A tak swoją drogą... Quo vadis, polska ligo?
Gdy cieszymy się z sukcesów Roberta Lewandowskiego i całej „polskiej odmiany” Borussi Dortmund, albo chociażby świetnych spotkań Wojciecha Szczęsnego w bramce Arsenalu, to potem z jeszcze większym żalem spoglądamy w stronę tego, co mamy tutaj, na miejscu. Kochamy ekstraklasę, bo nasza, polska, ale to taka miłość fatalna…
Chociaż... To ciekawa sprawa. Wszyscy narzekamy na poziom ekstraklasy. Mamy pretensje do Legii, że co to za mistrz, który ledwo co wygrywa mecze, a zdarzają się jej wstydliwe wpadki, jak remis z Piastem Gliwice. Tymczasem okazuje się, że więcej punktów, niż Legia obecnie (przypominam - dokładnie 56), lider po 25 kolejkach miał na przestrzeni ostatnich lat tylko w 2008 roku. Wtedy Wisła Kraków z 67 punktami na koncie miażdżyła konkurencję. Choć – o dziwo, bo początkowo pomyliłem się w obliczeniach – nie była to wcale Wisła z Żurawskim, Frankowskim czy Kalu Uche w składzie, lecz „tylko” Brożkiem, Cleberem i Boguskim.
Nie w słabej postawie przyszłego mistrza (choć wciąż mam wątpliwości, kto nim zostanie) upatrywałbym się zatem największego problemu naszej ligi. Gorzej, że sytuacja za podium wygląda tragicznie. Ba! Nawet na podium, bo gdy na trzeciej pozycji widzę beznadziejnego Śląska Wrocław (jego gra to chwilami ból dla oczu trudny do zniesienia), to marność czuje, marność.
Zmienia się nieco krajobraz na naszych arenach sportowych. Publika nie krzyczy już, żeby „jeb... PZPN”, Zbigniew Boniek póki co nieźle sprawdza się na prezesowskim stołku, jeśli już to kibice lżą wojewodę mazowieckiego. Organizacyjnie zmierza to w dobrym kierunku (prócz wątku Jacka Kozłowskiego rzecz jasna), tylko na boisku wieje nudą i słabizną.
Inna sprawa, że nawet gdy szykuje się nam coś wielkiego, potrafimy to całkowicie spartolić. Mecz Legii z Lechem, który może decydować o mistrzostwie, zostanie rozegrany w sobotę o godz. 13.30. Idiotyzm totalny. Pora dnia fatalna, możliwości najlepszej oprawy na stadionie przy Łazienkowskiej całkowicie zaprzepaszczone. Chyba wszyscy się zgadzamy, że zupełnie inaczej oglądałoby nam się ten mecz wieczorem, przy sztucznym oświetleniu, nawet gdyby nie był to ścisły weekend, lecz piątek.
Niestety, legioniści i lechici na boisko będą musieli wyjść o trzynastej. Tak zażyczyła sobie TVP, która ma prawo do transmisji na żywo czterech meczów w trakcie jednego sezonu ekstraklasy. I ona jednak przecież mogłaby zrobić z tego spotkania prawdziwy hit, który przyciągnąłby przed ekrany miliony widzów!
Nic z tego, piłka nożna przegrała z...
No właśnie, zerkam w program telewizyjny na 18 maja. W jedynce wieczorem kolejny odcinek „Komisarza Alexa” i film „Taxi IV”, a na dwójce „The voice of Poland”. Czyli wyjce zamiast najlepszych piłkarzy ligi, reprezentantów Polski!
Powiecie, że największe hity w Premier League są rozgrywane o tej porze? OK, ale ten argument zupełnie do mnie nie trafia. Bo w Hiszpanii, Włoszech czy Francji najważniejsze mecze zawsze są wieczorem.
Nie to miało być jednak głównym tematem tego wpisu. Bardziej frapuje mnie, co dalej. Ciekawą dyskusję ostatnio odbyliśmy o zmianach, które powinny nastąpić w polskiej piłce. Moim zdaniem ekstraklasa w obecnej kondycji powinna zostać drastycznie zmniejszona do 10 drużyn.
Raz, że byłaby to faktycznie prawdziwa ekstraklasa – z dobrymi kadrami piłkarzy, pięknymi stadionami, pieniędzmi w budżecie, wypełnionymi trybunami i najlepszymi trenerami. I oczywiście z najlepszym poziomem piłkarskim.
Dwa, że pierwsza liga piłkarska też byłaby wzmocniona i trzymała fajny, choć oczywiście niższy poziom. To miałoby jednak tylko sens wtedy, gdyby i te rozgrywki były pokazywane co tydzień przez telewizję i zespoły otrzymywałyby stosowne wsparcie finansowe za prawa transmisyjne.
To jednak byłoby rozwiązanie tymczasowe, dobre na teraz, a nie na długie lata – zdaję sobie z tego sprawę. Zasadniczy problem tkwi w pracy z młodzieżą i bez odpowiednich ruchów w tym obszarze nigdy nasza liga nie pójdzie dynamicznie do przodu. Cieszę się jednak, że i tu widać pozytywne objawy. Akademia Legii już przynosi świetne efekty, a coraz lepiej zaczyna się prezentować szkółka Zagłębia Lubin.
Oby inne kluby brały przykład z tych ośrodków, a nie Wisły Kraków, gdzie drużyny juniorskie są traktowane po macoszemu. Tumiwisizm przy Reymonta już zresztą odbija się czkawką, a będzie tam jeszcze gorzej.
Jednak bez wsparcia z centrali, a nawet ze środków ministerialnych, szkolenie młodzieży dalej będzie w Polsce stało na niskim poziomie. Nie wychowamy też wspaniałych piłkarzy, jeśli dzieciaki na „Orliki” będą mogły wchodzić tylko od czasu do czasu.
Zamykanie tych boisk to pomysł najdurniejszy z możliwych. Spójrzmy na Kielce – na Toporowskiego dostać się dziś niezwykle trudno. Jedziemy jednak na Świętokrzyskie, gdzie obok SP 33 stoi obiekt wybudowany z programu „Blisko boisko”. Nie jest nigdy zamykany, funkcjonują tam tylko zapisy od godzin bardzo porannych do samej nocy.
I oprócz drobnych usterek, czyli dwóch wyrw w nawierzchni (normalna sprawa przy takim obciążeniu) i tyleż samo dziur w siatkowym ogrodzeniu, nikt tego boiska nie dewastuje.
To boisko żyje non stop. I tak powinno być wszędzie.
Rozwiązanie, które wejdzie w życie w nowym sezonie, czyli dzielenie po fazie zasadniczej tabeli na pół i rozgrywanie siedmiu dodatkowych spotkań, jest dalekie od ideału. Już wyobrażam sobie, co będzie, gdy Korona znajdzie się w tej dolnej połówce. Dodatkowe mecze z Pogonią, Ruchem, Widzewem czy Lechią Gdańsk na pewno będą cieszyć się „ogromnym zainteresowaniem”.
Co tu dużo gadać - zamiast radować się dodatkową dawką piłki, będziemy się modlić, żeby to całe granie skończyło się jak najszybciej...
Mam też pewność, że ilu kibiców futbolu w Polsce, tyle opinii na temat tego, jak powinna zmienić się ekstraklasa. Jestem ciekaw Waszych przemyśleń na ten temat.
Tomasz Porębski
fot. Paula Duda
Wasze komentarze
Zarówno z tabeli poprzedniego sezonu, jak i teraz Korona plasuje się na pozycji dającej jej szansę gry w 10-ciozespołowej ekstraklasie. A przed nami w tabeli są kluby które, gdyby ligę zmniejszyć do 10 zespołów tam by się nie dostały, Polonia ze względu na całokształt i Widzew ze względu na bliski koniec (upadłość układowa). My mamy swoje problemy, ale kto w tej lidze ich nie ma? Lech dopiero po podpisaniu umowy z bukiem wyszedł na czysto z płatnościami, Śląsk wisi swoim zawodnikom jeszcze za mistrzostwo a nie wiem czy czasem nie mają zaległości w wypłacie premii za v-ce sprzed dwóch sezonów.
Reforma ligi to konieczność. Tyle że powinna pójść w zupełnie innym kierunku.
1. Ligi e-klasa i 1 liga 10-12 zespołowe, 4 rundy.
W przypadku 10 zespołów, po sezonie zasadniczym zespoły z miejsc 2-5 grają baraże o miejsce na podium i puchary systemem dwumeczu 2-5 i 3-4, i podobna sprawa w przypadku dołu tabeli. 10 spada bezpośrednio, a 6-9 grają baraże o utrzymanie.
W 1 lidze analogicznie, awansuje zwycięzca, 2-5 biją się o drugie premiowane awansem miejsce w barażu.
Do tego centralna liga juniorów, jak do Korony przyjeżdża Legia, to w 3 składach, seniorów, rezerw i juniorów.
Wtedy jest szansa, że każdy klub będzie w stanie wykształcić przynajmniej jednego zdolnego do gry w seniorskim zespole chłopaka, a nie tak jak obecnie, juniorzy Korony leją co tydzień rówieśników z Jędrzejowa, Starachowic czy innych klubów, a potem nie są w stanie nic osiągnąć w starciu z innymi drużynami spoza regionu, bo to, co wystarcza na Orlęta, nie wystarczy na innych.
Gdzie są teraz ci, co parę lat temu zdobyli mistrzostwo juniorów, ilu z nich ma wystarczające umiejętności, by grać w e-klasie?
Dlaczego promujecie go poprzez "bloga", nawet zwykli ludzie nie zadni specjalisci pisali jak bardzo podoba im sie styl pisania Tomka i jak on tutaj pasuje?