Zmorą Ojrzyńskiego ciągle są wyjazdy, ale nadrabia to meczami u siebie
Już w sobotę Leszek Ojrzyński stanie w Kielcach po przeciwnej stronie barykady. Po zwolnieniu z Korony trener ten podjął się zadania w oczach wielu karkołomnego, a więc pracy w Podbeskidziu Bielsko-Biała. W ośmiu meczach pod jego wodzą „Górale” zgromadzili 8 punktów z 17 uciułanych w całym sezonie, ale na wyjeździe zanotowali same porażki.
Na uwagę zasługuje fakt, że aż cztery razy podopieczni byłego szkoleniowca „złocisto-krwistych” zanotowali czyste konto. Złożyły się na to trzy bezbramkowe remisy (z Ruchem Chorzów, Wisłą Kraków oraz Zawiszą Bydgoszcz), a także sensacyjne zwycięstwo 1:0 z Legią Warszawa. Niemalże równie dobrze w defensywie było w starciu z gdańską Lechią, którą bielszczanie ograli 3:1.
Zdecydowanie gorzej formacja defensywna Podbeskidzia prezentowała się w potyczkach, które drużyna z południa Polski przegrała. Lepszy od niej okazał się Śląsk Wrocław (4:0), Górnik Zabrze (2:0), a także Zagłębie Lubin (3:2).
Szczególnie mocno „Górale” odczuli niepowodzenie z „Miedziowymi”. Podopieczni Oresta Lenczyka bowiem to bezpośredni rywal ekipy Ojrzyńskiego w walce o utrzymanie.
Zdecydowanie słabiej spisuje się formacja ofensywna bielszczan. W ośmiu meczach pod wodzą byłego trenera Korony, Podbeskidzie strzeliło tylko 6 goli, z czego 3 w meczu z Lechią Gdańsk.
Idol większości kieleckich kibiców wciąż jednak od dawna nie zaznał smaku wyjazdowego tryumfu. W starciach we Wrocławiu, Zabrzu i Lubinie jego podopieczni okazywali się gorsi od przeciwników.
Inną bajkę stanowią jednak mecze rozgrywane w Bielsku-Białej. Tam „Górale” pod wodzą nowego szkoleniowca jeszcze nie przegrali i legitymują się dorobkiem dwóch zwycięstw i trzech bezbramkowych remisów.
Na uwagę zasługuje fakt, że Ojrzyńskiemu od momentu rozpoczęcia pracy w Podbeskidziu już niemalże udało się podwoić zdobycz punktową zainkasowaną za kadencji Czesława Michniewicza. Do 13. kolejki „Górale” mieli 9 punktów, a teraz mają ich 17.
Głównie przez porażkę z Zagłębiem Leszkowi Ojrzyńskiemu nie udało się jeszcze wywindować „Górali” ponad strefę spadkową. Pozostaje mieć nadzieję, że nie uda mu się tego osiągnąć także w sobotę...
fot. Paula Duda
Wasze komentarze
sZacun za pierwszy sezon ale pozniej z kazdym meczem bylo gorzej zero pomyslu, przewidywalne zmiany i dzida na Korzyma
Pacheta troszke lepszy moim zdaniem
Nie będzie sentymentu.
A kiepsko się gra na buczącym stadionie.
Ojrzynski zasluguje na szacunek ale jest po drugiej stronie barykady a to znaczy wrog. Wiec nie ma litosci i BB trzeba zetrzec na pyl....przeciez druzyny Ojrzynskiego graja totalny piach na wyjazdach...:-)