sytuację szkoleniowiec żółto-czerwonych.
REKLAMA
Po raz kolejny w tym sezonie kielczanom towarzyszy poczucie niedosytu. W meczu z Lechem Korona pokazała się z dobrej strony i wcale nie musiała tego meczu przegrać. Ostatecznie jednak schodziła z boiska pokonana. - Nie zdarza się to nam po raz pierwszy. Za każdym razem, gdy mamy możliwość zrobienia większego kroku w przód w tabeli, to kończyło się właśnie tak jak w Poznaniu... - ubolewa trener.
Okazja do rehabilitacji przychodzi bardzo szybko. Środowe spotkanie w Pucharze Polski to szansa na awans do ćwierćfinału tych rozgrywek. Korona ostatni raz dotarła do tej fazy PP 7 lat temu. - Tak jak mówił trener Borussii Dortmund, Peter Bosz, wychodzimy na każdy mecz po to, by go wygrać. A czy nam się to uda, czy nie, to już inna kwestia - jasno sprawia sprawę Lettieri.
Szkoleniowiec Korony zapowiada jednocześnie, że nie ma mowy o żadnej taryfie ulgowej dla przeciwnika: - Traktujemy ten mecz jak najbardziej poważnie, tak jak każde inne spotkanie. W kadrze zbyt dużo się nie zmieni, bo zwyczajnie nie mam do tego możliwości.
- Wiemy, że to bardzo wyjątkowy mecz dla naszych kibiców. Po pierwsze Kraków nie leży daleko od Kielc, po drugie znamy historię z przeszłości. My, jako trenerzy, chcemy jednak zwyciężyć w każdym meczu. Liczymy, że nasza dobra praca w końcu przyniesie efekt - dodaje.
Jak do tej pory Lettieri radził sobie w krajowych pucharach? - W Niemczech jest taki system, że od razu w pierwszej rundzie trafia się na drużynę z Bundesligi. Jako trener na drugim poziomie rozgrywek zawsze miałem więc ciężki los. Udało mi się raz przejść Norymbergę i w następnej fazie rozegraliśmy 120 minut z FC Koln, ale odpadliśmy po karnych. Odwieczny problem! Zawsze te nieszczęsne karne! (śmiech) - żartuje Lettieri.
Korona będzie musiała jednak pozostać skoncentrowana do samego końca. Wisła Kraków aż 7 z 12 dotychczas zdobytych bramek strzeliła w ostatnim kwadransie meczu. - Oglądaliśmy dużo meczów Wisły, jeden zobaczyłem nawet na żywo. Uważamy jednak, że w ostatnich 15 minutach drużyna wcale nie była lepsza niż przez cały mecz. Różnicy na koniec nie robił cały zespół, ale jeden piłkarz, który finalnie zmienił wynik na lepszy - ocenia włoski szkoleniowiec.
Jakie są najsilniejsze punkty przeciwnika? - Grają bardzo dobrze piłką, świetnie ze sobą współpracują na boisku. Przede wszystkim mają też Carlosa Lopeza, który potrafi zrobić bardzo dużą różnicę na boisku - kończy Lettieri.
Gino Lettieri obserwuje mecz #WISPIA pic.twitter.com/PzLbt5xJx0
— Mateusz Kostecki (@MKosteckiFW) 16 września 2017
Wasze komentarze