Sego: Chciałbym podziękować Sławomirowi Szmalowi
Przez kontuzję mięśnia łydki, Marin Sego nie miał w końcówce rundy wielu momentów, w których mógł wykazać się świetnymi interwencjami w bramce Vive Tauronu Kielce. Na szczęście Chorwat wrócił już do zdrowia, a kontuzja Sławomira Szmala powoduje, że to 30-latek stanie między słupkami w ostatnim tegorocznym starciu przeciwko Pogoni. – Chcemy się zrewanżować. W Szczecinie mieliśmy małe problemy, ale wyciągnęliśmy wnioski z tego spotkania. Musimy w pełni koncentrować się na każdego kolejnego rywala bez względu na jego poziom – mówi bramkarz Vive, Marin Sego.
- Kiedy wiemy, że tam padł remis, to proste, że teraz myślimy wyłącznie o zwycięstwie. Początek w naszym wykonaniu nie był najlepszy. Zagraliśmy tylko cztery spotkania na przygotowaniach i może stąd wynikała nasza średnia dyspozycja. W naszych głowach ciągle był jednak spokój. Później forma wzrosła i nasze wyniki były już dużo lepsze – kontynuuje 30-latek.
Podczas absencji Chorwata bardzo wysoką dyspozycję prezentował Sławomir Szmal. W dużej mierze dzięki jego obronom kielczanie mogli cieszyć się z ośmiu punktów w ostatnich czterech starciach w Champions League.
- Bardzo się cieszę, że Sławek [Szmal – red.] zagrał ostatnio kilka bardzo dobrych spotkań i chcę mu podziękować, bo zrobił dobrą pracę także dla mnie. Bez względu na to kto stoi w bramce najważniejsze jest to, aby liczba wpuszczonych goli była jak najmniejsza – komentuje Sego.
Chorwacki bramkarz spędził większość spotkania na parkiecie w starciu przeciwko Chrobremu Głogów. Niestety nie mógł zaliczyć tego starcia do udanych. - Szczerze mówiąc z Głogowem nie za dobrze mi się broniło. To był taki mecz, gdzie po zwycięstwie z Barceloną ciężko było u nas z koncentracją. W każdym razie najważniejsze jest to, że wygraliśmy – kwituje.
Sego nie dostał powołania do kadry Chorwacji na zbliżający się turniej Euro2016 organizowany w Polsce. Zawodnik ma plany jak wykorzystać ten czas. - To był bardzo dobry rok dla Vive Tauronu Kielce. Wykonaliśmy bardzo ciężką pracę. Teraz mam 25 dni wolnego, więc na pewno wrócę do domu, aby trochę odpocząć – podsumowuje bramkarz żółto-biało-niebieskich.
fot. Anna Benicewicz-Miazga