Oceniamy zawodników Effectora Kielce po potyczce z Lotosem Treflem Gdańsk
Początek serii meczów wyjazdowych kieleccy gracze po raz kolejny przypieczętowali wywalczeniem kompletu punktów. Pomimo wyrównanych fragmentów gry obu drużyn, ekipa Dariusza Luksa nie potrafiła przeciwstawić się coraz bardziej doświadczonemu zespołowi z Kielc. A jak w sobotnim spotkaniu zaprezentowali się poszczególni zawodnicy Effectora?
Armando Danger – Jakość występów Kubańczyka zaczyna przypominać sinusoidę – raz Danger poraża skutecznością, kiedy indziej – liczbą popełnianych błędów. Nie inaczej było podczas meczu przeciwko Treflowi Gdańsk. Kielecki atakujący otworzył spotkanie poprawną grą, jednak w najlepszych fragmentach potyczki Effectora, zawodnik z Kuby stał w kwadracie dla rezerwowych.
Grzegorz Kokociński – Kielecki środkowy przypomniał o sobie blokami oraz kąśliwą zagrywką, z którą niemałe problemy miał sam Paweł Rusek. Dwukrotnie zatrzymał przeciwnika na siatce.
Robert Milczarek – Po raz kolejny może być zadowolony z poziomu rozegranego przez siebie spotkania. Przyjmujący (już tradycyjnie) wyciągał piłki z kategorii niemożliwych. Nieco słabiej niż poprzednim razem zagrał w ofensywie.
Miłosz Zniszczoł – Radził sobie w swojej podstawowej roli – środkowy zaliczył 3 punktowe bloki. „Miły” był autorem jednego z dwóch asów serwisowych sobotniego spotkania. Nie zawiódł również w ofensywie. Skończył 3 z 5 wykonanych ataków.
Tomasz Józefacki – Jego każdorazowe wejścia na boisko wnosiły dużo dobrego do gry zespołu. Popularny „Józek” w meczu przeciwko podopiecznym Dariusza Luksa spisał się celująco – tak też prezentowała się 75 procentowa skuteczność atakującego, który na parkiecie zaczął pojawiać się regularnie od stanu 18:15 w premierowej odsłonie potyczki.
Adrian Staszewski – Przyjmujący nie zostanie oceniony. Na parkiecie hali Trefla pojawił się dopiero w trzeciej partii, po kilku akcjach zmieniony przez Roberta Milczarka.
Nikolay Penchev – Wybrany najlepszym graczem meczu nie bez przyczyny. Bułgar nie tylko uwijał się jak mrówka na przyjęciu (co w pełni odzwierciedliły statystyki), ale również popisał się skuteczną grą w ataku. Występ zdobywcy jedenastu „oczek” i wielu mocnych zagrywek oceniamy na 5 z dużym plusem.
Grzegorz Pająk – Przy słabszym dniu kieleckich rozgrywających, rotacja na tej pozycji była dosyć częsta. Zarówno w przypadku jednego, jak i drugiego zawodnika wystawy nie były idealne – zdarzało się, że piłki po prostu „gasły”. Do zalet sobotniej gry „Spidera” można zaliczyć dobre asekuracje, czy wybrony.
Michał Kozłowski – Problemy na rozegraniu „Kozi” nadrabiał udziałem w podwójnych lub potrójnych blokach. Mimo że kapitan kielczan grał z pewnością poniżej swoich możliwości, występu nie można zaliczyć do wyjątkowo nieudanych.
Bartosz Sufa – Kolejny poprawny, równy występ kieleckiego libero, który powoli zaczyna być stałym mocnym punktem w ekipie Daszkiewicza. Co prawda, ilość perfekcyjnego przyjęcia w porównaniu do poprzedniej rywalizacji obniżyła się, to o grze byłego zawodnika Jastrzębskiego Węgla złego słowa powiedzieć nie można.
fot. Grzegorz Pięta
Wasze komentarze