Trener Petersburga to mój kumpel. Obrona, obrona, obrona...
- W Petersburgu są wysokie, silne chłopaki. Grają szybko, dużo współpracują z kołem. Na to musimy być uczulonym – mówi Krzysztof Lijewski. Już w sobotę Vive Targi Kielce zagrają w podmoskiewskim Czechowie z wicemistrzem Rosji Newą St. Petersburg.
Powiedziałeś po meczu z Silkeborgiem, że w tym spotkaniu pokazaliście swoją prawdziwą twarz. Niestety w pojedynku z Mielcem jej nie było.
- Zdecydowanie nie. To nie było to, czego od siebie oczekiwaliśmy. Nie ukrywajmy tego, że zagraliśmy słabo. To jednak wystarczyło, żeby pokonać brązowego medalistę z Mielca. Chłopaki zagrali fajnie. Za to należą im się słowa uznania. My byliśmy zbyt nonszalanccy. Od początku nie mogliśmy znaleźć rytmu w obronie. W ataku mieliśmy pozycje i sytuacje, ale nie do końca je wykorzystywaliśmy. W drugiej połowie od początku wzięliśmy się w garść i rzuciliśmy dużo bramek. Do końca to kontrolowaliśmy. Jednak wynik się trochę zamazał, bo Mielec zdobył bodajże trzy bramki, gdy my graliśmy w przewadze. To na pewno boli. Widać brak koncentracji.
No właśnie, bo to nie jest tak, że wy nie możecie, czy wam nie idzie, tylko po prostu brakuje tej koncentracji.
- Musimy zdawać sobie sprawę, że do każdego meczu musimy podchodzić z pełnym zaangażowaniem. Niezależnie od tego jakby się nazywał przeciwnik. To jest nasz mankament. W tym sezonie nie wygląda to kolorowo. W Lidze Mistrzów w pierwszym meczu pokazaliśmy w sumie dobrą grę i trzeba się z tego cieszyć. W Polsce ta gra wygląda gorzej. Mamy duże pole do poprawy.
Ta liga może was trochę nużyć? Poziom nie jest zbyt wysoki.
- Nie okłamujmy się. Nie jest to Bundesliga. Jest kilka mocnych, słabszych i kilka totalnie odstających drużyn od innych. Jesteśmy w takiej lidze, tu gramy. Musimy wygrywać i patrzeć przede wszystkim na siebie.
Ale teraz znów zagracie w Lidze Mistrzów. A w niej motywacji i koncentracji wam nie zabraknie.
- Liga Mistrzów to fajne rozgrywki. Grają tu najlepsze drużyny w Europie. Nikt nie potrzebuje motywacji. Mecz z Petersburgiem będzie fajnym spotkaniem. Jedziemy tam wygrać, chcemy zdobyć punkty. Mam nadzieję, że wypełnimy tam nasze założenia taktyczne i w dobrych humorach udamy się do Berlina. A następnie będziemy skupiać się na kolejnym ligowym meczu.
Oglądałeś może mecze St. Petersburga w poprzedniej edycji Ligi Mistrzów? Wiesz co ta drużyna ze sobą reprezentuje?
- Niestety nie miałem przyjemności oglądania ich w akcji rok temu. Miałem jednak okazję zmierzyć się z nimi na turnieju półtora roku temu. Wyglądali bardzo fajnie. Typowa rosyjska szkoła. Ich trenerem jest mój kolega z boiska Dmitrij Torgonanov. Bardzo się cieszę na spotkanie z nim. W Petersburgu są wysokie, silne chłopaki. Grają szybko, dużo współpracują z kołem. Na to musimy być uczulonym. Przede wszystkim obrona, obrona i jeszcze raz obrona. Musimy szybko wracać po straconej piłce, czy zdobytej bramce na własną połówkę. Trzeba pomagać Sławkowi, bo brakuje nam Marcusa i wielki Sławek musi bronić po sześćdziesiąt minut. Trzeba go odciążyć najbardziej jak się da.
Później bezpośrednio udacie się na mecz do Szczecina. Co myślisz o drużynie Gaz-System Pogoni?
- Zbudowali fajny zespół. Ściągnęli dobrych chłopaków. Mogą dużo namieszać w tym sezonie. Wygrali już parę spotkań. Pokazuje to, że mają cele w tym sezonie. Uważam, że mecz do lekkich należeć nie będzie, ale jedziemy tam wygrać i podtrzymać passę.
fot. Patryk Ptak