To była taka piękna passa... Korona przegrała na wyjeździe, trzy punkty dla Jagiellonii
Kiedyś to musiało nastąpić... Zdarzyło się dziś. W Białymstoku zakończyła się fantastyczna passa Korony Kielce, która w tym sezonie na wyjeździe nie przegrała ani razu. Niestety, w 16. kolejce Ekstraklasy musiała przełknąć gorycz porażki. W żółto-czerwonych derbach Jagiellonia, po bramce zdobytej na początku spotkania, pokonała Koronę 1:0 i to ona może doliczyć do swojego konta trzy punkty.
Tylko bez Marcina Cebuli, który musiał pauzować za komplet żółtych kartek, pojechała do Białegostoku kielecka drużyna.
W pierwszej połowie większość obserwatorów mogła jednak mieć poczucie, jakby to spotkanie było rozgrywane w... Kielcach. Bo gospodarze często zamykali się na własnej połowie, czyhając na dogodne okazje do kontrataku, a atak pozycyjny musiała prowadzić Korona. Co, niestety, nie wychodziło jej zbyt dobrze.
Dodatkowo drużynę Marcina Brosza dobiła bramka stracona już w 6. minucie. Piłkę w genialny sposób przepuścił Łukasz Sekulski, Konstantin Vassiljev znakomicie zmylił i minął Rafała Grzelaka, po czym podał do Fedora Cernycha. A ten zatańczył z futbolówką w polu karnym, ograł jednego z obrońców i uderzył lekko, po ziemi, ale precyzyjnie, tuż obok nóg Zbigniewa Małkowskiego oraz Kamila Sylwestrzaka. Piłka wpadła do bramki obok lewego słupka.
Aż trudno uwierzyć, że był to dopiero drugi gol stracony przez Koronę na wyjeździe w tym sezonie Ekstraklasy.
Jagiellonia od tamtej pory kontrolowała przebieg wydarzeń na boisku. Niepokojące jest to, że kielczanie nie potrafili poważniej zagrozić bramce Bartłomieja Drągowskiego. Prawdę mówiąc, nie potrafimy wskazać choćby jednej sytuacji, kiedy to mocniej zapachniało trafieniem dla Korony.
Więcej zagrożenia widzieliśmy pod polem karnym gości, ale albo dobrze między słupkami spisywał się Małkowski albo fatalnie pudłowali białostoczanie. Kilka razy w ostatniej chwili gospodarzy blokowali też obrońcy z Kielc.
Druga połowa wyglądała podobnie. Goście próbowali coś wskórać, ale zespół Michała Probierza umiejętnie się bronił. I szybkimi atakami starał się dostać pod bramkę Małkowskiego. W 58. minucie wynik mógł podwyższyć Piotr Tomasik, ale świetnie między słupkami spisał się kielecki golkiper.
Trener Brosz próbował odwrócić losy spotkania, prędko dokonał dwóch zmian. Za defensywnego Grzelaka wszedł napastnik Michał Przybyła. Boisko opuścił też bezproduktywny w tym spotkaniu Bartłomiej Pawłowski, a jego miejsce zajął Paweł Sobolewski. Te roszad miały wzmocnić siłę rażenia Korony w ofensywie.
Kolejne okazje stwarzała jednak Jagiellonia. W 66. minucie znakomity dośrodkowaniem z lewej flanki popisał się Karol Mackiewicz, ale Sebastian Madera z odległości sześciu metrów nie zdołał trafić w światło bramki.
W 71. minucie wreszcie Korona mogła wyrównać. Na bezpośrednie uderzenie z rzutu wolnego zdecydował się Łukasz Sierpina, ale piłka o centymetry minęła lewy słupek bramki Drągowskiego.
Zespół Brosza atakował dalej, ale robił to w dość czytelny, toporny sposób. Kielczanom brakowało pomysłu i nieszablonowych rozwiązań, które mogłyby zaskoczyć przeciwnika. Jagiellonia też nie błyszczała w ofensywie, ale miała korzystny wynik i mogła skupić się przede wszystkim na obronie dostępu do własnej bramki.
Na ostatnie minuty na murawie, w miejsce Sierpiny, pojawił się Trytko, ale i on nie był w stanie niczym zaskoczyć gospodarzy. Tym samym trzy punkty zostały w Białymstoku.
Następny mecz Korony już w piątek, gdy na Kolporter Arenie kielczanie zmierzą się z Zagłębiem Lubin (początek o godz. 18).
Jagiellonia Białystok – Korona Kielce (1:0)
Bramka: Cernych (6’)
Jagiellonia: Drągowski - Góralski, Madera, Tarasovs, Tomasik – Cernych (60’ Frankowski), Baran, Grzyb, Vassiljev (87’ Romańczuk), Mackiewicz – Sekulski (60’ Świderski)
Korona: Małkowski – Gabovs, Dejmek, Wilusz, Sylwestrzak – Pawłowski (61’ Sobolewski), Jovanović, Grzelak (57’ Przybyła), Fertovs, Sierpina (82’ Trytko) – Cabrera
Żółte kartki: Cernych - Grzelak
Wasze komentarze
35-letni Francuz w poprzednim sezonie wystąpił w 27 meczach Ekstraklasy, w których strzelił siedem goli.
Aurora Pro Patria 1919 zajmuje ostatnie, 18. miejsce w tabeli grupy A trzeciej ligi włoskiej z jednym zdobytym punktem w 11 meczach.