Oceniamy zawodników Effectora Kielce po meczu z Wkręt-Metem AZS Częstochowa
Za nami pierwszy mecz inaugurujący maraton wyjazdowy kielczan. Potyczka przeciwko ekipie z Częstochowy, prawdopodobnie ze względu na podobny poziom sportowy obu drużyn, była niezwykle wyrównana. Wynik dwóch pierwszych partii rozstrzygnął się w końcówkach, ostatnia odsłona to zupełna dominacja kielczan. A jak zdaniem Cksportu spisali się poszczególni zawodnicy?
Grzegorz Pająk – Mój kandydat do MVP tego spotkania. Daszkiewicz nie pomylił się wprowadzając go na boisko; kombinacyjne rozegranie „Spidera” sprawiło, że zawodnicy AZS-u mieli wyraźne problemy z wytropieniem kierunku ataków kielczan.
Adrian Staszewski – Najskuteczniejszy gracz sobotniej potyczki. Na boisku był dosłownie wszędzie – imponował dokładnym przyjęciem oraz jakością wykonywanych ataków.
Miłosz Zniszczoł – Środkowy kielczan po raz kolejny może być zadowolony ze swoich boiskowych poczynań. Ze względu na skuteczność pozostałych zawodników już nie tak widoczny jak w poprzednich spotkaniach, ale jest to jedynie powód do zadowolenia. Zdobywca siedmiu „oczek”.
Tomasz Józefacki – W meczu przeciwko Częstochowie zdecydowanie lepszy od grającego na pozycji atakującego Dangera. Radził sobie nawet z trudnymi, niedokładnymi piłkami.
Robert Milczarek – Trener Daszkiewicz nie może żałować wprowadzenia na boisko byłego siatkarza Skry Bełchatów. Przyjmujący odwdzięczył się skutecznymi atakami, efektownie „wyciągał” piłki, dzięki czemu nawet mocne ataki przeciwnika nie były straszne graczom Effectora.
Grzegorz Kokociński – Jeden z siatkarskich „wyjadaczy” kieleckiej ekipy i tym razem nie zawiódł. Mieszał w szeregach AZS-u nieprzewidywalnym flautem, zaliczył również kilka bloków. Na plus.
Michał Kozłowski – Kapitan kieleckiej ekipy we wczorajszym spotkaniu nie błyszczał. Dysponował nieco czytelnym rozegraniem. Wejście na boisko „Koziego” pomogło jednak w trzeciej odsłonie. Zapunktował również kiwką na środek boiska częstochowian.
Armando Danger – Gołym okiem widać, że Kubańczyk potrzebuje jeszcze dużo gry na plusligowych parkietach.. Proste błędy plus bicie prosto w blok nie zaprocentowało. „Łapany” nawet na pojedynczym.
Nikolay Penchev – Choć Bułgar miał być murowanym kandydatem na pozycję przyjmującego, coraz częściej zastępowany przez kolegę z Bełchatowa. Popełnił również kilka błędów w ofensywie.
Bartosz Sufa – Z meczu na mecz kielecki libero osiąga coraz wyższy poziom. Mimo że niedokładne przyjęcia się zdarzały, to jednak szybko nadrabiał uwijając się na boisku jak mrówka.
Fot. Grzegorz Pięta
Wasze komentarze
Staszewski to co najwyzej moze w 2 lidze grac a Koza w pierwszej.Talenty trenera powinny sie uwidaczniac co najwyzej na paraolimpiadzie. To nie jest zespol na Pluslige