„Pacheta: Zespół wyciągnął duszę
- Nie wiem, czy już powinienem mówić, że jesteśmy w ekstraklasie na przyszły sezon. Matematycznie jeszcze nie, ale zostało 12 punktów do ugrania, a jesteśmy już 8 nad strefą spadkową – powiedział trener Korony, zespołu, który - jak stwierdził "Pacheta" - dziś w meczu z Podbeskidziem "wyciągnął duszę"
Leszek Ojrzyński (trener Podbeskidzia): - Chciałem pogratulować trenerowi i drużynie Korony zwycięstwa. Druga sprawa, że się do niego trochę przyczyniliśmy, mieliśmy mecz wygrany, przeciwnik dostał czerwona kartkę, graliśmy w przewadze, wszyscy chyba myśleli, że to spotkanie już się skończyło. Było jednak przeciwnie, Korona to charakterna drużyna, zareagowała w ten sposób, że nie miała nic do stracenia. Po stałym fragmencie gry zapewniła sobie zwycięstwo. Nam nie jest miło. Współczuję chłopakom, oni to odczuli, widać to było zresztą w szatni. Gramy dalej, cztery mecze są jeszcze przed nami, musimy zrobić wszystko, aby ekstraklasa została w Bielsku
Jose Rojo Martin „Pacheta” (trener Korony): - Pierwsze 15 minut przeżyliśmy najbardziej, nie byliśmy w stanie podać nawet dwóch piłek, po strzeleniu gola na 0:1 nie wiedziałem, co się z nami dzieje. Przy 0:1 Podbeskidzie mogło nam strzelić gola na 0:2. Zdobyliśmy bramkę, przy wyniku 1:1 mieliśmy dużo okazji, a przy 1:1 to rywal miał z kolei bardzo niebezpieczny rzut wolny. Nasz piłkarz zszedł z boiska i zespół wyciągnął duszę, poszedł do przodu. Osiem miesięcy tego szukam, żeby zespół był odważny i szedł właśnie do przodu. Na pewno te cztery ostatnie mecze będziemy grali lepiej. Nie wiem, czy już powinienem mówić, że jesteśmy w ekstraklasie na przyszły sezon. Matematycznie jeszcze nie, ale zostało 12 punktów do ugrania, a jesteśmy już 8 nad strefą spadkową.
Fot. Paula Duda
Wasze komentarze
Czy tem Pacheta nie widzi, że wystawiając do składu Petrowa to tak samo jakby dawał rywalowi już przed 1 gwizdkiem jednego gola przewagi? Sam Jova na środku wiele zdziałać nie mógł, dopiero jak Petrow zszedł to jakoś się ruszyło.
To samo z Kazachem, Trytko był widoczny, starał się a Kazach tylko przeszkadzał.
A sory zapomnialem... A kogo to jeszcze obchodzi ha ha!