Daszkiewicz: Szkoda prostych błędów
Mecze ze SKRĄ Bełchatów nigdy nie należały do najłatwiejszych z perspektywy Effectora Kielce i tym razem było podobnie. Kielczanie robili co w ich mocy, aby zatrzymać bełchatowian, jednak okazało się to za mało na tak klasowego rywala. - Z takim przeciwnikiem jak SKRA powinno się grać na 100 procent w każdym elemencie i liczyć na jego słabszy dzień – komentował po meczu libero, Bartosz Sufa.
-Myślę, że nie użyłbym określenia, że „coś zawiodło”, bo graliśmy z tak mocnym przeciwnikiem, że chcąc z nimi wygrać, to oni muszą mieć słabszy moment i być w gorszej dyspozycji, a dzisiaj mieli naprawdę dobry dzień. Ja uważam, że zagraliśmy dobry mecz. Nie przegraliśmy go w głowach i było to widać. Tak jak już mówiłem, sądzę, że podjęliśmy walkę, zagraliśmy dobre spotkanie i życzyłbym sobie, żebyśmy tak właśnie grali z przeciwnikami z dołu tabeli – mówi Dariusz Daszkiewicz.
Choć siatkarze Effectora na boisku prezentowali się przyzwoicie, to w ich szeregi wkradły się bardzo proste i niewymuszone błędy. Tak jak w poprzednich spotkaniach przekroczenie linii dziewiątego metra przy zagrywce było zmorą Adriana Buchowskiego, tak w tym pojedynku to Grzegorz Pająk kilkakrotnie pomylił się w ten sposób. - Troszkę szkoda takich prostych, niewymuszonych błędów jak przejście linii przy zagrywce, czy piłek dogrywanych do nas za darmo na siatkę, bo zamiast je spokojnie i skutecznie rozegrać, to próbowaliśmy je kończyć. Raz się skończyło blokiem na Adrianie Staszewskim i to był taki ważny moment drugiej partii, bo dopiero od tego momentu zespół z Bełchatowa zaczął odskakiwać nam na kilka punktów. Za drugim razem jednak udało nam się taką akcję wygrać i zablokować Marshalla - przekonuje Daszkiewicz.
Pierwsza partia była wyrównana i Effector miał swoje szanse na jej wygranie, jednak doświadczenie bełchatowskiej ekipy zaprocentowało i to ona wyszła z tej potyczki zwycięsko. Czego ekipie z Kielc zabrakło według Bartosza Sufy? -Ostatnimi czasy końcówki w ogóle nam nie wychodzą. Z takim przeciwnikiem jak SKRA powinno się grać na 100 procent w każdym elemencie i liczyć na jego słabszą dyspozycję. Pierwszy, przegrany set nie nastawił nas optymistycznie na resztę pojedynku. Przeciwnik kontrolował dalszą część spotkania, a my dziś nie sprostaliśmy umiejętnościami. Cieszę się jednak, że podjęliśmy walkę i nasza gra wyglądała przyzwoicie.
Mecz z mistrzem Polski przyciągnął tłumy kibiców. Choć spora część dopingowała drużynę gości, to atmosfera była wyśmienita. -Takich tłumów jak dzisiaj jeszcze nie mieliśmy w tym sezonie. Świetnie gra się przy takiej publiczności, czuliśmy wsparcie kibiców – skwitował na zakończenie Daszkiewicz.
fot. Mateusz Kępiński