Fatum trwa. I jego końca nie widać. Korona znowu przegrała na własnym terenie
Po porażce w Białymstoku i przerwaniu kapitalnej passy, wszyscy liczyli, że w kolejny weekend uda się przerwać inną serię – tym razem mniej korzystną. Nic z tego. Korona Kielce wciąż, czyli konkretnie od połowy lipca, nie potrafi wygrać na własnym stadionie. W piątkowy wieczór żółto-czerwoni musieli uznać wyższość beniaminka ligi, Zagłębia Lubin, które wygrało 2:0 i zgarnęło komplet punktów.
Zapowiadał zmiany w składzie trener Marcin Brosz i słowa dotrzymał. W pierwszej jedenastce na boisko wybiegli Marcin Cebula oraz Serhii Pylypczuk. W meczu – ze względu na komplet żółtych kartek – nie mógł zagrać Rafał Grzelak, z kolei z powodu sportowych na trybunach zasiadł Przemysław Trytko.
Pierwsza połowa była dosyć wyrównana, aczkolwiek groźniejsze sytuacje stwarzali lubinianie. Choć pierwszą dogodną okazję mieli gospodarze, lecz po znakomitym zagraniu Cebuli, zbyt długo z oddaniem strzału zwlekał Airam Lopez Cabrera i piłkę odebrali mu rywale. Później z dystansu uderzał jeszcze Vlastimir Jovanović, ale w niezbyt dobrym stylu.
W kolejnych kilkunastu minutach kilka razy zrobiło się gorąco pod bramką Korony, ale obrońcy Brosza potrafili zażegnać niebezpieczeństwo. Tak jak w 28. minucie - przedarł się z piłką Krzysztof Piątek, ale jego strzał zablokował Vladislav Gabovs.
W34. minucie okazję mieli żółto-czerwoni. Z prawej strony precyzyjnie dośrodkował Gabovs, ale futbolówkę źle uderzył głową Cabrera i ta przeleciała obok prawego słupka.
Jak należy kończyć takie podania, pokazał dwie minuty później Łukasz Janoszka. Z lewej strony zacentrował Dorde Cotra, a pomocnik Zagłębia ubiegł Kamila Sylwestrzaka i skierował piłkę do siatki. Był to błąd kapitana Korony, który w żaden sposób nie przeszkadzał przeciwnikowi, dając mu zdecydowanie za dużo swobody w polu karnym. Do przerwy było 1:0 dla ekipy Piotra Stokowca.
Kibice zgromadzeni na Kolporter Arenie wierzyli, że w drugiej połowie sytuacja się odwróci. Korona dalej grała słabo, zdecydowanie bardziej konkretne było na boisku Zagłębie. I już w 55. minucie podwyższyło prowadzenie.
Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, głową piłkę przedłużył Michal Papadopolus, a z odległości dwóch metrów do pustej bramki gola zdobył Jarosław Lach. Po raz drugi kielczanie w niedopuszczalny sposób odpuścili krycie rywali.
Wtedy Zagłębie cofnęło się, nastawiając się na kontrataki. Korona próbowała coś zmieniać. Brosz na boisko wpuścił ofensywnych zawodników – Bartłomieja Pawłowskiego, Tomasza Zająca i Michała Przybyłę, którzy zastąpili Pylypczuka, Cebulę i Sierpinę.
W 63. minucie na bramkę gości uderzał jednak... Maciej Wilusz, ale dobrze między słupkami spisał się Martin Polacek. Dalej groźnie atakowali też przyjezdni. W 68. minucie strzelał Krzysztof Janus, ale zdołał wybić piłkę na róg Zbigniew Małkowski. Chwilę później znacznie lepszą okazję miał Papadoplus, ale po szybkim kontrataku (przy przewadze liczebnej gości) skiksował, choć był zupełnie niepilnowany.
Błyskawicznie odpowiedziała Korona. Z dwudziestu metrów na uderzenie zdecydował się Jovanović i z dużymi trudnościami Polacek przeniósł piłkę nad poprzeczką. Należy jednak podkreślić, że był to pierwszy celny strzał gospodarzy w tym spotkaniu.
W 76. minucie z rzutu rożnego dośrodkował Pawłowski, głową uderzał Wilusz, ale ponad bramką. Pięć minut później po ambitnej walce Przybyły, przed szansą stanął Gabovs, ale najpierw został zablokowany, a później fatalnie przestrzelił. Później, mimo usilnych starań, kielczanie nie stworzyli już żadnej groźnej okazji.
Następny mecz Korona rozegra już we wtorek, gdy na wyjeździe zmierzy się z Ruchem Chorzów (początek godz. 18).
Korona Kielce – Zagłębie Lubin 0:2 (0:1)
Bramka: Janoszka (36’), Jach (55’)
Korona: Małkowski - Gabovs, Dejmek, Wilusz, Sylwestrzak – Sierpina (63’ Zając), Fertovs, Jovanović, Cebula (63’ Przybyła), Pilipczuk (55’ Pawłowski) – Cabrera
Zagłębie: Polacek - Todorovski, Guldan, Jach, Cotra - Janoszka, Piątek Ł., Janus (90' Żyra), Kubicki, Piątek K. (81’ Rakowski) – Papadopulos (75’ Sobków)
Żółte kartki: Fertovs - Guldan, Papadopulos
Wasze komentarze
Gracz lewonożny który nie umie właśnie tą nogą wrzucić piłki w pole karne nie ma prawa grać w ekstraklasie..
Zając właśnie w kilka sekund po wejściu zrobił więcej niż Sierpina przez ostatnich kilka meczów..
Jak czytam oficjalna stronę klubu to już wiem jak buduje się klub w Kielcach - polecam poczytać - goście z senegalu.
Co chcecie od Bilskiego? Że pójdzie jak uczniak z I klasy do sklepu, dacie mu 5 zł a on wam Jim Beama, flache ,piwko fajki kupi i jeszcze reszte przyniesie? Cud, że załatwił Wilusza, który moim zdaniem ma papiery na kadrę a Lech go puścił...
Zapominamy o tym co było i jedziemy po 3 punkty do Chorzowa.
W klubie niedługo zostanie sama księgowość (potrzebna dla syndyka) no i oczywiście Prezes, który jest niezastąpiony (do pierwszego podpadnięcia Lubawskiemu). Potem Lubawski ogłosi jak w przypadku Dudki i Chojnowskiego, że podpisali niekorzystne dla klubu kontrakty.