Kontrakt Gostomskiego z Koroną może zostać rozwiązany z winy klubu. „Mam żal do prezesa”
W środę zbierze się Izba ds. Rozwiązywania Sporów Sportowych, która rozpatrzy wniosek Macieja Gostomskiego o rozwiązanie jego kontraktu z Koroną Kielce z winy klubu – informuje na Twitterze dziennikarz „Przeglądu Sportowego”, Łukasz Grabowski. – Potwierdzam – kwituje z kolei sam piłkarz, który w krótkiej rozmowie z naszym portalem nie ukrywa rozżalenia postawą prezesa Krzysztofa Zająca oraz podkreśla, że w swojej opinii nie zasłużył na banicję poza pierwszą drużyną.
Od lutego sytuacja golkipera w drużynie żółto-czerwonych jest daleka od optymalnej. Przypomnijmy: pod koniec obozu przygotowawczego w Turcji światło dzienne ujrzała informacja, że Maciej Gostomski porozumiał się z Cracovią w sprawie przenosin do tego klubu od 1 lipca tego roku. Mógł to uczynić, gdyż jego umowa z Koroną wygasa 30 czerwca, a w takim wypadku gracz ma prawo negocjować z innym pracodawcami już na pół roku przed końcem aktualnego kontraktu.
REKLAMA
- Jak od tej pory byłem traktowany? Trenowałem z juniorami – tak byłem traktowany. No ale żadnej krzywdy mi nie robili… - przedstawia zawodnik.
Werdykt w sprawie jego ewentualnego pożegnania z Kielcami przed 30 czerwca zapadnie wkrótce. - Nie wiem, czy decyzja zostanie podjęta od razu, czy będzie trzeba na nią poczekać. Nie wiadomo też, czy ja tę sprawę wygram – kwituje sam zainteresowany.
- Ze swojej perspektywy mogę powiedzieć, że dużo straciłem. Nie zrobiłem nic takiego, aby mnie tak traktować, przynajmniej patrząc prawnie – nie ma wątpliwości bramkarz.
I nie ukrywa negatywnych emocji: - Oczywiście, że mam żal. Miałem prawo podpisać ten kontrakt. Tłumaczenie, że schodzę do juniorów, bo prezentuję słabą formę sportową… Co to za tłumaczenie?
- Mam żal, bo uważam, że można było to inaczej załatwić, dogadać się. No ale cóż… - komentuje piłkarz, dodając: - To żal do prezesa, który nie rozumie tej sytuacji.
Kielecki klub z kolei ma za złe Gostomskiemu, że ten chciał utaić fakt, że od 1 lipca będzie zawodnikiem Cracovii. - Ciężko mi się wypowiadać. Z jednej strony proszono mnie, abym nic nie mówił, a więc nie chciałem zrywać pewnych obietnic – odnosi się golkiper.
- Wydaje mi się, że jakbym powiedział o podpisaniu, to spotkałoby mnie to samo. Mówienie o tym, że wyglądałoby to inaczej, gdybym poinformował, to tylko takie gadanie. Czy bym powiedział, czy bym nie powiedział, to sądzę, że efekt byłby taki sam – kończy 29-latek.
fot. Paula Duda
Wasze komentarze
to polacy są be, lepsze sa nabytki z Niemiec , takiej atmosfery w klubie jeszcze nie było DRAMAT ! Aż dziw bierze że jeszcze zatrudnieni pracownicy tam pracują, ilu jeszcze Zarzad zwolni i przeniesie do Urzędu Miasta ha, ha, ha
Znasz, takie słowa, jak : słowność, prawdomówność, czy lojalność? .
Chyba nie.
Trenował z drużyną - poświęcili mu swój własny czas Mirosław Dreszer i Dieter Burdenski.