Korona znów fatalna. W Lubinie zgodnie z tradycją
Można się było tego spodziewać. Korona , zgodnie z tradycją – znów nie wygrała na wyjeździe (od 1,5 roku), znów przegrała w Lubinie (jak zawsze w historii pojedynków obu klubów), no i znów zawiodła swoich kibiców. „Żółto-czerwoni” ulegli w Lubinie 0:2, grając – znów tradycyjnie w tym sezonie – bardzo słabo.
Lubin, sobota, godz. 20.30
vs.
Zagłębie Lubin - Korona Kielce 2:0 (1:0)
Bramki: Piech 45', Dorde Cotra 82'
Zagłębie Lubin: Rezerwowi: |
Korona Kielce: Rezerwowi: |
Koniec. - Korona znów fatalna. Korona znów przegrywa. Kibice z Kielc śpiewają: "Korona to my".
90 min - A na drugą dokładkę: babol, pudło, zmarnowana setka (jak zwać, tak zwać) Przybyły. Z czystej pozycji, z kilku metrów, nie trafił nawet w bramkę.
90. min - A na dokładkę: czerwona kartka dla Malarczyka. Znaczy druga żółta, w konsekwencji - czerwona.
87. min - Są i zmiany. Wchodzi nawet Trytko, gramy dwoma napastnikami (znaczy napastnikiem Stano i napastnikiem Trytko). Późno, bardzo późno.
85. min - A przyszłość widzimy w coraz ciemniejszych barwach.
83. min - Jest źle. I to też wyboldujemy.
82. min - No i po "ptokach". Jakiś rykoszet, jakiś brak szczęścia, piłka ląduje pod nogami Dorde Cotry, który z kilkunastu metrów (11-12?) kieruje piłkę w krótki róg bramki Małkowskiego.
81. min - Miłosz już zakręcił "Lisem", ale nie z Tomkiem takie numery. Obrońca Korony zdołał, resztkami sił, wybić piłkę na "róg".
79. min - Z boiska zejdzie też Jeż. Wejdzie Przybecki. Niedoszły Koroniarz, któremu w debiucie w kieleckim zespole (na wypożyczeniu z Polonii) przeszkodziła poważna kontuzja.
76. min - A w Koronie zmiana. Dosyć dziwna trochę. Za Sobolewskiego wchodzi... hmm. Michał Przybyła. Może pomoże?
74. min - A kibice żartują sobie z Glwiy. Gdy ten wreszcie łapie piłkę w ręce, na trybunach rozlegają się brawa. No cóż, ponoć to rzadkosć (nie że żartują, ale że bramkarz łapie dobrze piłkę), stąd taka reakcja.
73. min - Żółta kartka dla "Malara". A Koronie pozostał nieco ponad kwadrans na odrobienie strat.
70. min - A oto i nasi.
69. min - Zmiana w Zagłebiu - za Oleksego wchodzi Rymaniak.
67. min - I znów groźnie. Tym razem po uderzeniu Kwietnia. I to głową. Coś się dzieje, coś się dzieje. No, tylko czy z tej mąki będzie chleb?
65. min - Pylypchuk! Kapitalny strzał z dystansu, z ok. 30 metrów, niepewna interwencja Michała Gliwy. Mamy rzut rożny. Korona się obudziła.
64. min - A ten Pan (wierzcie lub nie) cały mecz komentuje na stojąco. Tak przeżywa to, co się dzieje. Choć... dzieje się tu niewiele w sumie. Mateusza Żelaznego z Radia Plus Kielce możecie posłuchać na 107,9 FM.
62. min - Pylypchuk! Ukrainiec uderza z najbliższej odległoście, ale z pustej bramki piłkę wybija w ostatniej chwili Vidanov. To była zdecydowanie najlepsza okazja Korony w tym meczu.
59. min - No tak - wychodzi na to, że Stano. Obrońca wędruje do ataku, jego miejsce w defensywie zajmuje Lenartowski.
58. min - Zmiana w Koronie - za Gołębiewskiego wchodzi Kwiecień. A kto zagra w ataku?
56. min - Dwie żółte kartki. Dwie za dyskusje. Dla Kwieka (eks-Koroniarza), no i dla Zbycha Małkowskiego.
55. min - Wracamy po problemach. Z internetem. Niestety. No ale z racji tego, że w tym czasie nie działo się NIC, to i chyba niewiele straciliśmy. Po dyskusji w przerwie meczu, jesteśmy za to (a mowa o "kieleckiej" trybunie prasowej) zgodni: w ten sposób, znaczy - tak grając, tej bitwy nie wygramy. Na pewno.
Przerwa. Czas odpocząć. No i wrócić, z nowymi siłami. Za kwadrans.
45+3 - Brama do szatni. Sędzia już na grę nie pozwala, mówi: "idźcie do szatni". Nasi idą ze szpuszczonymi głowami, tamci z uniesionymi. Ale jak może być inaczej?
45 +3 - No i się stało. Czas doliczony, ostatnie sekundy już chyba. Podanie z głebi pola do Piecha, ten ucieka obrońcy Korony, wychodzi na pozycję sam na sam i pewnym, bardzo mocnym strzałem pokonuje Zbyszka Małkowskiego.
44. min - Sędzia doliczy jeszcze 3 minuty. A "futbolówka" znów w pobliżu pola karnego Korony.
41. min - Zółta kartka dla Piecha. Za bardzo ostry atak w nogi Pawła Golańskiego.
39. min - Uczciwie trzeba jednak przyznać - Zagłębie jest lepsze, Zagłebie przeważa, Zagłębiu bardziej się dziś chce.
37. min - Jeż wycofuje piłkę do Kwieka. Ten uderza z dystansu. "Matko Boska" - daje się słyszeć z trybun. No tak, piłka ląduje wieeele metrów nad bramką.
34. min - W sumie mecze Korony z Zagłebiem zawsze miały swoją historię. Z reguły nas bito w tych bitwach, no ale historia jakaś była. Jak w tym meczu z poniższego zdjęcia (Korona - Zagłebie, 3:3, listopad 2009). Na 18 meczów między Koroną a Zagłebiem, 9 (słownie - dziewięć) wygrali lubinianie, 7 zakończyło się remisem, tylko dwa zwycięstwem Korony. (fot. Paula Duda).
32. min - No tak. "Lisu" szybki jak lis. Jeż wolny jak jeż. I nawet Gołąb tak czasami sobie pofruwa w powietrzu. Tak to wygląda.
31. min - "Lisu" szybki jak... lis. Przed chwilą przeprowadził świetną akcję tuż przy linii końcowej, wycofał piłkę do tyłu, ale nikt nie potrafił oddać precyzyjnego strzału.
29. min - Znów groźna sytuacja dla Zagłębia. Piech otrzymał piłkę z głębi pola (odrobinkę za mocną), wyszedł sam na sam z Małkowskim, ale z ostrego kąta nie potrafił go precyzyjnie przelobować. Inna sprawa, że to kolejna groźna akcja "Miedziowych".
27. min - Tak, czy siak - Piech znów wykazał się dużym sprytem, z kilku metrów, uderzył precyzyjnie, pod poprzeczkę. Mieliśmy szczęście.
26. min - Gol dla Zagłębia. No i Piech. Nie, nie ma. Spalony? Tan sygnalizuje arbiter. Pomoże ktoś, był ofsajd, czy nie?
23. min - Strzał Piecha, ale obok bramki. To właśnie na tego Pana uważać musimy dziś najbardziej.
19. min - A na boisku dalej nuuud... Znaczy - niewiele się dzieje.
17. min - Pozwolimy sobie wrzucić tweeta rzecznika Korony, Pawła Jańczyka (którego serdecznie pozdrawiamy), i którego dziś wyjątkowo nie ma na meczu Korony. Co nie znaczy, że poczynań "żółto-czerwonych" nie śledzi.
15. min - Ale i on i Pylypchuk mają teraz bandaże na głowie. Znaczy - ułatwienie dla nas. Łatwiej ich będzie rozpoznać.
14. min - Wydawało się, że będzie zmiana w drużynie Zagłębia. Po zderzeniu w powietrzu Serhija Pylypchuja z Jirim Bilkiem, mocno ucierpiał przede wszystkim ten drugi. Lekarz "Miedziowych" pokazywał już nawet sztabwi szkoleniowemu, że będzie trzeba go zmienić. Ten jednak trochę poleżał, trochę ponarzekał, no i wstał. Brawo, twardy chłop.
10. min - Jak pewnie zauważyliście, o samym meczu piszemy niewiele. Nie bez przyczyny. Bo i, poza strzałem Piecha z początku meczu, w zasadzie nic się nie dzieje. W sumie to nuuuuuda. A może cisza przed burzą?
8. min - Zresztą, co będziemy gadać. Sektor "Młyn" Zagłebia wygląda tak:
6. min - Kibice Zagłebia dziś dopingu ze swojego tradycyjnego sektora nie prowadzą. Ten jest pusty, zawisł na nim tylko transparent zachęcający (piłkarzy, kibiców?) do poważnego potraktowania meczu derbowego - ze Śląskiem. Kibice Zagłebia siedzą w zasadzie na tej samej trybunie, tylko po przeciwnej stronie, co i fani drużyny z Kielc.
3. min - Akcja Zagłębia, strzela Piech, niby strzał niegoźny, ale Zbyszek Małkowski wypuszcza piłkę z rąk. Mamy rzut rożny,
1. min - No dobra. To zaczynamy. Żółto-czerwoni kontra Miedziowi. Korona kontra Zagłębie.
20.29 - Wprowadzenie do meczu bardzo przypomina nam to z Areny Kielc. Nie bez powodu.
20.27 - No tak, jakby ktoś zapomniał - czeka dziś nas mecz na szczycie. Dołu tabeli rzecz jasna. Korona dodatkowo czeka na swoje pierwsze zwycięstwo od 1,5 roku. Wtedy zwyciężyła w Bełchatowie, to był sezon... 2011/2012.
20.24 - No dobra, humor nam się zaostrzył. Ręce spoczęły na dobre na klawiaturze. Możemy skupić się na meczu.
20.22 - Najważniejsze wiadomości: dziś Korona bez Jovanovica i Dejmka (co niespodzianką zresztą nie jest). Loterię (to dobre słowo) na jedno miejsce w ataku wygrał... Uwaga, uwaga. Daniel Gołębiewski. Brawa dla zwycięzcy.
20.20 - Halo, halo. Troszkę pobłądziliśmy dziś po Lubinie w poszukiwaniu Dialog Areny, no ale - najważniejsze - jesteśmy już na miejscu. Zagłębie-Korona, zaczynamy!
19.00 - Kielczanie wciąż nie potrafią wejść dobrze w aktualny sezon notując kolejne słabe mecze. Trener Jose Rojo Martin będzie miał w sobotę ogromną szansę na zapisanie się w historii kieleckiego klubu. Albo wygra z Zagłębiem i przełamie aż dwie negatywne passy złocisto-krwistych, albo na dobre zadomowi się ze swoją drużyną na ostatnim miejscu w tabeli. Przeczytaj zapowiedź meczu!
Wasze komentarze
I to za pieniądze podatników !
Skandal !
Lubawski razem ze swoimi przydupasami niszczysz Korone
ojca derektora,prezia,wasatego, magica,sadyste.Wyszlo na wasze,utopiliscie Koronke...Klicki ty jestes nasza jedyna nadzieja,ratuj bo toniemy.
p.s. Panie Krzysztofie. Niech Pan wróci i rozgoni to towarzystwo.
3 punkty z Piastem to jeszcze zasługa Ojrzyńskiego, to co się działo później to już autorski sabotaż Kobylańskiego.
Natomiast to co wyprawia Hiszpan to jakiś żart, poziomem przebijający nawet te z Familiady.
W jednym tylko on ma rację, że ta drużyna będzie grała lepiej, bo gorzej się po prostu nie da.
My jednym na wyjeżdzie; podobnie jak w meczu z Legią.
Efekty do przewidzenia-porażki,
Zatrudnić normalnego trenera,których na rynku w bród.
Zawodników nie winię lecz Im współczuję.
Po tym jak Ich załatwił trener przygotowania fizycznego P. Adamczewski dochodzi się po ok.1,5 miesiącu a do tego nagła zmiana stylu gry ,roszady zawodników w drużynie i na pozycjach.
To się robi w okresie przygotowawczym a nie wtrakcie sezonu.
Jedyny plus tego okresu to dobra gra Pylipczuka i Dejmka,którzy moga być silnymi punktami naszej KORONKI.
Czy to Kwiecień czy Przybyła w ogóle nie powinni się znaleźć na placu gry. Ich umiejętności nie tylko techniczne ale przede wszystkim mentalne nie pozwalały na to by z nimi w składzie nawiązać jakąkolwiek walkę z rywalem.
A ekspert Mielcarski cóż, on za wiele okazji do przegrania nie miewał, bo ławka czy trybuny to nie jest odpowiednie miejsce do wpływania na wynik meczu.
Wygląda to tak, że drużyna poukładana przez Ojrzyńskiego została rozbita decyzjami Kobyły. Czy to nie dziwne, że Sierpina, który u Ojrzyńskiego zawsze był w kadrze i zazwyczaj dawał dobre zmiany tym razem przegrał miejsce w kadrze na rzecz nieopierzonych juniorków?
Ktoś też powinien temu rugbyście wytłumaczyć, jakie są różnice pomiędzy jego dyscypliną a futbolem, że u nas liczy się przede wszystkim dynamika i szybkość a nie siła.
Tymczasem zawodnicy zostali skatowani treningiem i teraz nie mają sił na wybieganie całego meczu.
Dobry trener by to zauważył dość szybko, ale my mamy Manianę, do tego jeszcze miernie tłumaczonego.
Poza tym jeszcze raz powtórzę - Chojnowski zrobił jakiś czas temu konferencję prasową z gościem w dżinach w roli głównej, rzekomo przedstawicielem poważnego inwestora.
Dziś już wiemy, że nic z tego nie wyszło i ja jako kibic i niejako sponsor (przez bilety) klubu żądam, by taką konferencję powtórzyć.
Chcę się dowiedzieć, co to był za inwestor reprezentowany przez gościa w dżinach, a także dlaczego nic z tego nie wyszło. Gdzie się zaczęły kłopoty, jak duże były rozbieżności pomiędzy stronami, że nie wypaliło.
Inaczej jestem gotów uwierzyć, że cała ta konferencja była mistyfikacją celowaną w radnych, by dorzucili się do pensyjek dla prezesa i dyrektorów.
Chciałbym też poznać raport z pracy pana Junga. Co robi, co zrobił do tej pory, jakie ma sukcesy, że cały czas się trzyma stołka, nietaniego w końcu.