Jungiewicz i Polański to za mało. Oceniamy siatkarzy Effectora
Niska skuteczność w ataku i bloku oraz proste, niepotrzebne błędy zamknęły kielczanom szansę na zdobycie choćby punktu w spotkaniu z Jastrzębskim Węglem. Effector zdołał wygrać tylko drugiego seta po nerwowej końcówce.
Rywal kielczan to oczywiście klasowy zespół, jednak zespół Daszkiewicza już kilka razy triumfował nad jastrzębianami. Tym razem zabrakło lidera, który mógłby ponieść kielczan, od pierwszego do ostatniego seta, do zwycięstwa.
Bruno Romanutti – Nie takiej postawy oczekują kibice Effectora po atakującym, który wychodzi w podstawowej szóstce. Gracz pojawił się w każdym secie, zdobywając 6 oczek, w tym 1 as serwisowy. W końcu został zmieniony przez Jungiewicza. Z biegiem czasu okazało się to korzystniejsze dla drużyny.
Cristian Poglajen – To również nie był dobry mecz w jego wykonaniu. Już na otwarcie meczu pomylił się 3 razy z rzędu. Jedyną dobrą stroną tego gracza było przyzwoite przyjęcie, głownie zagrywki. Jednak od tego przyjmującego wymaga się znacznie więcej. Zawiódł w ataku. Jego skuteczność w całym spotkaniu wyniosła 29%. Argentyńczyk grał w każdym secie. Ostatecznie punktował 10 razy.
Bartosz Sufa – Silnie nękany zagrywką przez drużynę gości. Jastrzębianie usilnie posyłali piłkę na libero z Effectora. Trzeba przyznać, że siatkarz poradził sobie z tym zadaniem, ale właśnie tego wymaga się od zawodnika na tej pozycji. Generalnie przyjęcie nie było najsłabszym ogniwem kielczan w starciu z Jastrzębskim Węglem.
Piotr Lipiński – Mnóstwo piłek rozegranych przez niego trafiało na środek, co było rozsądnym rozwiązaniem. Nie miał wyboru podczas gdy skrzydła nie spisywały się najlepiej. W trakcie drugiego seta, sprytnie przebił piłkę na drugą stronę i tym samym zdobył punkt dla drużyny. Kielczanie odskoczyli wtedy od jastrzębian aż na 4 oczka.
Łukasz Polański – Ten zawodnik przyzwyczaił nas do rewelacyjnej formy. Nieważne czy kielecka ekipa wygrywa spotkanie, czy też nie, to do Polańskiego można posyłać piłki z pełnym zaufaniem. Tak też było i w tym spotkaniu. Kiedy reszta siatkarzy z Kielc miała poważne problemy ze skończeniem ataku, to ten środkowy radził sobie bez zarzutu. Niestety on także został złapany blokiem przez rywali, ale to dlatego, że jastrzębianie w końcu odkryli, gdzie najczęściej posyła piłki rozgrywający Effectora. Głównym minusem drużyny Daszkiewicza była bardzo mała liczba bloków. Z tego elementu nasz siatkarz zdobył 2 punkty.
Dawid Dryja – Kolejne spotkanie pokazuje, jak mocnym punktem Effectora jest środek. Obok Polańskiego i Jungiewicza to właśnie Dryja jest kolejnym zawodnikiem, któremu należy oszczędzić zbędnej krytyki. Łącznie zdobył 7 punktów. Dorzucił 1 asa. Raz udała mu się nawet efektowna obrona, po której kielczanie mogli spróbować zdobyć punkt.
Adrian Staszewski – Tego przyjmującego trener wybrał do wyjściowej szóstki. Niestety postawa siatkarza nie pomogła w odniesieniu zwycięstwa. Pojawił się w każdym secie, zdobywając 6 punktów. Skuteczność procentowa jego przyjęcia wyniosła 32%.
Bartosz Kaczmarek – Bardzo efektowne obrony naszego libero na pewno zapadły w pamięć zgromadzonym w Hali Legionów. Szkoda, że koledzy z drużyny czasami zaprzepaszczali ofiarność Kaczmarka i nie byli w stanie wykończyć akcji.
Adrian Buchowski – Młody siatkarz rozegrał naprawdę dobre zawody. Co prawda zawodnik nie dostał szansy na wyjście w podstawowym składzie, ale na parkiecie pojawił się niemal w każdym secie i nie zawiódł oczekiwań. Na uwagę zasługuje przede wszystkim końcówka czwartego seta, w której przyjmujący brylował w ataku i dawał cień szansy na doprowadzenie do tie-breaka.
Sławomir Jungiewicz – Zmienił słabo spisującego się Argentyńczyka . Wprowadził lepszą jakość gry. Zdobył 13 punktów, najwięcej spośród wszystkich siatkarzy Effectora. Podobnie jak Romanutti zapisał jednego asa serwisowego na swoim koncie. Momentami był motorem napędowym drużyny z Kielc. Nie dało to jednak korzystnego rezultatu w ogólnym rozrachunku spotkania. Przyzwoicie spisujący się Jungiewicz, wspólnie z Polańskim prezentującym jak zwykle wysoki poziom skuteczności, to za mało na drużynę z Jastrzębia.
Wasze komentarze
A skakanie po głowie dziewczyny, która napisała dobrze, jest śmieszne :)