Przeoczenie czy ignorancja? Mucha chce zabić bilard
Kendo, koftball, radioorientacja, skibody czy sporty psich zaprzęgów - w takim gronie znalazł się bilard na ogłoszonej wczoraj przez Ministerstwo Sportu liście dyscyplin strategicznych i mniej ważnych. Przydzielenie dyscypliny, w której Polacy odnoszą wielkie sukcesy, do III grupy sportów nieolimpijskich oznacza że w przyszłym roku może być trudno wysłać naszych bilardzistów na mistrzostwa świata.
Wicemistrzostwo świata w parach, wicemistrzostwo świata juniorek, mistrzostwo Europy, drużynowe mistrzostwo Europy, zwycięstwo w Kremlin Cup, zwycięstwo i 2. miejsce w World Pool Masters, zwycięstwo i 3. miejsce w Pucharze Europy i zwycięstwo w rankingu Best of East - te sukcesy to za mało, by bilard znalazł się w pierwszej grupie sportów nieolimpijskich na nowej liście Ministerstwa Sportu. To nawet za mało, aby znaleźć się w grupie drugiej! Po roku największych sukcesów w historii tego sportu, dostał on potężny cios od władz.
Bilard trafił do ostatniej - "najgorszej" grupy sportów minister Joanny Muchy, co oznacza, że dotacja dla niego będzie o 50% niższa w tym roku, a w przyszłym na bilard w naszym kraju nie zostanie przeznaczona z budżetu ani złotówka. Dodajmy, że większość z powyższych sukcesów była osiągana przez bilardzistów z Kielc i stanowią oni połowę polskiej Kadry Narodowej (więcej o tym niebawem).
- Wczoraj jak zobaczyłem tę listę to byłem zszokowany tym wyborem. Dzwoniliśmy do ministerstwa, próbowaliśmy poznać przyczyny umieszczenia bilardu w ostatniej grupie, ale tylko nas odsyłano, a na koniec rzecznik ministerstwa powiedział, że to pewnie dlatego, że to mało popularny sport - mówi Grzegorz Kędzierski, prezes Polskiego Związku Bilardowego.
O bilardzie rzeczywiście nie pisze się dużo w mediach, ale zdecydowana większość społeczeństwa choć raz miała w rękach kij i próbowała swoich sił w tym sporcie, uświadamiając sobie jednocześnie, że aby osiągnąć mistrzostwo w przy stole, trzeba poświęcić wiele lat i trenować tak, jak robią to przedstawiciele innych, "wyżej notowanych" dyscyplin.
Bilard w Polsce posiada bardzo dobre struktury szkolenia młodzieży, odnosi sukcesy i spełnia wszystkie wymogi, aby uznać go za jeden z nieolimpijskich sportów priorytetowych, dlatego związek zamierza protestować przeciwko takiej decyzji władz.
- Przygotowujemy już pismo, które wyślemy do ministerstwa, wyrazimy w nim swój sprzeciw tej decyzji i przedstawimy nasze bardzo silne argumenty. Mamy sukcesy na arenie międzynarodowej, mamy kilkanaście tysięcy osób uprawiających ten sport profesjonalnie, dostosowaliśmy wszystkie przepisy związkowe i statut do wymogów nowej ustawy, a nie wszystkie sporty z "wyższych grup" tak zrobiły - wylicza Kędzierski.
Według niego bilard zasługuje na bycie w I grupie sportów, dla których dotacja zostanie obniżona zaledwie o około 10%. A do grupy tej trafiły takie nieolimpijskie sporty jak brydż sportowy czy narciarstwo wodne. Według ministerstwa są one znacznie ważniejsze od bilardu - Gdyby zestawić wszystkie sporty, łącznie z tymi olimpijskimi, to bilard według mnie byłby w takim rankingu w drugiej dziesiątce - dodaje Kędzierski.
Co jeżeli ministerstwo nie zmieni swojego stanowiska i bilard przestanie być dotowany? Według Kędzierskiego może to skutkować tym, że polscy bilardziści, a szczególnie juniorzy, nie będą mogli jeździć na mistrzostwa świata. Z Ministerstwa pochodzi bowiem 40% całego budżetu związku.
Wczoraj Pani Ministra błyskotliwie ogłaszała, że wraz ze zmianami kończy się w naszym sporcie komunizm. Szkoda, że przy okazji Mucha chce też wykończyć dyscyplinę sportu, w której odnosimy wielkie sukcesy...
Wasze komentarze
Może prezes związku powinien jej przedstawić wyniki, jakie jego podopieczni osiągnęli w zeszłym roku.
A generalnie, jak słusznie zauważyło weszlo.com to nie jest żadna reforma sportu a cięcie wydatków. Wszędzie mowa o tym, że nakłady na grupy poniżej I będą obcinane od 20 do 30% ale ani słowa o tym, że te oszczędności trafią gdziekolwiek poza kasą ministerialną.
Mam propozycję, może działacze związkowi wzięliby się razem do roboty i złożyli obywatelskie wotum nieufności dla ministry. Sądzę, że pod takim projektem podpisałaby się większość ludzi, którym sport jest bliski.
Bo niby po co inwestować w młodych, ambitnych ludzi którzy osiągają sukcesy w międzynarodowych zawodach.
Lepiej podciąć im skrzydła i spakować w III kategorię...
Żenada...
A że w bilardzie z roku na rok są co raz większe sukcesy, to w Polsce jest normalne, że trzeba to zniszczyć.
Pani Minister Mucha pomyliła się mówiąc: "wraz ze zmianami kończy się w naszym sporcie komunizm", komunizm dopiero się zaczyna.