Gorący teren może przynieść przełamanie
Do końca rozgrywek T-Mobile ekstraklasy pozostało już tylko 5 kolejek. Drużyna Korony Kielce zajmuje dość bezpieczną, dziesiątą lokatę w tabeli, która sprawia, że teoretycznie ostatnie mecze sezonu będą dla kielczan spotkaniami o „pietruszkę”. Jednak sobotnie starcie z pewnością takowe nie będzie, a to ze względu na rywala.
Mecze z krakowską Wisłą to dla piłkarzy, szkoleniowców i wszystkich kibiców Korony nie lada wydarzenie. „Żółto-czerwoni” mogą przegrać z Legią, Lechem, czy ze Śląskiem, ale w potyczce z zespołem „Białej Gwiazdy” fani zawsze oczekują zwycięstwa lub przynajmniej remisu, a przede wszystkim tego, że piłkarze oddadzą serce na boisku i będą walczyć o każdy centymetr murawy.
I trzeba przyznać że ta sztuka w ostatnich spotkaniach przeciwko krakowianom się udawała. W zeszłym sezonie banda Leszka Ojrzyńskiego potrafiła na własnym sezonie bezbramkowo zremisować, aby na wiosnę po dobrym meczu wygrać na Reymonta 1:0. Bramkę zdobył wtedy Paweł Sobolewski, a gospodarze kończyli rywalizację w dziesiątkę. Również w tym sezonie mecz z Wisłą przyniósł ogromne emocje. Tym razem na Arenie Kielc padł remis 1:1, a gola na wagę jednego punktu strzelił Maciej Korzym w 90. minucie.
Tym razem o korzystny rezultat może być znacznie trudniej. Oczywiście ambicji nie zabraknie i kielczan nie trzeba specjalnie motywować przed sobotnim starciem. – Zdajemy sobie sprawę jakiej kategorii jest to mecz i mobilizacja jest sama w sobie – mówi Kamil Kuzera.
Dużym utrudnieniem mogą być jednak problemy kadrowe, które ostatnio dotknęły „Złocisto-Krwistych”. W Krakowie na pewno nie zagra Tomasz Lisowski, a pod dużym znakiem zapytania stoi również występ Pawła Golańskiego. Są to kluczowe postacie w kieleckim zespole, których brak był szczególnie widoczny w wyjazdowym meczu z Pogonią. – Nie jesteśmy w komfortowej sytuacji przed tym spotkaniem, ale już nie raz w takiej się znajdowaliśmy i będziemy musieli dać sobie radę – zapewnia trener Leszek Ojrzyński.
Poza tym nad Koroną wciąż wisi wyjazdowa klątwa, która trwa od ponad roku. Ostatni mecz na boisku rywala podopieczni Ojrzyńskiego wygrali jeszcze w tamtym sezonie i ta sytuacja musi być dla nich deprymująca. – W ostatnim meczu w Krakowie cieszyliśmy się z trzech punktów i mam nadzieję, że teraz będzie podobnie. Do tej pory na wyjazdach zawsze gdzieś nam się noga podwijała i życzyłbym sobie i naszym sympatykom, żebyśmy się cieszyli po spotkaniu – mówi trener Korony.
Wyniki jakie w tym sezonie osiąga najbliższy przeciwnik kielczan to spora niespodzianka. Wiślacy mają na koncie tyle samo punktów co zespół z Kielc i zajmują 11. lokatę w tabeli T-Mobile ekstraklasy. - Przed rozgrywkami mówiło się, że Wisła będzie grać o mistrza, a tymczasem sąsiadują z nami w tabeli. Kadrowo jest to jednak drużyna, którą stać na mistrzostwo Polski – twierdzi Leszek Ojrzyński.
W ostatnim spotkaniu drużyna „Białej Gwiazdy” przegrała w Poznaniu z Lechem 0:1. Jednak trener krakowskiego klubu, Tomasz Kulawik, jest dobrej myśli przed sobotnim starciem: – Jesteśmy w dużo lepszej sytuacji niż przed meczem z Lechem Poznań. Do gry wraca Kamil Kosowski, Ivica Iliev, Sergei Pareiko oraz prawdopodobnie Radosław Sobolewski. Nie ukrywam, że to duże wzmocnienia.
Kulawik czuje jednak respekt przed Koroną: - Nie ma łatwych rywali. Korona to drużyna z charakterem, to będzie na pewno czynnik, który zadecyduje o tym, jaki będzie wynik sobotniego spotkania – twierdzi trener „Białej Gwiazdy”.
Mecz z Wisłą w sobotę o godz. 15:45 na stadionie przy ul. Reymonta.
Autor: Mariusz Kogut
Źródło: własne / wisla.krakow.pl
fot. Paula Duda
Wasze komentarze
Zapomnijcie o wszystkich problemach i wygrajcie dla nas kibiców .