Emocje, walka, czerwona kartka, zwycięstwo! "Święta wojna" dla Vive!
Zdecydowanie warto było pojawić się we wtorkowy wieczór w Hali Legionów! Szlagierowy pojedynek pomiędzy Vive Tauronem Kielce a Orlenem Wisłą Płock przyniósł mnóstwo emocji, a kibice na pewno nie mogli czuć się zawiedzeni. Mistrzowie Polski wygrali we własnej hali z płocczanami 30:27, a podczas trwania potyczki nie brakowało wielu spięć. Ponadto czerwoną kartką – choć chyba niesłusznie – ukarany został Piotr Chrapkowski.
Spotkanie rozpoczęło się od bardzo twardej gry w defensywie. Po dziesięciu minutach gości prowadzili 3:1, a jedyne trafienie dla mistrzów Polski skuteczny wykonaniem rzutu karnego zanotował Ivan Cupić. Przez większą część pierwszej połowy utrzymywała się skromna przewaga przyjezdnych z Płocka. Po kwadransie gry znakomitym wbiegnięciem na koło i skutecznym rzutem popisał się Manuel Strlek, co wprawiło w niemały podziw kibiców licznie zgromadzonych w Hali Legionów. Powody do radości mieli także fani Wisły, ponieważ chwilę później równie znakomite trafienie zanotował Kamil Syprzak.
Pierwsza scysja we wtorkowej „świętej wojnie” miała miejsce w 20. minucie potyczki. Wówczas jednak sędziowie szybko opanowali sytuację i piłkarze doszli do porozumienia. Na pięć minut przed końcem pierwszej części spotkania świetną bramkę zdobył Piotr Chrapkowski i było 10:9. Ostatecznie końcówkę lepiej rozegrali jednak podopieczni Manolo Cadensa, dzięki czemu schodzili do szatni przy prowadzeniu 12:11.
Druga połowa spotkania w Hali Legionów przyniosła dużo więcej emocji. W jednej z akcji napomniany został Tałant Dujszebajew za zbyt gwałtowne zachowanie przy ławce rezerwowych, co tylko wzbudziło w nim jeszcze większe emocje, które spożytkował na zachęcaniu fanów do głośniejszego dopingu.
W 40. minucie tej batalii na 18:17 trafił Denis Buntić. Na kwadrans przed końcem kielecko-płockiej bitwy czerwoną kartką za uderzenie Kamila Syprzaka ukarany został Piotr Chrapkowski. Sama Wisła napisała jednak na Twitterze, że decyzja arbitrów była zbyt pochopna.
Zapowiadająca się niezwykle nerwowo końcówka potoczyła się po myśli gospodarzy. Swoje w bramce dołożył Marin Sego, a jego koledzy z ataku z chłodną głową wykorzystywali większość sytuacji bramkowych. Ostatecznie podopieczni Tałanta Dujszebajewa wygrali 30:27.
Zwycięstwo to praktycznie zapewniło kielczanom 1. miejsce w tabeli po fazie zasadniczej PGNiG Superligi. Teraz przed mistrzami Polski wyjazdowy pojedynek w Lidze Mistrzów z francuskim Montpellier – to już w najbliższą niedzielę.
Vive Tauron Kielce – Orlen Wisła Płock 30:27 (11:12)
Vive: Szmal, Sego – Grabarczyk, Jurecki 1, Tkaczyk, Reichmann 1, Chrapkowski 3, Aginagalde 5, Bielecki 3, Jachlewski, Strlek 2, Buntić 7, Musa, Zorman 1, Rosiński 2, Cupić 5
Wisła: Wichary, Morawski, Corrales – Kwiatkowski, Daszek 5, Racotea 4, Tioumentsev 4, Ghionea 2, Piechowski, Jurkiewicz 1, Syprzak 5, Zelenović 2, Montoro 2, Nikcević 2
fot. Anna Benicewicz-Miazga
Wasze komentarze
- nie rzucając bramki z gry przez ponad 12 minut
- grając przez prawie pół meczu bez lewego skrzydła?
Okazuje się, że można!
A jeśli to były "zagrywki" na zmylenie Francuzów to można uznać, że się udały.