Zarankiewicz: Rewelacji nie było
- Nie jestem do końca zadowolony ze swojej formy. Można powiedzieć, że niektórzy zawodnicy cały czas szukają świeżości po ostatnim obozie, a ja niestety do tej grupy się zaliczam. Wierzę jednak, że forma już niebawem przyjdzie – mówi Mateusz Zarankiewicz.
Szesnaste ligowe zwycięstwo odnieśli w środowe popołudnie siatkarze kieleckiego Farta. Radość z bezproblemowej wygranej oraz awansu na drugie miejsce w tabeli była jednak umiarkowana. Według atakującego „Farciarzy”, Mateusza Zarankiewicza, pokonanie zespołu SMS-u cieszy, ale trzeba pamiętać o tym, że siatkarze ze Spały nie byli dla kieleckich zawodników zbyt wymagającym przeciwnikiem. - Drużynę ze Spały stanowi młodzież, która dopiero stawia swoje pierwsze kroki. Nie ma co liczyć, że urwą komuś punkty, bo już ugranie jakiegoś seta tak naprawdę stanowi ich sukces. Na pewno było to dla nas ważne, motywujące spotkanie, bo przecież chcieliśmy się odbić po ostatnich porażkach. Wolałbym jednak, aby takie motywujące pojedynki wychodziły nam z lepszymi przeciwnikami – powiedział atakujący Farta.
Pomimo ambitnej postawy zawodnicy ze Spały nie byli w stanie sprostać znacznie bardziej doświadczonym kielczanom. Tym bardziej, że podopieczni Dariusza Daszkiewicza do środowego spotkania podeszli niezwykle poważnie i za wszelką cenę chcieli udowodnić, że ostatnie porażki wcale nie przekreślają ich z walki o awans do PlusLigi. Oprócz chęci podbudowania się po spotkaniach w Gdańsku i w Pile, Zarankiewicz wskazuje także na inne czynniki, które zadecydowały o tak łatwym zwycięstwie nad drużyną ze Spały. - Przystąpiliśmy do tego meczu bardzo skoncentrowani, dzięki czemu nie daliśmy się zaskoczyć. Oprócz tego o naszym sukcesie zadecydowała dobra zagrywka i całkiem niezłe przyjęcie – mówił.
21-letni zawodnik pokusił się także o ocenę swojej gry w środowym spotkaniu. – Żadnej rewelacji z mojej strony nie było. Wykonałem swoją robotę, chociaż nie zrealizowałem w 100 procentach tego, co chciałem. Ocenę mojej gry pozostawmy jednak trenerowi. Na chwilę obecną nie jestem do końca zadowolony ze swojej formy. Szczęśliwy ze swojej dyspozycji będę wtedy, gdy uda mi się atakować ze 100 procentową skutecznością. Można powiedzieć, że niektórzy zawodnicy cały czas jeszcze szukają świeżości po ostatnim obozie, a jestem właśnie jednym z nich. Uważam jednak, że z czasem będziemy grać coraz lepiej i na pewno w tych najważniejszych meczach nie zawiedziemy swoich kibiców – stwierdził.
Dobra gra kielczan przyda się jeszcze w trakcie trwania rundy zasadniczej pierwszoligowych rozgrywek. „Farciarze” mają wprawdzie zapewniony udział w fazie play-off, ale nadal muszą walczyć o jak najwyższe miejsce w tabeli, które ma im zapewnić lepszą pozycję wyjściową przed decydującą częścią sezonu. - Drugie miejsce to jest nasz cel, jaki sobie na chwilę obecną stawiamy. Zdajemy sobie jednak sprawę z tego, że zajęcie tej pozycji wcale nie będzie takie łatwe. Nie tylko my, ale także inne zespoły z czołówki tabeli, chcą zakończyć tę rundę jak najwyżej, stad też będą walczyć o każdy punkt. Szczególnie zmotywowana będzie Avia, która cały czas nie jest jeszcze pewna miejsca w „czwórce”, bo może z niej wypaść kosztem Orła Międzyrzecz. My jednak mamy swoje plany i będziemy się starać jak najlepiej wypaść w każdym kolejnym spotkaniu – przyznał.
Pierwsza okazja do potwierdzenia tych słów nadarzy się już w najbliższą sobotę, kiedy to w Hali Legionów zawodnicy z Kielc podejmować będą siódmy w tabeli BBTS. - Na pewno spotkanie z BBTS-em będzie trudniejsze od tego z SMS-em. Drużyna z Bielska-Białej od czasu, kiedy spotkaliśmy się z nimi w pierwszej rundzie, wzmocniła się dwoma wartościowymi zawodnikami. Podobnie jak w każdym innym mecz, tak samo w najbliższą sobotę, musimy wyjść na parkiet maksymalnie skoncentrowani oraz wypełniać nasze obowiązki. Jeżeli będziemy grać konsekwentnie zagrywką, w przyjęciu i ataku, to myślę, że na tablicy widniał będziemy identyczny wynik, jak ten z konfrontacji z SMS-em. Wierzymy w swoje możliwości i doskonale znamy nasze umiejętności, dlatego jeśli zachowamy koncentrację i zimne głowy, to o wynik możemy być spokojni – zakończył Zarankiewicz.
Wasze komentarze