Panas: Dzisiejsze decyzje sędziego wypaczyły wynik
Niedzielnej potycze "Niebiesko-czerwono-białych" towarzyszyły ogromne emocje – związane z wyrównanym poziomem spotkania, ale i kontrowersyjnymi decyzjami sędziego. – Dopóki graliśmy sześciu na sześciu, ten mecz był wyrównany. Później, kiedy walczyliśmy siedmiu na sześciu, nie daliśmy już rady – mówi szkoleniowiec przyjezdnego Indykpolu, Radosław Panas.
Guillermo Hernán (kapitan Indykpolu AZS Olsztyn): Gratuluję Kielcom tego zwycięstwa. Obie drużyny zagrały dzisiaj na podobnym poziomie, a do wygranej w czwartym secie zabrakło nam tylko jednej piłki. Moim zdaniem sędzia popełnił wiele błędnych decyzji. Nie lubię robić wymówek tego rodzaju, ale myślę, że dzisiaj arbiter zawinił. Walczyliśmy o każdy punkt, jestem dumny z mojej drużyny. Mamy zamiar ciężko pracować, aby dobrze przygotować się do kolejnego spotkania.
Michał Kozłowski (kapitan Effectora Kielce): Dziękuję za gratulacje. Dzisiejszy mecz był naprawdę ciężki – pełen walki, ale również pełen błędów. Wygrała drużyna, która popełniła ich mniej w decydujących momentach. Cieszymy się z tego zwycięstwa 3:2. Gdyby nie ta piłka w czwartym secie, rezultat byłby troszkę inny. Na całe szczęście udało nam się odrobić różnicę. Piąta partia to już loteria.
Radosław Panas (trener Indykpolu AZS Olsztyn): Również gratuluję trenerowi, jak i całemu zespołowi. Dopóki graliśmy sześciu na sześciu, ten mecz był wyrównany, mieliśmy szanse na zwycięstwo. Później, kiedy walczyliśmy siedmiu na sześciu, nie daliśmy już rady. Ewidentne błędy sędziego wypaczyły dzisiejszy wynik. Myślę, że trener miałby większą satysfakcję, gdyby jego zespół odniósł zwycięstwo po sportowej walce. Dobrze, że mecz był transmitowany, ponieważ ten arbiter już wielokrotnie popełniał błędy tego rodzaju. Pan sędzia koniecznie chciał zrobić prezent drużynie z Kielc i udało mu się to. Jesteśmy źli, ale mimo wszystko, ze względu na zblizający się okres Bożego Narodzenia, życzę sędziemu zdrowych i spokojnych Świąt. Jeżeli pomysli sobie o tym, co dzisiaj zrobił, to na pewno będzie tego spokoju potrzebował.
Dariusz Daszkiewicz (trener Effectora Kielce): Dziękuję bardzo za gratulacje. Myślę, że mecz nie należał do najładniejszych. Jeden i drugi zespół miał w głowach stawkę, o jaką mecz się rozgrywa. W częsci tabeli grającej o miejsca w play-offach panuje straszny ścisk. Różnica punktowa między nami, Olsztynem i zespołem z Gdańska jest minimalna. To też miało wpływ na jakość spotkania. Paraliż dotknął nas na początku meczu – popełnialiśmy wtedy dużo błędów , w pierwszym secie oddaliśmy przeciwnikowi 8 punktów. Od czwartego seta graliśmy troszkę spokojniej, nie szaleliśmy w ataku. Na początku meczu zespół z Olsztyna zaliczył aż 8 punktowych bloków, więc nasz występ musiał przybrać nieco inny obrót. Tie-break jest loterią, w której my zagraliśmy zdecydowanie spokojniej. Siedem punktów zdobyliśmy sami, a osiem dostaliśmy po błędach rywala. Na pewno bardzo się cieszymy z tego zwycięstwa, mamy chwilę świątecznego spokoju, natomiast ta walka o miejsca 7-8 w play-offach rozgorzała na dobre, a nasza przewaga jest naprawdę minimalna.
Wasze komentarze