Karalek po Chrobrym: Musimy być cierpliwi i czekać na te momenty, kiedy możemy odskoczyć do przodu
W drugim meczu półfinału Orlen Superligi Industria Kielce pokonała KGHM Chrobrego Głogów 34:22. – Najważniejszym celem było zwycięstwo, ponieważ są to play-offy i tutaj różnica bramek nie jest potrzebna – powiedział po spotkaniu Artsem Karalek, obrotowy „żółto-biało-niebieskich”.
Zgodnie z przewidywaniami ekspertów mistrzowie Polski pewnie awansowali do finału Orlen Superligi. W trakcie sobotniego spotkania kibice mogli natomiast zobaczyć swoich ulubieńców na nietypowych pozycjach. – Uważam, że dobrze zagraliśmy w obronie. Zostało nas tylko trzech z drugiej linii i każdy widział, że w środku zagrałem ja, Dylan (Nahi – przyp. red.) oraz Czarek (Surgiel – przyp. red.). Podstawą końcowego wyniku tego meczu była właśnie nasza dyspozycja w defensywie. Mocną obroną utrudniliśmy dojście do bramki, w której też pomagali nam nasi bramkarze, a później wykorzystaliśmy parę szybkich kontrataków. Oczywiście nie rzuciliśmy jak zwykle w domu czterdziestu bramek, ale to nie było ważne. Najważniejszym celem było zwycięstwo, ponieważ są to play-offy i tutaj różnica bramek nie jest potrzebna. Myślę, że fajnie popracowaliśmy. Osobiście nie wiem, czy lepiej tak jak Magdeburg odpoczywać przez tydzień, czy zagrać taki mecz i utrzymywać rytm gry – wskazał.
W ostatnich siedmiu minutach kielczanie pozwolili rywalom na zdobycie jednej bramki, a sami rzucili ich cztery. Czy był to decydujący moment tego pojedynku? – Myślę, że tak. Przeciwnik w takich meczach zawsze wychodzi przygotowany i niezmęczony, mniej więcej wykorzystując swoje siły na sto procent. Musimy być cierpliwi i czekać na te momenty, kiedy możemy odskoczyć do przodu. Myślę, że gdy udało się nam odskoczyć na osiem bramek przewagi w pierwszej połowie, to już wtedy było po meczu – zakończył Artsem Karalek.
Fot. Patryk Ptak