"Lepszy rywal wykorzystałby nieskuteczność Zgody"
- Tyle mówiłyśmy przed meczem o konsekwencji, a znów jej zabrakło. Niestety, nasza młodość daje nam się we znaki - stwierdziła po odpadnięciu z Pucharu Polski rozgrywająca KSS-u, Marta Rosińska.
Rudzianki w spotkaniu pucharowym z niżej notowanym rywalem z Kielc zagrały w mocno rezerwowym składzie. Szansę gry otrzymały szczypiornistki, które w tym sezonie nie grały za wiele bądź dopiero wchodzą do drużyny po kontuzjach. - Nie powiem, która zawodniczka wykorzystała swoją szansę, a która nie. Cała drużyna wygrywa, cała przegrywa - mówił po meczu trener Zgody, Dariusz Olszewski.
- Do spotkania chyba nie przystąpiłyśmy odpowiednio zmobilizowane. W przerwie trener powiedział nam kilka mądrych słów do serca, same się również dodatkowo zmobilizowałyśmy - zdradziła inny z powodów metamorfozy Natalia Tarnowska. Kielczankom, z czasem grającym już bez wiary w sukces, nie pomogła nawet Marta Rosińska, najskuteczniejsza zawodniczka spotkania. - W pierwszej połowie grałyśmy konsekwentnie. Gdy przestałyśmy tak grać, to wszystko legło w gruzach. A tyle mówiłyśmy przed meczem o konsekwencji... Niestety, czasem nasza młodość daje się nam we znaki. Zgoda, pomimo że to tez młoda ekipa, jest zbyt ograna. by tego nie wykorzystać - podsumowała pucharową rywalizację zawodniczka z Kielc.
Rudzianki pewnie wygrały, jednak trener po końcowej syrenie kręcił głową z niezadowolenia. - Skuteczność zatrważająca, zwłaszcza niewykorzystywanie sytuacji sam na sam budzi mój niepokój. Lepszy rywal pewnie by wykorzystał naszą nieskuteczność. Mogliśmy zdobyć nawet 10 bramek więcej - podsumował Olszewski.
Źródło: www.sportslaski.pl