Nogę mogą mi urwać a ja i tak pojadę!
- Było to dla mnie ogromne zaskoczenie, kiedy się o tym dowiedziałem. Tata nie mógł uwierzyć, że zostałem powołany do kadry Franciszka Smudy - opowiada pomocnik kieleckiej Korony, Jacek Kiełb.
Zostałeś powołany do seniorskiej reprezentacji Polski. Czujesz się zaskoczony tą decyzją?
Jacek Kiełb: - Było to dla mnie ogromne zaskoczenie, kiedy się o tym dowiedziałem. Tata nie mógł uwierzyć, że zostałem powołany do kadry Franciszka Smudy. Nawet pytał się mnie, czy może jest to tylko U-21... Musiałem zaprzeczyć (śmiech) Cała rodzina jest ze mnie dumna, ale nie ma co popadać w samozachwyt. Dopiero zaczynam wchodzić po tej drabince do góry. Muszę dać z siebie wszystko na tym zgrupowaniu. Oby mi tylko zdrowie dopisało... Nie wybaczyłbym sobie, gdybym z przyczyn zdrowotnych nie mógł pojechać - tak jak kiedyś to miało miejsce w kadrze młodzieżowej. Nogę mogą mi urwać a ja i tak pojadę!
Selekcjoner Franciszek Smuda dopiero buduje swój zespół i nie ma jeszcze w zespole "pewniaków" i stałych bywalców. Zastanawiałeś się nad tym, czy otrzymasz możliwość gry w pierwszym składzie?
- Jest jeszcze za wcześnie, by o tym myśleć. Na dobrą sprawę chciałbym nie w jednym, ale w dwóch, albo najlepiej trzech meczach zagrać. Wtedy naprawdę byłoby super, już nie mówiąc nawet o tym, by jakąś bramkę strzelić... Naprawdę coś wspaniałego.
Twoje marzenie o zagraniu w kadrze narodowej najprawdopodobniej już wkrótce się spełni. O czym będzie śnił potem Jacek Kielb?
- Mam nadzieję, że zadebiutuję. Skoro moje marzenie się spełnia, kolejnym będzie to, by nie poprzestać na jednym występie, tylko zagrać nawet sto następnych z orzełkiem na piersi. Marzę o tym, by w barwach narodowych rozegrać jak najwięcej spotkań na jak najwyższym poziomie.
W związku z nadchodzącym okresem świątecznym śmiało można stwierdzić, że otrzymałeś "trafiony" prezent na gwiazdkę.
- (śmiech) Prezent, jaki otrzymałem od Franciszka Smudy jest wspaniały! Jestem z tego powodu bardzo zadowolony. Do kadry powołani zostali również dwaj byli piłkarze Korony, Tomek Brzyski i Marcin Robak - dobrze się znamy i z pewnością razem będzie nam o wiele łatwiej podczas zgrupowania.
Jednak przed wyjazdem do Tajlandii czeka cię jeszcze powrót na kielecką murawę.
- Tak. 11 stycznia mamy zgrupowanie i pierwszy trening. Następnego dnia czekają nas badania na które jeszcze się załapię, a potem już wyjazd na spotkania reprezentacji.
Jak wygląda wasz tryb treningowy, jaki otrzymaliście na okres urlopu?
- Od 20 grudnia każdy musi wykonywać treningi indywidualne. Nie wygląda to tak, że każdy musi biegać ile "wlezie". Dostaliśmy specjalne opaski - sport-testery, które będą mierzyć nam puls. W ten sposób kontrolujemy się i z pewnością każdy, kto dostał taką rozpiskę będzie ją wykonywał.
Wy na urlopach, a wasza drużyna powoli przechodzi delikatną metamorfozę. Co sądzisz na temat nowego kolegi z boiska, Pawła Kaczmarka?
- Pamiętam go jeszcze ze Znicza Pruszków. Jest bardzo dobrym zawodnikiem. Z tego co wiem, to grał na lewej pomocy i był wyróżniającym się piłkarzem na boisku. Mam nadzieję, że będzie dla nas wzmocnieniem. Życzę mu jak najlepiej.
W jaki sposób masz zamiar spędzić najbliższy urlop?
- Święta oczywiście spędzę z najbliższą rodziną. Nie wyobrażam sobie, by w takim okresie siedzieć samemu bądź ze znajomymi... Tak nie może być. Co do sylwestra to jeszcze nie wiem. Otrzymałem dużo zaproszeń. Może zostanę w Kielcach i zaproszę ludzi do siebie? Jeszcze nie wiem.
Rozmawiał Maciej Urban.
fot. Paula Duda
Jacek Kiełb - z ligowego podwórka do reprezentacji
Wasze komentarze