Przebudzenie nie nastąpiło. Bydgoszcz po raz kolejny za mocna dla Effectora
Po dość jednostronnym spotkaniu drużyna Dariusza Daszkiewicza uległa Delekcie Bydgoszcz w 11. kolejce siatkarskiej Ekstraklasy. Podopieczni trenera Piotra Makowskiego po 3-setowym boju pokonali nie stawiającą dużego oporu ekipę gości. Kielczanie walkę podjęli jedynie w ostatniej partii potyczki, co nie wystarczyło na triumf w choćby jednym secie.
Spotkanie w Bydgoszczy już od pierwszej piłki przybrało dla drużyny z Kielc niekorzystny obrót. Pomimo dokładnego przyjęcia, zawodnikom Effectora z trudem przychodziło kończenie piłek w ataku. Zadziwiający może być fakt, że jedynie 3 „oczka” zdobył w swoim podstawowym elemencie Armando Danger, mając aż 11 szans na zdobycie punktu grą w ofensywie. Kubańczyk już w połowie pierwszej partii zszedł z boiska, a towarzyszył mu rozgrywający, a zarazem kapitan kieleckiej ekipy – Michał Kozłowski. Asekuracyjna gra sprawiła, że na drugiej przerwie technicznej gospodarze meczu prowadzili aż ośmioma „oczkami”. Lekkie otrzeźwienie nastąpiło w końcowym fragmencie odsłony, kiedy to drużyna ze Świętokrzyskiego zdobyła kilka punktów z rzędu, ofiarowując kibicom dawkę optymizmu na lepszą grę w kolejnej odsłonie.
Nadzieje na zobaczenie zaciętego drugiego seta okazały się złudne. Już od początku partii kielczanie mieli ogromne problemy ze skończeniem ataku. Grzegorz Pająk nie był w stanie zaskoczyć bez problemu odczytującego grę kielczan środkowego Wojciecha Jurkiewicza. Przy stanie 10:4 dla Delecty na parkiet powrócił duet Danger-Kozłowski. Rotacja na niewiele się zdała, bowiem na zagrywce długą serię „zaliczył” Marcin Waliński. Pomimo apeli trenera Daszkiewicza na czasach o szacunek do piłki w ofensywie, Armando Danger atakował głównie w ręce uwijającego się jak mrówka na boisku Stephana Antigi. Partia numer dwa nie mogła zakończyć się inaczej, jak sromotną porażką drużyny z Kielc.
W ostatniej odsłonie rywalizacji, mimo że przegranej przez kielczan, drużyna Daszkiewicza pokazała zapał i wiarę w wygraną. Effector dobrze rozpoczął partię, nie pozwalając rozwinąć skrzydeł bliskim zwycięstwa w całym boju bydgoszczanom. Dzięki dobrej grze pary przyjmujących, na pierwszą przerwę techniczną kielczanie schodzili z prowadzeniem 6:4. Delecta nie pozostawała jednak przeciwnikowi dłużna. Skuteczne ataki fundował kielczanom Dawid Konarski, a efektownymi gwoździami popisywał się Marcin Waliński.
Przy stanie 15:15 dał o sobie znać Nikolay Penchev, zdobywając z lewego skrzydła 16. punkt dla swojej drużyny. „Oczko” od siebie dołożył Miłosz Zniszczoł zatrzymując blokiem rozpędzonego Dawida Konarskiego. Aż do stanu 20:18 Effector utrzymywał bezpieczną przewagę, którą zniwelować zdołał nikt inny, jak Stephane Antiga – zdobywca trzech punktów z rzędu w końcówce spotkania. MVP całej potyczki został rewelacyjnie dyrygujący grą swojego zespołu Michał Masny.
Effector Kielce – Delecta Bydgoszcz 0:3 (17:25, 14:25, 21:25)
Effector Kielce (skład): Michał Kozłowski, Bartosz Sufa, Armando Danger, Miłosz Zniszczoł, Sebastian Warda, Nikolay Penchev, Adrian Staszewski ; Grzegorz Kokociński, Grzegorz Pająk, Tomasz Józefacki.
Wasze komentarze