Vive przegrało... drugą połowę. Jednak wszystko miało pod kontrolą
Celem Vive Tauronu było wygrać dwa pierwsze półfinałowe starcia z MMTS-em Kwidzyn. Kielczanie swoje zadanie wykonali. W drugim, sobotnim starciu wygrali 29:23. Gospodarze do przerwy prowadzili 20:12.
Początek tego meczu był podobny do tego z piątku. Gra była wyrównana, a żadna z drużyn nie mogła zbudować wyższej przewagi. Po 10. minutach Vive Tauron wygrywał tylko jednym trafieniem (7:6). Mistrzowie Polski grając w osłabieniu postanowili wycofać bramkarza, którego zastąpił Mateusz Jachlewski. Wykorzystali to zawodnicy z Kwidzyna, którzy wtedy wyszli na prowadzenie 8:7.
Później jednak Vive wrzuciło drugi bieg i na po 20. minutach prowadziło już 13:9. Trener Tałant Dujszebajew rotował składem, a szkoleniowiec MMTS-u Patryk Rombel nie mógł sobie na to pozwolić. Kielczanie grali dobrze i agresywnie w obronie, a ich przewaga rosła z minuty na minutę. Mistrzowie Polski po pierwszej części pojedynku prowadzili 20:12.
Po przerwie Vive utrzymywało bezpieczną przewagę. W 42. minucie było już 25:15. Trener Dujszebajew postanowił, że szansę gry otrzyma m.in. Paweł Paczkowski, który grał na prawym skrzydle i popisał się efektowną wkrętką, po której rzucił bramkę.
Zespół w Pomorza nie chciał jednak przegrać zbyt wysoko i do końca walczył o jak najkorzystniejszy wynik. Spotkanie zakończyło się zwycięstwem „żółto-biało-niebieskich” .
W rywalizacji do trzech zwycięstw Vive prowadzi 2:0.
Tak relacjonowaliśmy ten mecz na żywo! - kliknij TUTAJ
Vive Tauron Kielce – MMTS Kwidzyn 29:23 (20:12)
Wasze komentarze