Niegdyś Kusza, teraz… tylko Gajtek

06-01-2010 10:11,

Wielkie nadzieje, spektakularny transfer i… niestety na tym kończy się lista sukcesów bytomskiej armaty w Koronie. Dzisiaj, w „złocisto-krwistych” barwach nie chcą go już widzieć włodarze kieleckiego zespołu, trener umieścił go na czarnej liście, a kibice z pewnością nie będą za nim płakać.

„Gajtek” na świat przyszedł w 1980 roku. Swoją karierę piłkarską rozpoczął w rodzinnym Bytomiu, gdzie zaciągnął się do juniorskich Szombierek. Nie zabawił tam jednak długo, ponieważ już w 1999 sięgnął po niego inny śląski zespół, GKS Katowice. Gajtkowski wraz z „Gieksą” awansował do pierwszej ligi. Wtedy jednak był jeszcze za młody na grę w podstawowym składzie i nie miał żadnego sportowego wkładu w sukces kolegów.

Już w następnym sezonie popularny „Kusza” zaliczył swój debiut w ekstraklasie - bezbramkowy remis z Ruchem Chorzów. Ten mecz jeszcze nie odkrył ogromnego potencjału zawodnika. Później już jednak – powoli otrzymując szansę w kolejnych spotkaniach ligowych – „Gajtek” wspinał się po szczeblach wielkiej kariery.

W kolejnym sezonie talent śląskiej armaty wręcz eksplodował. Gajtkowski w Katowicach strzelał bramki zaważające o rezultacie końcowym wielu spotkań. Jego kariera zapowiadała się wręcz imponująco, a zawodnikiem zainteresowały się najlepsze polskie kluby. W wieku 21 lat wraz z dorobkiem dwunastu bramek, „Gajtek” opuścił ówczesny Dospel.

Krzysztof Gajtkowski zimą przeszedł do Lecha Poznań, który w tamtych czasach dopiero budował swoją potęgę. Początek prezentował się obiecująco – już na wstępie ślązak zdobył dla „Kolejorza” dwie bramki. Później było jednak dużo gorzej, bo popularny napastnik musiał czekać aż dziesięć kolejek na to, by znów wstrzelić się w świątynię rywala. W meczu z Pogonią Szczecin „Kusza” wystrzelał się za wszystkie czasy - zdobył pięć bramek, co przyczyniło się do istnej rzezi szczecińskich niewiniątek.

Piłkarz jednak w dalszym ciągu nie potrafił przełamać złej passy jaka go dopadła w Poznaniu. Postanowiono więc wypożyczyć „Gajtka” do byłego pracodawcy, GKS-u. Zmiana otoczenia jednak na niewiele się zdała - snajper szybko wrócił do „Kolejorza” i stracił miejsce w wyjściowej jedenastce.

Przełom nastąpił dopiero w jesieni 2005 roku, gdy Gajtkowski wraz z Piotrem Reissem nie mieli sobie równych napastników w całej Polsce. Sam „Reksio” bardzo optymistycznie wspomina okres współpracy ze śląskim snajperem. – Gdy kupił sobie w Poznaniu swój pierwszy samochód, niemal od razu mu go skradziono. Kibice jakimś cudem pomogli Krzysztofowi jednak odzyskać auto – wspomina jeden z bohaterów afery korupcyjnej. Po tym zdarzeniu „Rejsik” wraz kolegami namawiali swojego znajomego, by ten czym prędzej ubezpieczył swój samochód. Formalności dotyczące ubezpieczenia piłkarz musiał uregulować w rodzinnym mieście, na co dostał dwa dni. Niestety, po powrocie sytuacja się powtórzyła i „Kusza” znów został okradziony – Koledzy próbowali „Gajtka” pocieszać, mówiąc: - Nie martw się, przynajmniej teraz masz ubezpieczenie. I wtedy okazało się, że „Gajtek” chciał „przechytrzyć” złodziei. Na Śląsk, owszem, pojechał, pobawił się, ale samochodu nie ubezpieczył. Tym razem już nie udało się go odnaleźć – opisał Reiss w swojej książce „Spowiedź piłkarza”.

Inna zabawna sytuacja zawarta w spowiedzi Reissa, opowiada o kulisach zapisu do przedszkola dziecka Gajtkowskiego i jego partnerki, Sonii. – „Gajtek” zamierzał syna zapisać do przedszkola i o pomoc w tej sprawie poprosił prezesa Majchrzaka i menedżera klubu Erdmana. Ci chcieli mu ułatwić życie, wypełniając wspólnie z nim papiery z danymi dziecka i rodziców. Gdy spytali o wiek dziecka, „Gajtek” po raz pierwszy zadzwonił do Sonii z zapytaniem o to, ile lat ma ich syn. Wiedząc już, w jakim jest wieku, natknął się na kolejną barierę, gdy spytano go o imię matki dziecka. Wtedy po raz kolejny sięgnął po telefon i zadzwonił do Sonii z wątpliwością: - Sonia, ty masz naprawdę Sonia na imię, czy tylko tak na ciebie godoją.

Wielka gra Krzysztofa w Lechu nie trwała zbyt długo, bowiem skuszeni wielką sumą poznaniacy postanowili go sprzedać do rosnącej w siłę kieleckiej ekipy Ryszarda Wieczorka. Z początkiem 2006 roku „Gajtek” oficjalnie został graczem Korony Kielce. Był to najkosztowniejszy transfer w historii „złocisto-krwistych”. Niestety wydane na niego 1,2 mln złotych śmiało można nazwać największą klapą transferową w dziejach kieleckiego zespołu. Z „Kuszy” pozostała tylko stara cięciwa niezdolna do gry na wysokim poziomie. W przeciągu 33 spotkań rozegranych na boiskach ekstraklasy w barwach żółto-czerwonych, piłkarz strzelił tylko dziesięć bramek.

Na domiar złego Gajtkowski w niedługim czasie zdołał popaść w niełaskę kibiców, którzy znienawidzili go po tym, jak „Kusza” w jednym z wywiadów stwierdził, że jego przejście na kielecką arenę było błędem. A fakt, iż za każdym razem wolał jeździć ponad trzy godziny z Bytomia do stolicy województwa świętokrzyskiego niż zamieszkać w Kielcach, dolewał tylko oliwy do ognia. Ponadto liczne kontuzje wyłączały gracza z udziału w spotkaniach piłkarskich.

Trwało to aż do wyjścia na jaw afery korupcyjnej, po której Korona została zdegradowana. Gajtkowski ani myślał na dłużej zostać na zapleczu ekstraklasy. Ratunkiem dla dezertera okazało się wypożyczenie do Polonii Warszawa. Jednak tam „Gajtek” również ekstraklasy nie zwojował. Wraz z powrotem kieleckiej ekipy na szczyt polskich rozgrywek, ślązak ponownie zawitał na Ściegiennego.

I tym razem nastąpiła powtórka z rozrywki, bo „Gajtek” znów dał wszystkim wielkie nadzieje na powrót do formy. Zdobywając bramkę w pierwszej kolejce ekstraklasy poniekąd dał on wiarę również sobie: – Chciałbym jeszcze kiedyś wyjechać za granicę, poczuć smak innej piłki, ale by tak się stało, najpierw muszę strzelić sporo bramek dla Korony – stwierdził Gajtkowski na łamach "Gazety Wyborczej". Na tym się jednak skończyło. Bytomski snajper – mimo bramki strzelonej na stadionie przy ulicy  Łazienkowskiej – najzwyczajniej w świecie grał słabo… Napastnik po rundzie jesiennej do swojej dziesiątki mógł doliczyć tylko dwie kolejne bramki. Na dodatek „Kusza” chyba zbyt bardzo wziął sobie do serca barwy klubowe, ponieważ jedyne co udawało mu się zdobywać z ogromną łatwością, to… kartoniki. W przeciągu 43 spotkań, napastnik zdobył aż czternaście żółtych oraz dwie czerwone kartki.

Dzisiaj wszyscy z niecierpliwością oczekują odejścia Gajtkowskiego z kieleckiej Korony. Bardzo prawdopodobne jest, że „Gajtek” od przyszłej rundy zacznie strzelać w lidze drugiej, bo dziś zaczyna testowe treningi w Ruchu Radzionków. Prezes „Cidrów”, Tomasz Baran nie oferuje jednak piłkarzowi "kokosów": – Gdzieś wyczytałem, że oferujemy mu miesięczną pensję na poziomie 20 tysięcy złotych. To nieprawda. Tu nie można dużo zarobić. Z tym że wypłatę odbiera się na czas. Jeśli udałoby nam się pozyskać Krzysia Gajtkowskiego, zarabiałby na poziomie II-ligowym. Każdy tu gra za takie pieniądze – podkreśla w wywiadzie dla sportslaski.pl.

Obserwując Krzysztofa Gajtkowskiego śmiało można stwierdzić, że jego niebywały talent do gry w piłkę został zmarnowany. Wielki początek, szybka kariera w ekstraklasie, ciężki pieniądz, piekielna skuteczność oraz powolna śmierć tego wszystkiego. Dzisiaj jesteśmy świadkami zmierzchu jego nadzwyczajnych zdolności i raczej nie ma co oczekiwać kolejnej młodości „Gajtka”.

Jaka przyszłość czeka Krzysztofa Gajtkowskiego?

------------

Dziękujemy, że jesteś z nami i wspierasz twórczość dostępną na CKsport.pl. Kliknij w link poniżej i postaw naszej redakcji symboliczną kawę.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Wasze komentarze

cyc2010-01-06 13:31:34
a nic już z niego nie będzie
hehe2010-01-06 16:21:31
ale jajca, ale pisać umie, bo kontrakt na 40 tys/miesięcznie jakoś podpisał, może jako 'X'
A TAM2010-01-06 20:30:37
szkoda tego...
Bobi2016-10-16 06:38:03
Super siwy

Ostatnie wiadomości

Za nami rozgrywana w środku tygodnia 26. kolejka RSActive IV ligi. Korona II Kielce pokonała 2:1 wicelidera AKS 1947 Busko-Zdrój. Orlęta triumfowały natomiast w Klimontowie 5:4.
Gorąco było nie tylko podczas meczu między Puszczą Niepołomice, a Koroną Kielce. Po spotkaniu doszło do niebezpośredniej konfrontacji trenera Kamila Kuzery ze szkoleniowcem gospodarzy. Dziś sternik żółto-czerwonych ponownie odniósł się do sprawy.
W czwartkowy (2 maja) poranek na autostradzie A2 doszło do zderzenia tira z busem, którym podróżowało ośmioro fanów Industrii Kielce. Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
W 31. kolejce PKO BP Ekstraklasy Korona Kielce podejmie na Suzuki Arenie Piasta Gliwice. – Będziemy robić wszystko, aby utrzymać się nawet przed tą ostatnią kolejką – powiedział przed spotkaniem Jakub Łukowski, pomocnik „żółto-czerwonych”.
W 31. kolejce PKO BP Ekstraklasy Korona Kielce podejmie na Suzuki Arenie Piasta Gliwice. Kamil Kuzera przedstawił sytuację kadrową „żółto-czerwonych” przed tym starciem.
Industria Kielce po dramatycznym meczu odpadła z Ligi Mistrzów. – Nie wiem, co stało się w ostatniej akcji, czy to był faul, czy o co tam chodziło – powiedział po spotkaniu Dani Dujszebajew, rozgrywający „żółto-biało-niebieskich”.
Industria Kielce po dramatycznym meczu odpadła z Ligi Mistrzów. – Uważam, że sędziowie w tej sytuacji powinni pójść z duchem gry i puścić akcję – powiedział po spotkaniu Krzysztof Lijewski, drugi trener „żółto-biało-niebieskich”.
Mecz pełen zwrotów akcji przyszło nam oglądać podczas rewanżowego starcia Industrii Kielce z Magdeburgiem w ramach ćwierćfinału Ligi Mistrzów, którego stawką było Final4 w Kolonii. Kielczanie walczyli bardzo zaciekle doprowadzając do rzutów karnych. Tutaj lepsi okazali się gospodarze.
Ponad 600 fanów Industrii Kielce pojawiło się w Magdeburgu, aby wspierać drużynę w ćwierćfinałowym starciu Ligi Mistrzów. Kibice „żółto-biało-niebieskich” przemaszerowali przez miasto.
Przed Koroną Kielce najważniejszy miesiąc w sezonie. Czy maj okaże się szczęśliwy i „żółto-czerwoni” pozostaną w PKO BP Ekstraklasie?
Industria Kielce zgłosiła sześciu młodych zawodników do decydujących starć w Orlen Pucharze Polski. Są to wychowankowie klubu, którzy przed kilkoma tygodniami świętowali znaczący sukces.
W 30. kolejce PKO BP Ekstraklasy Korona Kielce zremisowała wyjazdowy pojedynek z Puszczą Niepołomice 1:1. – Nie jesteśmy zadowoleni z tego meczu, ponieważ musimy walczyć o zwycięstwa – powiedział po spotkaniu Dominick Zator, obrońca „żółto-czerwonych”.
W poniedziałek nie udało się wykonać milowego kroku w stronę utrzymania. Korona Kielce zremisowała w Krakowie z Puszczą Niepołomice 1:1 i wciąż znajduje się w strefie spadkowej. Kto Waszym zdaniem zasłużył na miano najlepszego piłkarza żółto-czerwonych w tym meczu?
W 30. kolejce PKO BP Ekstraklasy Korona Kielce zremisowała wyjazdowy mecz z Puszczą Niepołomice 1:1. – Wszystko zależy od tego jak gramy po stracie gola, a wtedy najczęściej tracimy kontrolę nad meczem – powiedział po spotkaniu Martin Remacle, pomocnik „żółto-czerwonych”.
W 30. kolejce mecze najwyższej klasy rozgrywkowej obejrzało 144 475 osób.
Lider oraz wicelider na tarczy. Czy seria Hutnika doprowadzi krakowian do 1 ligi?
Już w najbliższą środę (1 maja) rozstrzygną się losy Industrii Kielce w Lidze Mistrzów. „Żółto-biało-niebiescy” rozegrają wówczas rewanżowy mecz 1/4 finału z SC Magdeburg.
Po 139 dniach zawodnicy Bruk-Betu Termaliki Nieciecza doczekali się kolejnego zwycięstwa w sezonie. Podbeskidzie coraz bliżej spadku do 2 ligi.
Kolejny przegrany mecz mają za sobą zawodnicy Radomiaka Radom. Na szczycie tabeli robi coraz ciaśniej.
Puszcza Niepołomice z kolejną zaliczką punktową prowadzącą do utrzymania. Klub grający ten sezon na stadionie Cracovii zremisował z Koroną 1:1, ma 33 punkty na koncie i kosztem żółto-czerwonych plasuje się nad strefą spadkową.
Korona Kielce wciąż w dramatycznym położeniu. Kielczanie zremisowali z Puszczą 1:1. Gola na wagę jednego punku zdobył Martin Remacle. Żółto-czerwoni aktualnie plasują się na 16. miejscu w tabeli. – Spodziewaliśmy się tego, co możemy zastać w Krakowie i rzeczywiście rywal postawił nam trudne warunki – mówi trener Kamil Kuzera.
W 30. kolejce PKO BP Ekstraklasy Korona Kielce zremisowała wyjazdowy mecz z Puszczą Niepołomice 1:1. Bramkę dla „żółto-czerwonych” zdobył Martin Remacle, a dla gospodarzy Roman Yakuba.
Pokaźna grupa fanów Korony Kielce po 15.00 wyruszyła spod stadionu przy ulicy Ściegiennego do Krakowa, gdzie na miejscu będą wspierać swoją drużynę podczas walki o trzy punkty. Na arenie Cracovii podopieczni Kamila Kuzery zmierzą się z Puszczą Niepołomice. Początek starcia o godzinie 19.00.
Przed Industrią Kielce rewanżowym mecz ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Kielczanie zagrają na wyjeździe z SC Magdeburg – Najważniejsze natomiast jest serce i charakter. Uważam, że w tym meczu będzie decydowało wiele rzeczy – powiedział przed spotkaniem Artsem Karalek, obrotowy gości.
W rewanżowym meczu ćwierćfinału Ligi Mistrzów Industria Kielce zagra na wyjeździe z SC Magdeburg – Jeśli będziemy robić to samo, co robiliśmy w pierwszym pojedynku, to znów wygramy jedną bramką – powiedział przed spotkaniem Andreas Wolff, bramkarz „żółto-biało-niebieskich”.
To historyczny moment dla kieleckiego klubu. W niedzielę łupem juniorów Polonii Kielce padły dwa medale!
Już w najbliższą środę (1 maja) rozstrzygną się losy Industrii Kielce w Lidze Mistrzów. Mistrzowie Polski rozegrają wówczas rewanż 1/4 finału z SC Magdeburg. – Jeżeli zagramy kompaktowo i zespołowo jako drużyna, nieszablonowo i nieprzewidywalnie, to właśnie tą jednością możemy ich pokonać – powiedział przed spotkaniem Krzysztof Lijewski, drugi trener „żółto-biało-niebieskich”.
Podano dokładny terminarz fazy grupowej turnieju olimpijskiego szczypiornistów. W zmaganiach o medale może wziąć udział nawet ośmiu graczy Industrii Kielce.
To będzie mecz, którego stawką może być utrzymanie na najwyższym szczeblu rozgrywek! Korona Kielce gra dziś wyjazd z Puszczą Niepołomice. Czy żółto-czerwoni dźwigną ciężar gatunkowy tej rywalizacji i zdołają na stadionie Cracovii ograć beniaminka? Zapraszamy na relację tekstową NA ŻYWO!
Orlen Superliga podała dokładne terminy rozegrania meczów finałowych pomiędzy Industrią Kielce a Orlenem Wisłą Płock.

Copyright © 2024 CKsport.pl Redakcja Reklama

Projekt i wykonanie: CK Media Group