Race na murawie, dym w powietrzu, trzy piłki w siatce. Korona wygrała z Górnikiem po bramce Pilipczuka!
Ten mecz – co rzadko się zdarza – był przerywany dwukrotnie. Najpierw na murawie lądowały race rzucane przez kibiców Korony, potem boisko oprawą pirotechniczną zadymili sympatycy Górnika. To jednak nie było najbardziej istotne. Najważniejsze, że Korona wygrała ten mecz 2:1 po bardzo ładnej bramce Serhii Pilipczuka. Wcześniej na listę strzelców wpisali się Vlastimir Jovanović i Mariusz Przybylski.
W składzie Korony niespodzianek nie było. Marcin Brosz wystawił najmocniejszą jedenastkę z możliwych. Na boisku zabrakło tylko Bartłomieja Pawłowskiego, którego z gry wyeliminowała choroba.
I już w 4. minucie żółto-czerwoni mogli świętować zdobycie gola. Z lewej strony dośrodkował Nabil Aaankour, a piłkę głową uderzył Djibril Diaw. Niestety, Senegalczyk trafił tylko w poprzeczkę. Zaraz jednak futbolówka dotarła do nóg Vlastimira Jovanovicia, który oddał bardzo dobry strzał i Grzegorz Kasprzik nie miał nic do powiedzenia.
Po kwadransie gry mecz został przerwany. Kibice Korony przedostali się w pobliże sektora Górnika, odpalili race. Kilka z nich wylądowało na murawie. Sytuacja została uspokojona dopiero po interwencji zawodników kieleckiej drużyny. Cała przerwa trwała około pięciu minut.
Po wznowieniu gry kapitalną sytuację stworzyli górnicy, ale znakomitą interwencją popisał się Dariusz Trela. Bramkarz w instynktowny sposób wybił piłkę zmierzającą pod poprzeczkę. Kolejne minuty to subtelna przewaga Górnika, dobrze jednak bronili się kielczanie.
Tak było aż do 39. minuty. Wtedy zabrzanie wyrównali. Seria błędów i kiksów w defensywie Korony spowodowała, że piłkę otrzymał Mariusz Przybylski i celnym strzałem doprowadził do remisu.
Potem goście aż trzykrotnie mogli wyjść na prowadzenie, ale za każdym razem świetnie między słupkami spisywał się Trela. Drużyna Brosza zaś miała ogromne problemy ze stworzeniem groźnej okazji. Do przerwy było 1:1.
W drugiej połowie przez długie minuty nie działo się nic ciekawego. Trener Brosz próbował zaktywizować swój zespół w ofensywie, na płycie boiska pojawili się Tomasz Zając i Marcin Cebula. Celny strzał na bramkę rywali kielczanie oddali jednak dopiero w 66. minucie, ale Serhii Pilipczuk trafił prosto w ręce Kasprzika. Chwilę później sędzia przerwał grę, bo tym razem pirotechnikę odpalili kibice Górnika. I murawę pokryły kłęby dymu.
W 75. minucie niezłą okazję stworzył sobie Zając, ale uderzył już fatalnie, kilka metrów od prawego słupka bramki zabrzańskiej drużyny. Dwie minuty później było 2:1 dla Korony.
Katastrofalny błąd popełnił Roman Gergel, który nie wybił prostej piłki. Ta dopadła do Pilipczuka, który będąc na lewej strony ustawił futbolówkę na prawą nogą i oddał znakomity strzał. Kasprzik nie miał prawa obronić tego uderzenia.
W 83. minucie płaski strzał z dystansu oddał Cebula, ale minimalnie obok bramki. Chwilę później na bezpośrednie uderzenie z rzutu wolnego zdecydował się Aankour, ale trafił w poprzeczkę.
Korona Kielce – Górnik Zabrze 2:1 (1:1)
Bramki: Jovanović (4’), Pilipczuk (77’) – Przybylski (39’)
Korona: Trela – Rymaniak, Dejmek, Diaw, Sylwestrzak – Sierpina (53’ Zając), Jovanović, Grzelak (60’ Cebula), Aankour, Pilipczuk (80’ Gabovs) – Cabrera
Górnik: Kasprzik - Golański, Kopacz, Oss, Kallaste – Gergel (81’ Cerimagic), Danch, Przybylski, Kurzawa (69’ Madej) - Kante, Skrzypczak (78’ Korzym)
Żółte kartki: Cebula (Korona) - Danch, Kopacz, Skrzypczak, Madej (Górnik)
Widzów: 8467
Wasze komentarze
Albo to zdanie przeszło prosto z google translatora albo ja nadal mam kaca...
Są inne formy protestu niż skazywanie Korony na płacenie kar finansowych. Ci ludzie nie mają jej w sercu, tylko wiadomo gdzie.
Dramatycznie słaby jest (pomimo strzelonych bramek - A.Cabrera. Spasiony i powolny i strasznie denerwujacy ta gestykulacja. Jak komus strzal nie wyjdzie to mu tam wymachuje jakby nie wiem kim byl. Zwroccie uwage na reakcje Cabrery po strrzelonej bramke Pilipczuka... gosc byl wściekły, ze mu nie zagrał piłki! Czy tylko mnie sie tak wydaje? Cały stadion i cala drużyna sie cieszy, a ten wędruje gdzieś jak po zmarnowanej akcji....
CABRERA - metas muy agradable, pero perder peso y empezar a correr!
Brawo. Jeden normalny czlowiek wsrod orangutanów.
Na Korone chodze i jezdze od 30 lat.
do kogoś tam wyżej - Korzeń nie oddał koszulki, bo nie podszedł pod sektor.
KORONA TO MY, bo to MY zostaniemy jak ten klub będzie się tułał po Okręgówce, a nie ludzie z zarządu, nie piłkarze i nie panowie z sektora A.
Weź się chłopie ogarnij!
Pokaz sily i cale to zachowanie wedlug mnie nie adekwatne do deyzji zarzadu. I tyle w temaci
Chłopie od kiedy chodzisz na mecze? Nie wiesz, że tak jak Prezesi, Działacze, Piłkarze tak i KIBICE tez przychodza i odchodza. Te prawa w naturalny sposób panują w sporcie. Bo jesli dajmy na to w 1985 na mecze Korony chodziło po 200 osób. To gdzie było wówczas dzisiejsze 8200? Jednych nie było na świecie, inni nie słyszeli o Koronie. Z tych dwustu częśc pewnie juz jest po tamtej stronie. Ale żeby nie szukać w historii - jak to jest, że w biezacym sezonie na wiśle czy Legii młyn jest kilkukrotnie wiekszy a dajmy na to na Termalice juz nie? Chcesz powiedzieć, że część z młyna kibicuje krakowowi czy Warszawie? No chyba nie. Na ten moment najbardziej ustabilizowana jest grupa ok 5500 pikników i moze ze 200 z młyna. Są i chodzą bez względu na przeciwnika czy rangę meczu. Kupują bilety pełnopłatne,a nie czekaja na łaskę Paprockiego, zeby za półdarmo wejsc na mecz....
"Prezesi są tutaj dla pieniędzy, bo to jest ich praca. Kibice nie przychodzą na stadion i nie jadą na wyjazd dla pieniędzy. Pamiętam mecze w 2-3 lidze gdy na trybunach stadionu przy Szczepaniaka było kilka tysięcy ludzi w tym komplet na młynie."
To co napisałeś w żaden sposób nie zmienia faktu, ze tak jak działacze, jak piłkarze i kibice. Dzis sa jedni jutro sa drudzy. A w perspektywie dziesięcioleci następuje praktycznie 95% wymiana. Kazdy ma swoje powody - pieniadze, emigracja, smierc... roznie to bywa. Nie ma nikt prawa pisać, ze był jest i bedzie...
i przychodzenie tylko wtedy kiedy są jako takie wyniki, ludzie którym nawet dupska na pięć sekund nie chce sie podnieść nie mówiąc o czymkolwiek innym.
Żal was pierwsi do przypierda*ania, ostatni do roboty
Kończąc ten smutny wywód napiszę jeszcze raz, paprocki i żaden działacz nigdy nie będzie taki, żeby każdemu spasował, ale czy akurat w tym przypadku widzicie jego winę? Bo ja nie bardzo, i wiem, że "starszyzna" ze stowarzyszenia też jej nie widzi. Widzą ją kretyni, którzy chcą kręcić pieniądze na tym co inni kochają, czyli na Koronie. Hipokryzja do potęgi entej, szkody tylko, że kilkanaście małorozgarniętych osób nie widzi, ze tak łatwo daje się manipulować i zamiast umacniać Koronkę kibicowsko to zrzucają ją do A-klasy, bo tam widzę podobne akcje jak rzucanie stroboskopami we własnych piłkarzy, grających, wygrywających, mecz o utrzymanie. A po meczu nasi "bohaterowie" nawet zawodnikom nie podziękowali, tylko podkulili ogony i do mamusi do domu, bo strach... Kibice? ŻARTY, a nie kibice.
1. Popatrz jak Lewandowski jest zadowolony z faktu, gdy strzelają inni niż on…
2. Cabrera jest wkurzony? Prześledź ostatnie dwa mecze, to zobaczysz, że zawodnicy z drużyny w ogóle mu nie podają.
3. Gdyby oprawa Młyna przebiegła zgodnie z planem, to byśmy i tak mieli przerwę w grze, bo przy sobotniej pogodzie (duża wilgotność, brak wiatru) byłoby to nieuniknione (patrz oprawa Górnika w II połowie meczu).