Łuka: W PlusLidzie mieliby ciężko
- Cieszę się, ze w moim mieście powstała siatkówka na dobrym poziomie. Myślę, że Fart jest na dobrej drodze do tego, aby w przyszłym sezonie rywalizować na parkietach PlusLigi – mówi urodzony w Kielcach zawodnik AZS Częstochowa, Piotr Łuka.
Zwycięstwo w dzisiejszym meczu przyszło wam wyjątkowo trudno. Tak naprawdę trudno było dostrzec różnicę klasy rozgrywkowej, jaka dzieli oba zespoły.
- Fart postawił nam bardzo ciężkie warunki, biorąc pod uwagę naszą obecną formę. W lidze jest teraz dosyć długa, trzytygodniowa przerwa na mecze reprezentacji i wykorzystujemy ten czas, aby naładować akumulatory i uzyskać odpowiednią formę. Jesteśmy po dwóch trudnych dniach, w których mieliśmy bardzo ciężkie treningi i to było widać dziś na boisku. Byliśmy troszkę ospali i ociężali. Jednak mimo pewnych niedomagań fizycznych udało nam się dzisiaj pokonać dobrze grającą drużynę z Kielc.
Czemu służył dzisiejszy sparing?
- Trenerzy wykorzystali ten mecz, aby sprawdzić różne koncepcje i ustawienia gry. Była to również okazja do tego, żeby dać szansę gry mniej eksploatowanym dotychczas zawodnikom. Mecze sparingowe mają właśnie takie założenia. Oprócz tego jest to oczywiście jakaś odskocznia od ciężkich treningów. Zbliżający się tydzień będzie dla nas bardzo ciężki, bo czeka nas dużo pracy, a w piątek zagramy sparing z mistrzem Polski – Skrą Bełchatów. Później czeka nas już mecz ligowy z Jastrzębskim Węglem.
Dla ciebie - kielczanina, dzisiejszy mecz był pewnie wyjątkowym wydarzeniem. I to pomimo tego, że było to spotkanie tylko sparingowe.
- Gram w tej hali już trzeci raz. Wcześniej dwa razy wystąpiłem w finale Pucharu Polski, który rozgrywany był w Kielcach. Za każdym razem jest to dla mnie jakaś nobilitacja, że ludzie pamiętają o tym, że pochodzę z Kielc, choć wyjechałem z tego miasta ponad czternaście lat temu. Jest to bardzo miłe dla mnie. Chciałbym wszystkim podziękować za tą pamięć. Cieszy mnie także to, że jest w Kielcach siatkówka na dobrym poziomie. Myślę, że w przyszłym roku drużyna Farta ma szansę awansować do PlusLigi.
Jak oceniasz zespół Farta? Czy to jest drużyna na miarę tych, z którymi przychodzi wam grać na co dzień w PlusLidze?
- W Kielcach gra wielu młodych chłopaków, którzy mają szansę na granie w „dużej” siatkówce. Czy tak się jednak stanie? To czas pokaże. Zobaczymy jak ich talent będzie się dalej rozwijał. Jeżeli chodzi o cały zespół i szanse na awans - historia uczy, że beniaminkowie, którzy awansują do Plus Ligi mają bardzo ciężko. Warto tutaj przytoczyć przykład Trefla Gdańsk z poprzedniego sezonu. Zespół z Trójmiasta dokonał kilku znaczących wzmocnień, a pomimo tego spadł z hukiem z ligi. Gra w PlusLidze, a mecze towarzyskie, turnieje, to jest całkowicie inna sprawa. Inne jest podejście do meczu, mobilizacja. Może to dziwnie zabrzmi, ale tak właśnie jest. Każdy sportowiec powie, że nie da się meczu towarzyskiego porównywać do meczu mistrzowskiego.
Wierzysz w to, że za rok będzie okazja do tego, by zmierzyć się w Kielcach już na tym poziomie mistrzowskim?
- Myślę, że Fart jest na dobrej drodze do tego by tak się stało, bo jest mądrze budowany. Drużyna jest tworzona z roku na rok i sukcesywnie wzmacniana nowymi zawodnikami. Ale odbywa się to na spokojnie, a nie na „hurra” – na zasadzie, że w jednej chwili kupujemy sześciu, siedmiu zawodników. Takie coś nie popłaca. Myślę, że jest duża szansa na to, żeby ten zespól zaistniał już niebawem w PlusLidze.
Czy kibice w Kielcach mogą liczyć na to, że zobaczą kiedyś w barwach Farta Piotra Łukę?
- Oczywiście. Dlaczego nie? Bardzo chętnie zagrałbym w Kielcach. Wielokrotnie zresztą powtarzałem, ze bardzo chciałbym, aby taka drużyna, na tak wysokim poziomie w Kielcach powstała. Nigdy nie można mówić nigdy. Być może kiedyś taka sytuacja nastąpi, jednak na razie gram w barwach Częstochowy i na tym się koncentruję.
Rozmawiał Grzegorz Walczak.
Wasze komentarze