Marek Motyka: Gdybym został w Koronie, nie grałaby gorzej niż teraz

30-07-2013 13:34,

Marek Motyka w Koronie Kielce pojawił się w bardzo trudnym momencie. Na finiszu rozgrywek pierwszej ligi przejął drużynę, której awans wymykał się z rąk. I zdołał powrócić z „żółto-czerownymi” do elity, ale tam pożegnano się z nim bardzo szybko. – Mam o to żal. Perspektywa rozwoju drużyny była długofalowa – mówi były szkoleniowiec kielczan.

Miał pan rozdarte serce? W końcu jest pan Wiślakiem z krwi i kości, ale w Koronie pan pracował.
- Tak. Do dzisiaj mam satysfakcję tego, że wprowadziłem klub z Kielc do ekstraklasy. Serce zabiło mi troszkę mocniej jak wchodziłem na ten stadion. Obiektywnie oceniając ten mecz, pomimo mojej sympatii do Wisły, byłem bardzo ciekaw, jak to spotkanie się potoczy. Przecież obydwa zespoły zaczęły ligę nie za ciekawie. W pierwszej połowie agresywniejsi, lepsi byli zawodnicy Korony. Natomiast po przerwie ich postawa zaskoczyła mnie negatywnie. Wyszli na boisko jacyś ospali, niemrawi. Zaprezentowana przez nich gra długimi podania ułatwiała zadanie obrońcom „Białej Gwiazdy”. Końcówka meczu miała dramatyczny przebieg. Najpierw interwencja meczu Miśkiewicza, Trytko miał okazję, ale jej nie wykorzystał. A potem wszyscy widzieliśmy.

Można powiedzieć, że Korona po golu na 2:2 zapomniała o defensywie. Zaryzykowała, żeby zdobyć gola.
- Napewno gospodarze chcieli zagrać bezpiecznie z tyłu, ale wydawało im się, że z przodu coś się wykluje. Za bardzo zaangażowali się w ostatni aut i potem nastąpiła niezrozumiała dla mnie sytuacja. Sarki zabrał się z piłką i wydawało się, że sam skończy akcję. Podał jednak do Burligi, a ten nie składał się do strzału, tylko się zastawiał i nie wydaje mi się koniecznym faul na nim w takim momencie meczu. Dziwię się obrońcy Korony (Golańskiemu – przyp. red.), że podjął taką decyzję. Wisła zgarnęła 3 punkty i trzeba powiedzieć, że zasłużenie, ponieważ końcówka należała do niej.

Któryś z piłkarzy szczególnie wpadł panu w oko? Ktoś pozytywnie zaskoczył, może rozczarował?
- Nie będę tutaj nikogo specjalnie krytykował ani gloryfikował. Szczególnie przyglądałem się Malarczykowi, którego wprowadzałem jako młodego, osiemnastoletniego chłopaka. Przy mnie dostał później szansę w młodzieżowej kadrze. I powiem szczerze, że jestem zbudowany jego postawą, bo jest to jeden z najbardziej poukładanych stoperów młodego pokolenia. Grał w juniorskich reprezentacjach, teraz czekam, kiedy dostanie szansę od trenera Fornalika. Ma fantastyczny wzrost, świetnie rozgrywa piłkę, zmężniał, dobrze się ustawia.

Przed sezonem mówiło się o tym, że „Malara” chce Lech Poznań. Jaką ma pan radę dla niego dotyczącą dalszej kariery?
- Kwestia jest taka: jaka jest perspektywa Korony? Jeśli kielczanie mają w planach przyszłość przy jakimś konkretnym sponsorze, będą chcieli grać o puchary, to radziłbym mu tu zostać. Jeśli jednak mają za zadanie tylko wywalczyć utrzymanie, to chłopak stoi w miejscu, nie rozwija się. Przejście do Lecha dałoby mu na pewno większe pole do popisu. Uważam, że za rok, dwa będzie gotowy do wyjazdu na zachód. Jak pogra jeszcze trochę w Polsce, to nic nie straci, a wręcz zyska dodatkowe doświadczenie. Jestem bardzo zadowolony z jego postawy.

Mógłby pan porównać obecną Koronę z tą, w której pan pracował?
- Ja będąc w Kielcach nie miałem czasu, żeby wzmocnić zespół i ułożyć go po swojemu. Nie dotrwałem tu nawet do końca grudnia.

Ma pan żal do ówczesnych władz klubu?
- Oczywiście, że tak. Perspektywa rozwoju drużyny była długofalowa. Byłem dumny z tego, że pracowałem ze swoją młodzieżą, a to tak naprawdę mnie pogrążyło. Odsunięto mnie przez porażki w kilku meczach, do których doszło m.in. właśnie poprzez błędy tych nieopierzonych chłopaków. Mogłem wtedy grać samymi starszymi zawodnikami i nie wystawiać np. Malarczyka, tylko że teraz ten Malarczyk jest postacią numer jeden w Koronie. Pavol Stano to też był mój pomysł, zaprosiłem go na grudniowe rozmowy, ale nie doczekałem do nich na stanowisku trenera. Mam żal o nie danie mi czasu do przeanalizowania sytuacji. Gdybym mógł wzmocnić drużynę po swojemu, to na pewno nie grałaby gorzej niż gra dzisiaj. Cóż, ułożyło się tak jak się ułożyło i tego się nie zmieni. Po mnie przyszedł trener Sasal, teraz jest trener Ojrzyński i robi świetną robotę. Trzeba mu tylko gratulować i trzymać za niego kciuki.

Czyli twierdzi pan, że Korona zostawiając pana na stanowisku nic nie mogła stracić, a mogła zyskać?
- Ja grałem młodzieżą, za mojej kadencji nie było w klubie wielkich wzmocnień. Budowałem drużynę z myślą o trzyletniej perspektywie. Rozmawiałem z panem prezydentem Lubawskim i mówił, że w pierwszym roku po awansie fundusze nie wystarczają na nic innego, jak grę o utrzymanie. Oczywiście chciałem to zrealizować, natomiast miały być prowadzone rozmowy z inwestorami, którzy otworzyliby przed Koroną bramy do wyższych lokat w tabeli. Wchodziłem do ekstraklasy z myślą, że mam zespół na pozostanie w lidze, o co absolutnie nie bałem się nawet przez chwilę. Zbliżała się przerwa zimowa, chciałem mieć jak najwięcej do powiedzenia, ale niestety nie dotrwałem nawet do końca rundy. Życie pokazuje, że źle robiłem dla siebie stawiając na tych młodych chłopaków, bo wystarczyły dwa zwycięstwa więcej i by mnie nie zwolniono. Ba! Mało tego, podejrzewam, że gdybym wtedy nie zremisował z Zagłębiem Lubin 3:3, kiedy prowadziliśmy już 3:1, to dalej trenowałbym kielczan. To są już tylko luźne dywagacje i w zasadzie nie ma sensu się nad tym tematem rozwodzić po kilku latach. Było mi tylko przykro z jednej strony. Czytając komentarze na mój temat w internecie spotkałem z krytyką, niejednokrotnie chamską. Uważam, że trochę serca w Kielcach zostawiłem, a robota, którą wykonywałem zmierzała w dobrym kierunku. Z pana Sasala robiono Boga, a mnie w zasadzie poniewierano. Koniec końców jego odejście z Korony odbyło się w chyba jeszcze gorszym stylu niż moje. Natomiast te wszystkie złe rzeczy rekompensują mi takie sytuacje, jak właśnie ta przed meczem z Wisłą, kiedy wszedłem na stadion i zostałem bardzo ciepło przywitany szczególnie przez ludzi, którzy ze mną współpracowali. W kularach mówi się, że czasy gdy byłem tu trenerem wspomina się bardzo miło. To jest ta zapłata. Takie wydarzenia pokazują, że zostawiając tu trochę serca nie poszło to wszystko na marne.

Rozmawiał Marcin Długosz

fot. Paula Duda

------------

Dziękujemy, że jesteś z nami i wspierasz twórczość dostępną na CKsport.pl. Kliknij w link poniżej i postaw naszej redakcji symboliczną kawę.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Wasze komentarze

nabuco2013-07-30 14:26:24
Nie ma to jak głos zabierze kucharz z Krakowa.
hucpa2013-07-30 17:54:10
Skoro włodarze klubu maja takie świetne kontakty w Europie to niech ściągną do Kielc emerytowanego szlachcica niejakiego Alexa Fergusona.
Ich stać chyba tylko na kontakt z czterokołowym fergusonem, którego i tak nie umieli by uruchomić.
Stanisław Paluch2013-07-30 18:54:53
Z całym szacunkiem, ale niech Motyka nie opowiada głodnych kawałków i nie robi z siebie zbawiciela. Jeśli wczoraj Korona zagrała katastrofę w obronie to nie wiem, jak określać grę defensywną za czasów Motyki. Owszem, może i mecze były wtedy bardziej widowiskowe, a gra mniej toporna, ale w ogóle się to nie przekładało na punkty. Taki radosny futbol to jest może dobry, ale na trzecią ligę.
St Pauli2013-07-30 19:06:45
...i wypowiada sie wieczny lizodup ...za jego czasow Korona grala "futbol wesolych ludkow" a Mareczek przyjmowal kolejne baty jak chocby wstydliwe 0:5 od Lecha ...
co to byly za pamietne wynalazki : Buskiewicz , Paknys...etc Mistrz szaranczy i starszy brat Krzyka KOnonowicza :)
Prosze trzymajcie go z daleka od klubu!
Bryx2013-07-30 23:25:36
Panie Marku, całkowicie się zgadzam. Gra była za Pana ciekawa i rokowała na przyszłość. Szkoda, że Pana już u nas nie ma. Życzę powodzenia i pozdrawiam!
Irek2013-08-01 18:03:26
żartowniś,hahaha

Ostatnie wiadomości

Za nami rozgrywana w środku tygodnia 26. kolejka RSActive IV ligi. Korona II Kielce pokonała 2:1 wicelidera AKS 1947 Busko-Zdrój. Orlęta triumfowały natomiast w Klimontowie 5:4.
Gorąco było nie tylko podczas meczu między Puszczą Niepołomice, a Koroną Kielce. Po spotkaniu doszło do niebezpośredniej konfrontacji trenera Kamila Kuzery ze szkoleniowcem gospodarzy. Dziś sternik żółto-czerwonych ponownie odniósł się do sprawy.
W czwartkowy (2 maja) poranek na autostradzie A2 doszło do zderzenia tira z busem, którym podróżowało ośmioro fanów Industrii Kielce. Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
W 31. kolejce PKO BP Ekstraklasy Korona Kielce podejmie na Suzuki Arenie Piasta Gliwice. – Będziemy robić wszystko, aby utrzymać się nawet przed tą ostatnią kolejką – powiedział przed spotkaniem Jakub Łukowski, pomocnik „żółto-czerwonych”.
W 31. kolejce PKO BP Ekstraklasy Korona Kielce podejmie na Suzuki Arenie Piasta Gliwice. Kamil Kuzera przedstawił sytuację kadrową „żółto-czerwonych” przed tym starciem.
Industria Kielce po dramatycznym meczu odpadła z Ligi Mistrzów. – Nie wiem, co stało się w ostatniej akcji, czy to był faul, czy o co tam chodziło – powiedział po spotkaniu Dani Dujszebajew, rozgrywający „żółto-biało-niebieskich”.
Industria Kielce po dramatycznym meczu odpadła z Ligi Mistrzów. – Uważam, że sędziowie w tej sytuacji powinni pójść z duchem gry i puścić akcję – powiedział po spotkaniu Krzysztof Lijewski, drugi trener „żółto-biało-niebieskich”.
Mecz pełen zwrotów akcji przyszło nam oglądać podczas rewanżowego starcia Industrii Kielce z Magdeburgiem w ramach ćwierćfinału Ligi Mistrzów, którego stawką było Final4 w Kolonii. Kielczanie walczyli bardzo zaciekle doprowadzając do rzutów karnych. Tutaj lepsi okazali się gospodarze.
Ponad 600 fanów Industrii Kielce pojawiło się w Magdeburgu, aby wspierać drużynę w ćwierćfinałowym starciu Ligi Mistrzów. Kibice „żółto-biało-niebieskich” przemaszerowali przez miasto.
Przed Koroną Kielce najważniejszy miesiąc w sezonie. Czy maj okaże się szczęśliwy i „żółto-czerwoni” pozostaną w PKO BP Ekstraklasie?
Industria Kielce zgłosiła sześciu młodych zawodników do decydujących starć w Orlen Pucharze Polski. Są to wychowankowie klubu, którzy przed kilkoma tygodniami świętowali znaczący sukces.
W 30. kolejce PKO BP Ekstraklasy Korona Kielce zremisowała wyjazdowy pojedynek z Puszczą Niepołomice 1:1. – Nie jesteśmy zadowoleni z tego meczu, ponieważ musimy walczyć o zwycięstwa – powiedział po spotkaniu Dominick Zator, obrońca „żółto-czerwonych”.
W poniedziałek nie udało się wykonać milowego kroku w stronę utrzymania. Korona Kielce zremisowała w Krakowie z Puszczą Niepołomice 1:1 i wciąż znajduje się w strefie spadkowej. Kto Waszym zdaniem zasłużył na miano najlepszego piłkarza żółto-czerwonych w tym meczu?
W 30. kolejce PKO BP Ekstraklasy Korona Kielce zremisowała wyjazdowy mecz z Puszczą Niepołomice 1:1. – Wszystko zależy od tego jak gramy po stracie gola, a wtedy najczęściej tracimy kontrolę nad meczem – powiedział po spotkaniu Martin Remacle, pomocnik „żółto-czerwonych”.
W 30. kolejce mecze najwyższej klasy rozgrywkowej obejrzało 144 475 osób.
Lider oraz wicelider na tarczy. Czy seria Hutnika doprowadzi krakowian do 1 ligi?
Już w najbliższą środę (1 maja) rozstrzygną się losy Industrii Kielce w Lidze Mistrzów. „Żółto-biało-niebiescy” rozegrają wówczas rewanżowy mecz 1/4 finału z SC Magdeburg.
Po 139 dniach zawodnicy Bruk-Betu Termaliki Nieciecza doczekali się kolejnego zwycięstwa w sezonie. Podbeskidzie coraz bliżej spadku do 2 ligi.
Kolejny przegrany mecz mają za sobą zawodnicy Radomiaka Radom. Na szczycie tabeli robi coraz ciaśniej.
Puszcza Niepołomice z kolejną zaliczką punktową prowadzącą do utrzymania. Klub grający ten sezon na stadionie Cracovii zremisował z Koroną 1:1, ma 33 punkty na koncie i kosztem żółto-czerwonych plasuje się nad strefą spadkową.
Korona Kielce wciąż w dramatycznym położeniu. Kielczanie zremisowali z Puszczą 1:1. Gola na wagę jednego punku zdobył Martin Remacle. Żółto-czerwoni aktualnie plasują się na 16. miejscu w tabeli. – Spodziewaliśmy się tego, co możemy zastać w Krakowie i rzeczywiście rywal postawił nam trudne warunki – mówi trener Kamil Kuzera.
W 30. kolejce PKO BP Ekstraklasy Korona Kielce zremisowała wyjazdowy mecz z Puszczą Niepołomice 1:1. Bramkę dla „żółto-czerwonych” zdobył Martin Remacle, a dla gospodarzy Roman Yakuba.
Pokaźna grupa fanów Korony Kielce po 15.00 wyruszyła spod stadionu przy ulicy Ściegiennego do Krakowa, gdzie na miejscu będą wspierać swoją drużynę podczas walki o trzy punkty. Na arenie Cracovii podopieczni Kamila Kuzery zmierzą się z Puszczą Niepołomice. Początek starcia o godzinie 19.00.
Przed Industrią Kielce rewanżowym mecz ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Kielczanie zagrają na wyjeździe z SC Magdeburg – Najważniejsze natomiast jest serce i charakter. Uważam, że w tym meczu będzie decydowało wiele rzeczy – powiedział przed spotkaniem Artsem Karalek, obrotowy gości.
W rewanżowym meczu ćwierćfinału Ligi Mistrzów Industria Kielce zagra na wyjeździe z SC Magdeburg – Jeśli będziemy robić to samo, co robiliśmy w pierwszym pojedynku, to znów wygramy jedną bramką – powiedział przed spotkaniem Andreas Wolff, bramkarz „żółto-biało-niebieskich”.
To historyczny moment dla kieleckiego klubu. W niedzielę łupem juniorów Polonii Kielce padły dwa medale!
Już w najbliższą środę (1 maja) rozstrzygną się losy Industrii Kielce w Lidze Mistrzów. Mistrzowie Polski rozegrają wówczas rewanż 1/4 finału z SC Magdeburg. – Jeżeli zagramy kompaktowo i zespołowo jako drużyna, nieszablonowo i nieprzewidywalnie, to właśnie tą jednością możemy ich pokonać – powiedział przed spotkaniem Krzysztof Lijewski, drugi trener „żółto-biało-niebieskich”.
Podano dokładny terminarz fazy grupowej turnieju olimpijskiego szczypiornistów. W zmaganiach o medale może wziąć udział nawet ośmiu graczy Industrii Kielce.
To będzie mecz, którego stawką może być utrzymanie na najwyższym szczeblu rozgrywek! Korona Kielce gra dziś wyjazd z Puszczą Niepołomice. Czy żółto-czerwoni dźwigną ciężar gatunkowy tej rywalizacji i zdołają na stadionie Cracovii ograć beniaminka? Zapraszamy na relację tekstową NA ŻYWO!
Orlen Superliga podała dokładne terminy rozegrania meczów finałowych pomiędzy Industrią Kielce a Orlenem Wisłą Płock.

Copyright © 2024 CKsport.pl Redakcja Reklama

Projekt i wykonanie: CK Media Group