Pusto w Londynie? (zdjęcia)
Lecąc do Londynu zewsząd atakowały nas nagłówki brytyjskiej prasy mówiące o wszechobecnych pustkach panujących w mieście. Było to o tyle zaskakujące, że wcześniej mówiono o korkach i możliwym komunikacyjnym chaosie jaki może zapanować w stolicy Zjednoczonego Królestwa podczas Igrzysk. Także polska prasa przestrzegała m.in. przed korzystaniem z metra. Jako że piątek mieliśmy dość luźny, postanowiliśmy zweryfikować te informacje...
Londyńczycy bardzo narzekają, że jak dotąd przyleciało mało turystów. Mogły ich wystraszyć kilkakrotnie wyższe niż normalnie ceny noclegów w hotelach. Gospodarze chcieli pewnie wzbogacić się na kibicach, podobnie zresztą jak robili to podczas Euro ukraińscy hotelarze. Jak to się skończyło wszyscy dobrze pamiętamy... Dodatkowo na czas Igrzysk wielu mieszkańców miasta wyjechało chcąc uniknąć tłumów przyjezdnych. Przyczynił się też do tego m.in. burmistrz Londynu Boris Johnson, który wieścił przyjazd kilku milionów kibiców. Zwykle gwarne i pełne ludzi Oxford Street czy Covent Garden pozostały jednak według prasy wręcz puste (!). Czytając to, aż nie chciało się wierzyć, że to jest możliwe w tym mieście, zawsze pełnym turystów.
Przechadzając się pomiędzy Pałacem Buckingham, Trafalgar Square a Piccadily Circus zupełnie jednak tych rzekomych pustek nie odczuliśmy. Jak to zawsze tam było głośno i ciasno. Co jakiś czas przewijali się też kibice z całego świata ubrani w swoje narodowe barwy. Przeważali Azjaci, ale widzieliśmy też Kanadyjczyków i Holendrów. Wśród tej wielokulturowej mieszanki dało się też usłyszeć znajomy polski język.
Londyn żyje igrzyskami, ale chyba głównie na wschodzie – tam gdzie znajduje się większość olimpijskich aren. W centrum poza okolicami stajni królewskich, gdzie rozgrywane są mecze siatkówki plażowej i The Mall, która jest całkowicie wyłączona z ruchu ze względu na rozgrywany tam w weekend chód i maraton kobiet, nie wyczuliśmy olimpijskiego ducha(szczególnie kolega Maciek). Wszystko wygląda tak jak zwykle. Jedynie wszechobecne olimpijskie pamiątki przypominają o tej wielkiej imprezie. No może jeszcze wolontariusze nie dają o tym zapomnieć. Są niemal na każdym rogu, zawsze uśmiechnięci i zawsze chętni do udzielenia informacji.
Jednak piątek to była tylko rozgrzewka. Od soboty igrzyska zaczynają się dla nas na dobre. Pierwszy przystanek to legendarne Wembley i mecz ćwierćfinałowy pomiędzy Meksykiem i Senegalem. Rywale dość egzotyczni, ale liczymy na duże emocje.
I oby każdy kolejny dzień tych Igrzysk był przynajmniej w części tak udany dla naszych sportowców, jak ten piątkowy wieczór ;-)
Michał Filarski |
Maciej Wadowski |
Opuszczony Londyn
The Mall gotowa na przyjęcie sportowców
Horse Guards Parade to teraz mekka siatkarzy plażowych
Wejście na siatkówkę plażową
Ulice po olimpijsku
Maskotka Igrzysk w Londynie
Olimpijski zegar na Trafalgar Square
Zawsze pomocni wolontariusze
I kto jest najlepszy?!
Brytyjczycy mają brąz w pływaniu
Dziennikarze w drodze na zawody
Wasze komentarze