Ukraina bez szans. Polska przypieczętowała awans
Z trzema obecnymi zawodnikami Vive Targów, a także z jednym, który barw kieleckiego klubu będzie bronił od nowego sezonu reprezentacja Polski pokonała Ukrainę 27:22, do przerwy prowadząc 13:7. Zespół Michaela Bieglera awansował z drugiego miejsca w swojej grupie do mistrzostw Europy.
Polacy w tym meczu wystąpili bez kontuzjowanego Tomasza Rosińskiego. Ten środkoworozgrywający narzekał na uraz uda. W meczowej „16” znalazł się za to Piotr Chrapkowski, który podpisał już umowę z Vive Targami Kielce.
Biało-czerwoni zaczęli ospale, bo dość szybko przegrywali 0:2. Jak się później okazało był to tylko wypadek przy pracy, bo nasi zawodnicy szybko odrobili straty. Do stanu 6:6, rywalizacja toczyła się na zasadzie gol za gol. Wtedy zaczął się jednak show Polaków, którzy dzięki świetnej grze w obronie oraz licznym paradom Sławomira Szmala zaczęli powiększać przewagę, która po trzydziestu minutach urosła już do sześciu trafień (13:7).
Po wznowieniu gry Ukraińcy zaczęli grać agresywniej w obronie. Słabo z tym elementem gry radzili sobie Polacy, którzy mieli problemy ze zdobywaniem bramek. Gdy w 37. minucie biało-czerwoni prowadzili tylko 16:13, o czas poprosił trener Biegler. Całe szczęście, że w polskiej drużynie był Bartłomiej Jaszka. Rozgrywający, który obchodził swoje trzydzieste urodziny dobrze prowadził i kreował grę swojej drużyny, a gdy trzeba było potrafił rzucać po indywidualnych akcjach.
Biało-czerwoni nie dali sobie jednak odebrać dwóch punktów i wygrali 27:22
Dzięki temu zwycięstwu Polacy zajęli drugie miejsce w swojej grupie eliminacyjnej. Przed naszą drużyną znalazła się Szwecja, która miała lepszy bilans bezpośrednich pojedynków.
W tym meczu zagrało trzech zawodników Vive Targów:
Sławomir Szmal – W kolejnym meczu polskiej drużyny udowadnia swoją klasę. Znów bronił na wysokim poziomie. Dzięki jego dobrym interwencjom koledzy z drużyny mogli mieć więcej spokoju.
Piotr Grabarczyk – To był również bardzo dobry mecz tego obrońcy. Grał głównie w pierwszej połowie, a wtedy Polacy stracili zaledwie siedem bramek. Kilka razy dał się minąć w akcjach jeden na jeden. Dostał też dwie minuty kary.
Karol Bielecki – Jakoś bez wyrazu, było trochę błędów, choć nie grał długo. Stać go na wiele więcej. Ukraińcy grali też wysoko w obronie, co „nie leży” Bieleckiemu.
Polska – Ukraina 27:22 (13:7)
fot. Paula Duda
Wasze komentarze
Bez szans?????????????????????????????
Chyba inne mecze ogladalismy.