Korona zdemolowana! Sześć bramek i historyczny blamaż stał się faktem
Jedenaście lat w Ekstraklasie, lecz tak dotkliwej porażki Korona nie doznała nigdy. Smutny jest fakt, że na naszych oczach zapisano tak dramatyczną historię. Ogromna nieporadność żółto-czerwonych odpłaciła się utratą aż sześciu bramek! Ostatnie 30 minut to już zabawa zawodników "Pasów". Kielczanie bez walki i zaangażowania przyglądali się popisom swoich rywali. 0:6, czyli najwyższa porażka Korony w Ekstraklasie stała się faktem.
Początek spotkania nie zapowiadał, że już do przerwy podopieczni Tomasza Wilmana będą przegrywać trzema bramkami. Lepiej niedzielne spotkanie rozpoczęli właśnie goście, którzy w pierwszych minutach byli bardzo aktywni w ofensywie. Potwierdzeniem tych słów mogą być próby Sekulskiego oraz Kiełba, którzy mogli wyprowadzić żółto-czerwonych na prowadzenie.
I w momencie gdy kielczanie stwarzali sobie coraz większą przewagę, to Cracovia wzięła się za konstruowanie ofensywnych akcji. Trzeba przyznać, że zespół Jacka Zielińskiego radził sobie z tym znakomicie. W 13. minucie „Pasy” stworzyły sobie pierwszą dogodną sytuację, którą na bramkę zamienił Mateusz Szczepaniak. W pole karne dośrodkowywał Cetnarski, a napastnik Cracovii z najbliższej odległości dołożył tylko nogę.
Chwilę później było już 2:0. Kolejna kontra gospodarzy. Tym razem w pole karne dośrodkowywał Wójcicki, a gola zdobył Krzysztof Piątek. Gospodarze w pełni kontrolowali przebieg spotkania, a kielczanie z minuty na minutę dawali się wciągnąć w pomysły „Pasów”. Jeszcze przed przerwą odpłaciło się to utratą kolejnej bramki. Drugą asystę zaliczył Mateusz Cetnarski, który wyłożył piłkę Budzińskiemu, a ten z około 25 metrów cudownym strzałem zdobył gola.
Kielczanie schodzili do szatni mocno zdenerwowani i wydawało się, że po przerwie zobaczymy odmieniony zespół. Jednak tuż po zmianie stron Wierchowcow głupio faulował przed polem karnym przez co został ukarany żółtą kartką, a w konsekwencji po dośrodkowaniu w pole karne, bramę po strzale głową zdobył Covilo.
Korona bez pomysłu coraz rzadziej przemieszczała się pod pole rywala. Gospodarze natomiast z coraz większym polotem konstruowali swoje ataki. W 60. minucie Cetnarski wdarł się w pole karne, lecz przestrzelił. Chwilę później przed szansą na zdobycie piątej bramki stanął Krzysztof Piątek, lecz w sporym zamieszaniu kielczanie zdołali wybić piłkę.
Żółto-czerwoni swoją postawą prosili się wręcz o utratę kolejnej bramki. Tak też się stało, jednak należy dodać, że była to absurdalna strata gola. W sporym zamieszaniu piłkę w stronę bramki skierował Piątek, który klęcząc na piątym metrze główkował, a piłka mimo tego wpadła do bramki mijając wcześniej Dejmka, Wierchowcowa i Peskovicia.
Jedną z niewielu okazji na zdobycie bramki kielczanie mieli w 72 minucie. Po rzucie rożnym Pyłypczuk strzelał jednak nad bramką. Chwilę później to ponownie Cracovia stanęła przed szansą podwyższenia prowadzenia. Tylko ofiarna parada Rymaniaka, uchroniła żółto-czerwonych przed stratą szóstego gola. Można powiedzieć, że co się odwlecze to nie uciecze. Kwadrans później nieporadni kielczanie stracili bramkę, której autorem był Mateusz Wdowiak.
Najwyższa porażka Korony w Ekstraklasie stała się faktem.
TAK RELACJONOWALIŚMY NA ŻYWO - kliknij TUTAJ
Cracovia – Korona Kielce 6:0 (3:0)
Bramki: Szczepaniak 15’, Piątek 23’ 64’, Cetnarski 33’, Covilo 47’ Wdowiak 84’
Cracovia: Sandomierski – Wójcicki, Polczak, Malarczyk, Brzyski – Covilo, Dąbrowski, Budziński (70’ Deleu), Cetnarski (65’ Jendrisek) – Szczepaniak, Piątek (75’ Wdowiak)
Korona: Pesković – Rymaniak, Dejmek, Wierchowcow, Kallaste – Kiełb, Grzelak, Marković (56’ Pyłypczuk), Możdżeń, Palanca (69’ Cebula) – Sekulski (77 Abalo)
Żółte kartki: Polczak 17’ – Marković 19’, Wierchowcow 46’
fot. Paula Duda
Wasze komentarze
Odkąd jest trenerem nie ma w ogóle gry zespołowej.
Żadnego pomysłu w ataku.
Jedynie indywidualne próby kilku zawodników.
Kompromitacja w obronie.
I nawet przy takiej porażce brak jakiejkolwiek zmiany na boisku. Nic nie próbuje zmienić, zaryzykować..
Na trenera się nie nadaje.
Wracac z krakowa na kolanach
P. Wilman miej pan honor , podaj się pan do dymisji , wstyd , hańba żenada.....
Rekord straconych bramek pobity , nie daj sobie już szansy bicia nowego rekordu !!!!
Tetaz pewnie będzie taka sytuacja ze senegalczycy sie rozmysla bo slabe wyniki itp.
A Wojtek powie ze robil co mogl.
Nie dawac zawodnikom zanych premii
"14 000 tys" to niezła kasa, liczysz na stare? Chcesz mieć piłkarzy za 1400 to idź na 4 ligę.
A co do meczu to niestety żenada, Peskovic i Wierchowcow to nie są zawodnicy na ten poziom. Problem w tym, że lepszych nie mamy :) Nie ma Aankoura nie ma gry.
Nikt nie walczył, zero organizacji gry, jedynie Sekulski warczał i krzyczał na nieporadnych kolegów. Palanca parę kontr i tyle. Cracovia 2 razy więcej podań. Który raz to lanie ma pomóc "wrocić na ziemię".
Po drugie - wypłaty zostaną wam wypłacone do końca roku, gwarantuje to Ekstraklasa, gdyż w innym wypadku klub nie zostanie dopuszczony do rozgrywek, więc po co te żale, tak ciężko wytrzymać, gdy Korona już wypłaciła do tej pory po minimum sto tysięcy na głowę a dodatkowo jest gwarancja wypłaty pozostałych zaległości?
Nikt nie lubi opóźnień, ale w waszym przypadku każdy kopacz dostanie co do złotówki z kontraktu więc morda w kubeł twardzielu.
Nie możemy zadowolić się obecną zdobyczą punktową. Czeka nas sporo pracy. Musimy biegać, walczyć i dokładać do tego piłkarską jakość. Nie możemy zwątpić. Trzeba wierzyć, że idziemy w dobrym kierunku. Chłopcy mimo porażek nie mogą utracić wiary, że to przyniesie efekt długofalowy. Kwestia wspólnego zaufania jest bardzo ważna. A tu konkluzja jest jedna: Począwszy od właściciela przez prezesa, trenera/sztabu i zawodników to wszystko słabe punkty. Wilman zbiera na klatę to co mu się w tym momencie należy. Padały w komentarzach banalne stwierdzenia - trener/zawodnik jest tak dobry jak jego ostatni mecz - i tak to funkcjonuje. "Optymistyczne" jest to, że mogło być gorzej... Ale kibic ma prawo do emocji i z tego korzysta, a margines wyrozumiałości dość szybko się zużywa... A Tobie to co się dzieje pasuje?
Szkoda Kielc,Kibicow i Zawodnikow.
Paprocki len, nieudacznik pakujacy sobie kieszenie publicznymi pieniedzmi.
Powtarzam wiepier.... na zbity pysk póki mamy jeszcze ósmą pozycję w tabeli.
Mozna przegrać 2,3-0 ale 6 bramek to juz przesada
Wygraja mecz to dopiero premie jakies, a jak nie to niech zapierdzuelaja za 2000 zl brutto na liesiax
Pamiętam wywiad z nim, gdy mówił, że ambicje sportowe trenera Brosza są za wysokie i stąd decyzja zatrudnienia Wilmana :)