Limit porażek został wyczerpany? Znaleźć pomysł na bydgoską Delectę
Już w najbliższy poniedziałek zawodnicy Effectora Kielce rozegrają ostatni w tym roku kalendarzowym mecz wyjazdowy. Przeciwnikiem „Niebiesko-czerwono-białych” będzie Delecta Bydgoszcz, oblegająca 4. pozycję w ligowej tabeli. – Postaramy się przerwać passę przegranych – mówi środkowy Effectora, Sebastian Warda.
Czwarta porażkę z rzędu odnotowali po ostatnim meczu podopieczni Dariusza Daszkiewicza. Drużynie Effectora nie można jednak odmówić walki – zawodnicy stoczyli wyrównany bój, a o triumfie gości zadecydowały detale. Po raz kolejny słabą stroną kielczan okazała się gra w kontrataku. Ekipa Daszkiewicza zdobyła tym elementem 18 oczek, drużyna z Jastrzębia Zdroju – aż o 10 punktów więcej. – W pewnych momentach zabrakło ryzyka. Grając przeciwko takiemu zespołowi jak Jastrzębie nie należy się czegokolwiek obawiać. Oddając piłkę lub próbując tylko lekko kiwać nie zdobywa się punktu. Drużyna rywala jest dobrze zorganizowana i od razu kontratakuje – zauważa Sebastian Warda.
Ostatnia potyczka zadała kłam twierdzeniu, według którego „kto zagrywa, ten wygrywa”. Mimo że to kielczanie mogli popisać się świetną postawą w polu serwisowym, to „Pomarańczowo-czarni” ostatecznie cieszyli się zwycięstwa. – Myślę, że zagraliśmy dobry mecz. Mało brakowało, a może byśmy tę potyczkę wygrali. W pewnych momentach graliśmy troszkę za miękko – ocenia środkowy i dodaje: – Być może zabrakło osoby, która brałaby ciężar ryzyka na siebie i kończyłaby te decydujące piłki. Widać, ze w ciągu całego seta budujemy przewagę, po czym w końcówce ją tracimy lub ledwo wygrywamy partię.
Z meczu na mecz można odnieść wrażenie, że coraz lepiej na boisku odnajdują się zawodnicy młodzi, którzy jeszcze na początku rozgrywek popełniali dużo więcej niewymuszonych błędów niż obecnie. Do tego grona należy zaliczyć przede wszystkim Armando Dangera, którego atak uległ znacznej poprawie. Mimo że kubański ofensor w ostatnich spotkaniach nie porażał skutecznością na niebotycznie wysokim pułapie trzeba przyznać, że stał się prawdziwym oparciem dla kieleckiego zespołu.
Szansę na rehabilitację po niefortunnej passie zawodnicy z Kielc będą mieli już w poniedziałek. Przeciwnik „Niebiesko-czerwono-białych” to doskonale im znana Delecta Bydgoszcz. Podopieczni Piotra Makowskiego spotkali się z kieleckimi graczami już czterokrotnie i za każdym razem to zawodnicy Effectora zostawali odsyłani z kwitkiem. – Nie ma sensu podchodzić do rywala i określać go mianem łatwego czy trudnego. Po rezultatach w Pluslidze widać, że każdy może wygrać z każdym – twierdzi Sebastian Warda.
Wygrać z zespołem z pierwszej połowy plusligowej tabeli z pewnością nie będzie łatwo. Delecta ma na swoim koncie 21 „oczek”, czyli tyle samo, ile zgromadził do tej pory ostatni rywal kielczan. To również bydgoszczanie podejdą do spotkania w lepszych nastrojach – w pierwszym spotkaniu drugiej rundy Plusligi podopieczni Makowskiego po czterech partiach pokonali drużynę Wkręt-Metu AZS-u Częstochowa. Ekipa z Kielc ma ma jednak zamiaru zwieszać głów. – Mówią, że Kielce grają lepiej na wyjeździe – dodaje ze śmiechem Warda.
Początek poniedziałkowego starcia o godzinie 18.
fot. Patrycja Garlicka