Bonin: Wdaliśmy się w grę, którą Korona lubi
Korona Kielce pokonała na własnym boisku Górnika Łęczna i umocniła się w walce o grę w grupie mistrzowskiej. Filarem drużyny gości bez wątpienia jest były gracz kieleckiej Korony, Grzegorz Bonin. - To był typowy mecz walki, dużo gry w środku pola i niewiele sytuacji –ocenił w rozmowie z naszym portalem skrzydłowy.
- Boli to, że przegraliśmy. Kluczem do sukcesu Korony było to, że wygrywali pojedynki jeden na jeden w ofensywie i defensywie, przez co ciężko było nam sobie stworzyć jakiekolwiek okazje. Wdaliśmy się w grę, którą Korona lubi - długa piłka, zgranie do szybkich skrzydłowych, którzy spychali nas bliżej naszej bramki – mówi Bonin.
Pomocnik nie będzie mógł zaliczyć tego spotkania do udanych. - Sytuacji było mało, a jeśli zdarzył się jakiś pojedynek to większość z nich przegrywałem. Sytuacje, które bronił bramkarz Korony nie były specjalnie trudne. Ładnie leciały pod poprzeczkę, ale nie przesadzajmy. Nasz golkiper też nie był zmuszony do interwencji, ale straciliśmy dwie bramki – ocenia były gracz Korony.
Spotkanie to było szczególnie ważne w kontekście walki obu zespołów o grupę mistrzowską. - Oddaliliśmy się od pierwszej ósemki. Ten mecz z Koroną był szczególnie ważny pod tym względem. Ciągle jest jednak szansa, bo ta tabela jest bardzo płaska. Ciągle walczymy o tę grupę mistrzowską, bo daje nam to spokojne utrzymanie – przyznaje pomocnik.
- Po ostatnich dwóch latach wreszcie się odbudowałem i przede wszystkim poprawiłem swoje statystki. Bramki i asysty zawsze cieszą. Czuję, że wiele zależy ode mnie na boisku, bo napędzam te sytuacje i wtedy gra się o wiele łatwiej – dodaje po chwili były reprezentant polski.
Piłkarz przez długi czas występował w „żółto – czerwonych” barwach. - Zawsze miło się wraca do Kielc. Parę lat już minęło i przyjeżdżałem już tutaj z kilkoma innymi klubami. Z tego, co sobie przypominam jeszcze nigdy nie udało mi się tu wygrać. Do tej pory wspominam te czasy. To były naprawdę ważne chwile, ponieważ stawiałem tutaj swoje pierwsze kroki w Ekstraklasie. Dzisiaj grałem po raz 200. w tych rozgrywkach, więc to koło się zatacza. Myślę, że moje lata w Koronie, to były najlepsze lata w historii tego klubu i oby kiedyś wróciły – mówi na koniec Grzegorz Bonin.
fot. Paweł Jańczyk (www.korona-kielce.pl)
Wasze komentarze