Derbowy „Teatr walki i emocji” w piłce ręcznej dla Politechniki!
Środowe spotkanie było meczem derbowym o prymat w Kielcach na arenie drugoligowych zmagań piłkarzy ręcznych. A powszechnie wiadomo jakie emocje zawsze towarzyszą takim spotkaniom, które zawsze rządzą się swoimi prawami. Nie ma w nich żadnych kalkulacji, spekulacji. Jest walka na wszystkich płaszczyznach sportowych zmagań. Znajomości i przyjaźnie schodzą na dalszy plan.
Wychodząc na parkiet, który od pierwszego gwizdka przeinacza się w bezkompromisowe pole bitwy, jest tylko jedna myśl, która tłoczy krew każdemu zawodnikowi i nakręca produkcję adrenaliny – zwycięstwo.
Nie inaczej było i w tym meczu. Już patrząc na ławki trenerskie obu zespołów było widać dwóch przyjaciół z boiska, którzy chcieli kontynuować passę wygranych, po ubiegłotygodniowych zwycięstwach. Na ławce gospodarzy dzielił i rządził niezwykle charyzmatyczny i żywiołowy Paweł Tetelewski, który jeszcze półtora roku temu trenował... Politechnikę. Natomiast po drugiej strony barykady stał Paweł Sieczka, który przejął stery po Pawle Tetelewskim i już drugi sezon jest szefem na okręcie AZS-u.
Początek meczu należał do Akademików, którzy po pierwszych 10 minutach koncertowej gry, prowadzili 7:2. Młodsi zawodnicy Vive mieli kłopoty z rozpracowaniem gry obronnej Politechniki oraz rozgrywaniem własnych akcji, z czego skwapliwie i skutecznie korzystali zawodnicy Politechniki. Wyprowadzone kontry i dobra gra w ofensywie pozwoliły AZS-owi na prowadzenie gry i to oni rozdawali karty w tym spotkaniu. Wydawać by się mogło, że drużyna Akademików powinna kontynuować swoją grę, skuteczną w ataku oraz mocną w obronie, i stopniowo odskakiwać w miarę czasu na kolejne gole różnicy. Jednak, jak się okazało, tak nie było.
Zawodnicy AZS-u po raz kolejny podali rękę drużynie rywala, zamiast rozstrzygnąć mecz już w pierwszej połowie. Najwidoczniej w dzisiejszym świecie obdartym z pewnych tradycji i wiedzy o obcowaniu z kulturą, gracze Politechniki kultywując miłość do sztuki woleli, aby teatr piłki ręcznej na ul. Krakowskiej w środowy wieczór trwał nieco dłużej niż 20 minut. I to im się udało, bo w 22. minucie meczu to drużyna Vive II wyszła na prowadzenie 10:9. Było to wynikiem słabego fragmentu tej odsłony gry w wykonaniu AZS-u, a przede wszystkim dużej ilości niewymuszonych strat w ataku, prostych błędów, niecelnych podań, a w konsekwencji licznych kontr młodych zawodników Vive. Po ostrej reprymendzie trenera Akademików, zespół Politechniki wziął się do roboty, uporządkował szyki w obronie i zaczął poprawiać się w ataku. Do końca pierwszej połowy studenci rzucili jeszcze 5 bramek, tracąc zaledwie 2 i ponownie weszli na właściwe tory, zmierzające ku końcowej wygranej.
Druga połowa była dalszą walką o każdą piłkę. Zarówno gospodarze, jak i goście mieli szanse na końcowy triumf. Pomimo zwiększenia przez Politechnikę różnicy bramkowej do pięciu goli w 34. minucie, drużyna Vive nie poddawała się. W drugiej odsłonie było wiele akcji z obu stron, jednak bramkarze pokazywali najwyższy swój kunszt. W bramce Akademików kolejny raz bardzo dobre zawody rozgrywał Paweł Smagór, który trzymał w ryzach wynik i nie pozwalał na zbyt wiele zawodnikom rezerw Vive. Niestety, chwila nieuwagi i rozprężenia spowodowała stopnienie przewagi na dziesięć minut przed ostatnią syreną do dwóch bramek, co zapowiadało niesamowicie emocjonującą i ciekawą końcówkę meczu. Pojedynek w ostatnich minutach nie należał do najładniejszych i poukładanych spotkań, ale nadal był energetyczny i trzymał w napięciu. Gra była rwana, było multum szybkich akcji, które niekoniecznie kończyły się celnymi rzutami. Koniec końców, po meczu walki, to Politechnika wiedzie prym w Kielcach na drugoligowych parkietach, przez najbliższe miesiące.
Ograniczenie niepotrzebnych, własnych błędów w ataku było podstawą do sukcesu zawodników AZS-u w derbowym pojedynku na szczeblu II ligi piłki ręcznej. Niestety ciągłym problemem zawodników Politechniki jest chwila dekoncentracji występująca notorycznie w ostatnich meczach. Muszą się oni tego jak najszybciej wyzbyć, aby w ostatnim meczu tej rundy i w rundzie rewanżowej powalczyć o kolejne punkty. Czy Akademicy uporają się ze swoją przypadłością będziemy mogli się przekonać już w przyszłą sobotę w meczu z Orłem Przeworsk o godzinie 15.30 w hali Politechniki Świętokrzyskiej, na który serdecznie zapraszamy.
Vive Targi II Kielce – AZS Politechnika Świętokrzyska Kielce 22:26 (12:14)
AZS: Paweł Smagór, Adrian Godzwon, Michał Porzucek – Zygmunt Kamys (2), Jakub Zdrojkowski (1), Mateusz Styrna (2), Mateusz Zacharski, Piotr Lenty (2), Michał Kwieciński (1), Dominik Pluciński (3), Piotr Banach (2), Marcin Rutecki, Łukasz Kurek, Maciej Rączka (8), Jarosław Kuraś (2), Szymon Żaba-Żabiński, Marek Glita (3), Dominik Nowakowski, Karol Kozłowski, Marcin Sitarski.