Leon Bartman o Igrzyskach: to będzie turniej jak każdy inny!

29-07-2012 11:49,

Kiedy kadrę obejmował Andrea Anastasi, niektórzy z powątpiewaniem spoglądali na decyzje szkoleniowca odnośnie obsady na pozycji atakującego. Obecnie nikt nie ma wątpliwości, że to właśnie Zbigniew Bartman był słusznym wyborem Włocha. Leon Bartman   ojciec siatkarskiego talentu, a przede wszystkim wielki miłośnik tej dyscypliny tylko nam opowiada o kulisach życia reprezentacji w Londynie oraz transferze syna do drużyny Mistrza Polski.

Jak Pana synowi podoba się w Wiosce Olimpijskiej?

– Wszyscy są mile zaskoczeni. Mają wygodne pokoje, a nawet mini-mieszkania, w których przebywają we czwórkę. Zibi mieszka z Ruckiem [Michał Ruciak – przyp.red.] , a całość wynajmuje z Igłą [Krzysytof Ignaczak – przyp.red.] i Łukaszem Żygadło. Jedzenie z najróżniejszych kuchni świata jest super. Można jeść bez żadnych ograniczeń, ewentualnie iść do McDonalda <śmiech>.

Dla Zbyszka będą to pierwsze Igrzyska Olimpijskie. Jak radzi sobie z presją przed tak wielką imprezą?

– Szczególnej presji nie ma. Chłopaki traktują to jak każde inne zawody, których było przecież dużo. Puchar Świata był najtrudniejszym turniejem, przez jaki przeszli. Mecze rozgrywane były codziennie z małymi przerwami na przemieszczanie się.

W trakcie Igrzysk różnicę robi większe zamieszanie. Spotykają w końcu niezwykłych sportowców. Urządzili nawet między sobą grę, który z nich uzbiera więcej znaczków i gadżetów z egzotycznych krajów.

Dziś wieczorem mecz otwarcia polskiej drużyny. Jak Pański syn czuje się przed spotkaniem przeciwko  Włochom?

– Ani on, ani chłopaki nie podchodzą do Igrzysk w kontekście pojedynczych meczów. Potyczka przychodzi i trzeba grać. Nieważne, czy będą to Brazylijczycy, Rosjanie, czy Włosi. Nawet przeciwko Brytyjczykom trzeba będzie wyjść i spełnić wszystkie założenia najlepiej, jak się potrafi.

Okiem siatkarskiego znawcy: jak będzie wyglądało to spotkanie?

– Pierwszy set będzie bardzo nerwowy z obu stron, ponieważ zespoły będą łapały swój rytm. Włosi nie mieli zbyt dużo grania. Dlatego też w pierwszej odsłonie, przynajmniej do drugiej przerwy technicznej, mogą pojawić się błędy i zepsute zagrywki. Tym bardziej, że na hali meczowej każdy zespół dostał godzinę i 20 minut – śmieszna ilość. „Nasi” trenowali na niej w czwartek i po raz kolejny wejdą tam dopiero w dniu meczu. Z tego, co słyszałem, hala jest dość specyficzna. Trzeba będzie się do niej przyzwyczaić.

Nie będzie to żaden piękny mecz, tylko walka o zwycięstwo. Gdyby nastąpiła kiedyś jego powtórka, mógłby wyglądać zupełnie inaczej. Wszyscy dziennikarze zachwalają Włochów. Tymczasem nie ugrali niczego w ostatnich latach i nie ma żadnej podstawy, żeby ich przeceniać i uważać za wielkich faworytów. Myślę, że będzie to spotkanie jak każde.

Podczas nadchodzącego meczu zastosuje Pan swój słynny system statystyk „TATA Volley”?


– Niektórzy się z tego podśmiewają, ale mi po prostu lepiej ogląda się mecz. W czasie spotkania – oglądanego w większym gronie, czy na hali, ze znajomymi, po jakimś czasie zawsze następuje wymiana poglądów. Często wrażenia optyczne różnią się od tego, co faktycznie dzieje się na boisku.


Zdarza się Panu robić uwagi odnośnie gry syna?

– Na tym etapie możemy tylko wymieniać poglądy: co było dobre, a co można było zrobić inaczej. Nie jest to jednak forma pretensji, czy reprymend. Łatwo jest opowiadać o siatkówce tym, którzy nigdy nie byli na boisku. Myślą, że siatkówka to gra komputerowa – tam się naciśnie i wszystko będzie tak, jak trzeba. To jest gra żywych ludzi i wszystko może się zdarzyć. Tym bardziej, że zawodnik wykonuje w trakcie meczu nawet kilkaset powtórzeń, czy ruchów, które nie zawsze są perfekcyjne.

Jeżeli rozmawiamy, to o całej otoczce: atmosferze, jedzeniu, miejscach do spania. O meczach nie dyskutujemy. One są w terminarzu. Kiedy przyjdzie czas, trzeba je będzie wygrać. Tym bardziej, jeżeli przeciwnik jest tak dobrze znany, jak teraz.

Będzie miał przyjemność oglądać mecze na żywo w Londynie?


– Grałem ostatnio w totolotka, ale nie wygrałem <śmiech>. Pobyt na Igrzyskach to dwa dobre urlopy w egzotycznych krajach. Bilety są sakramencko drogie. Wybieram się dopiero siódmego. Mam nadzieję, że na trzy mecze.

W reprezentacji Zibi rozpoczął karierę atakującego. Zmiana wyszła mu dobre?

– Zbyszek był uczony grać w siatkówkę, nie na pozycjach. Gdyby trzeba było, zostałby wystawiającym i środkowym. Zbyszek bardzo chce grać w reprezentacji i lubi to robić. Mimo że zgrupowania zaczynają się niedługo po zakończeniu ligi, nie może się doczekać wyjazdu na kadrę. W kadetach był przyjmującym. Zaczął grać na ataku, bo taka była potrzeba chwili. Za 5 lat może się okazać, że wróci na poprzednią pozycję. Nie należy siatkówki szufladkować. Spotkałem się z określeniem, że Zibi jest napastnikiem, a Ignaczak - bramkarzem. Tak jak w piłce nożnej, zawodnicy mogą zmieniać boiskowe role.


Asseco Resovia Rzeszów to jedenasty klub Zbigniewa Bartmana. Jak ocenia Pan tegoroczny transfer syna?
 
– Zmiana klubu została niejako podyktowana sytuacją. Jeżeli Zibi ma zostać w reprezentacji przez minimum dwa lata, w klubie również musi doskonalić się na ataku. Nie może być tak, ze będzie grał 4 miesiące na obecnej pozycji, a kolejne 6 jako przyjmujący. Grodecki zgodził się, żeby dwuletni kontrakt Zbyszka rozwiązać. W Jastrzębiu postawiono na Łaskę, więc Zbyszek odszedł do Rzeszowa. Nie ma tutaj żadnych podtekstów, ponieważ Jastrzębie to świetnie zorganizowany klub i prawdopodobnie zostałby w nim, gdyby miał możliwość gry na ataku.

Tym bardziej, że współpraca Zbyszka z Lorenzo Bernardim układała się doskonale…


– Generalnie, Jastrzębski Węgiel to klub bardzo dobrze zorganizowany, poukładany, wypłacalny, walczący zawsze o najwyższe cele. Czego więcej można oczekiwać? Są to przecież kwestie, którymi zawodnicy kierują się przy wyborze klubu. Jeżeli osiąga się pewien poziom, można go dokonywać. Tym bardziej, że Zbyszek miał propozycje od klubu z Korei, czy tureckiego Halbanku. Sprawą honoru było jednak pozostanie w Rzeszowie, więc nie ma takich pieniędzy, które zachęciłyby go do odejścia.

Zbyszek konsultuje z Panem swoje sportowe decyzje?

– Wiadomo, dużo rozmawiamy. Zawsze lepiej jest się kogoś poradzić, przeanalizować za i przeciw. Wyboru jednak dokonuje Zbyszek.

Rozmawiała Karolina Cichoń.

fot. smsspala.net / Krzysztof Żołądek (swietokrzyskie.org.pl) / Grzegorz Pięta


------------

Dziękujemy, że jesteś z nami i wspierasz twórczość dostępną na CKsport.pl. Kliknij w link poniżej i postaw naszej redakcji symboliczną kawę.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Wasze komentarze

Walet2012-07-29 12:42:06
W końcu coś, co mnie interesuje :)
taboret2012-07-29 23:18:57
super wywiad!
Piotro2012-07-29 23:38:52
Szkoda tylko, że po takim sezonie reprezentacji nie będzie PlusLigi w Kielcach...
noma2012-07-30 09:42:21
Bardzo dobrze, że nie ma siatkówki w Kielcach na takim poziomie bo to pośmiewisko na cały kraj, szczególnie ten rozdarciuch, niby spikerem zwany.
sss2012-07-30 15:30:40
będzieok

Ostatnie wiadomości

Igor Karacić i Alex Dujszebajew znaleźli się w najlepszej siódemce pierwszych ćwierćfinałowych potyczek Ligi Mistrzów. Wyróżniony przez EHF został jeszcze jeden zawodnik Industrii.
Poniedziałkowy pojedynek Korony Kielce z Puszczą Niepołomice będzie arcyważny w kontekście walki obu zespołów o utrzymanie. Przeanalizujmy zatem czego możemy się spodziewać po drużynie prowadzonej przez Tomasza Tułacza.
Za nami rozgrywana w środku tygodnia 29. kolejka Fortuna I Ligi. Na zapleczu ekstraklasy sześć klubów walczy o udział w barażach.
Komisja do spraw Licencji Klubowych Polskiego Związku Piłki Nożnej przyznała licencję Koronie Kielce na występy w PKO BP Ekstraklasie w sezonie 2024/2025. Po raz pierwszy od lat kielczanie nie mają nadzoru finansowego.
Na konferencji prasowej przed spotkaniem z Puszczą Niepołomice trener Korony Kamil Kuzera poruszył kwestię Fredrika Krogstada oraz Jacka Podgórskiego. Obu graczom za kilkanaście tygodni skończą się umowy z zespołem.
W 30. kolejce PKO BP Ekstraklasy Korona Kielce zagra na wyjeździe z Puszczą Niepołomice. – Mocno na to zapracowaliśmy i musimy iść tą naszą drogą. Jeżeli utrzymamy tę dyscyplinę i konsekwencje, tak jak w ostatnim pojedynku to możemy być optymistami przed kolejnym spotkaniem – powiedział przed potyczką Kamil Kuzera, trener „żółto-czerwonych”.
– Już mecz ze Stalą trochę nas zbudował, jednak po drodze przydarzyła się wpadka z Wartą, bo tak to nazywam, gdzie nie zagraliśmy dobrze i straciliśmy trzy punkty. Wygrana nad Radomiakiem pokazała, że musimy w siebie wierzyć, bo potrafimy grać. Jak jesteśmy zdeterminowani, bezpośredni oraz odważni, to takie taktyczne i typowo piłkarskie rzeczy same przychodzą – mówi przed poniedziałkową rywalizacją z Puszczą Niepołomice Jacek Podgórski, zawodnik Korony Kielce.
W poniedziałek Korona Kielce będzie chciała pokazać, że pogrom Radomiaka nie był dziełem przypadku i wygrać na wyjeździe z Puszczą Niepołomice. Z kogo nie będzie mógł w Krakowie skorzystać trener Kamil Kuzera?
Przed 20-krotnymi mistrzami Polski rewanżowy mecz ćwierćfinału Orlen Superligi z KGHM Chrobrym Głogów. Sobotni (27 kwietnia) pojedynek może zdecydować o awansie do finałów ligowej rywalizacji.
– Piłka ręczna to taka dyscyplina, w której my, skoczkowie narciarscy, zostalibyśmy zmieceni z boiska. Widzę, że ten sport wyróżnia walka i zaangażowanie. I tak to powinno wyglądać – powiedział po meczu Industrii Kielce w ćwierćfinale Ligi Mistrzów z SC Magdeburgiem znakomity polski skoczek narciarski, Dawid Kubacki, który oglądał go z trybun Hali Legionów.
Bartosz Frankowski będzie sędzią meczu 30. kolejki PKO BP Ekstraklasy, w którym Korona Kielce zmierzy się z Puszczą Niepołomice. Spotkanie przy ulicy Józefa Kałuży będzie 25 konfrontacją z udziałem „żółto-czerwonych” prowadzoną przez tego arbitra.
Podczas ćwierćfinałowego starcia Industrii Kielce z SC Magdeburg kontuzji doznał Michał Olejniczak. I choć samo zdarzenie wyglądało dramatycznie, uraz jest zdecydowanie mniej groźny niż spodziewano. To byłoby na tyle jeśli chodzi o dobre informacje, ponieważ kieleckiego szczypiornistę czeka dłuższa przerwa.
Industria Kielce w pierwszym meczu ćwierćfinałowym Ligi Mistrzów pokonała S.C. Magdeburg 27:26. – Trudno określić, jak układają się teraz szanse na awans – powiedział po spotkaniu Alex Dujszebajew, kapitan „żółto-biało-niebieskich”.
Industria Kielce w pierwszym meczu ćwierćfinałowym Ligi Mistrzów pokonała S.C. Magdeburg 27:26. – Na wyjeździe przy takiej grze w ataku pozycyjnym to może skończyć się nawet 10 bramkami straty – powiedział po spotkaniu Tałant Dujszebajew, trener „żółto-biało-niebieskich”.
W trakcie spotkania Ligi Mistrzów między Industrią Kielce, a Magdeburgiem, którego stawką jest awans do Final4 tych rozgrywek, potwornie wyglądające kontuzji nabawił się Michał Olejniczak.
Wielkie emocje w Hali Legionów podczas ćwierćfinałowego spotkania Industrii Kielce z Magdeburgiem w ramach Ligi Mistrzów. Mistrzowie Polski, przy głośnym wsparciu z trybun, walczyli niesamowicie i wygrali 27:26.
Korona Kielce w ostatnim meczu rozprawiła się na własnym terenie z Radomiakiem Radom aż 4:0. Żółto-czerwoni nie dali rywalom szans, zainkasowali komplet punktów i tym samym podtrzymują swoje szanse na utrzymanie w elicie. Kto Waszym zdaniem był najlepszym kieleckim zawodnikiem tego starcia? Ogłaszamy wyniki sondy!
W swoim trzecim sezonie w Lotto Superlidze Global Pharma Orlicz 1924 Suchedniów znalazł się w czołówce, ale tym razem medalu nie zdobył. Suchedniowska drużynę czeka jeszcze finał rozgrywek o Drużynowy Puchar Polski.
W ubiegły weekend na boiskach 1. Ligi rozegrano 28. serię gier. Upłynęła ona pod znakiem świetnego powrotu z zaświatów Wisły Kraków oraz kolejnych triumfów Lechii i Arki, które zdecydowanie uciekły reszcie stawki i pewnie kroczą po Ekstraklasę.
Korona Kielce poznała termin ostatniego meczu na Suzuki Arenie, w którym zmierzy się z Ruchem Chorzów.
Sławomir Szmal ogłosił chęć startu w wyborach na prezesa Związku Piłki Ręcznej w Polsce. Legendarny bramkarz chce zreformować organizację zarządzającą rodzimym handballem, a o swojej decyzji poinformował na specjalnej konferencji prasowej.
Dwóch zawodników Korony Kielce: Piotr Malarczyk oraz Jewgienij Szykawka zostało nominowanych do najlepszej jedenastki 29. kolejki PKO BP Ekstraklasy. Dla Białorusina jest to pierwsze tego typu wyróżnienie w trwającym sezonie.
W 29. kolejce Ekstraklasy padł absolutny rekord frekwencji w XXI wieku. Na Stadionie Śląskim spotkanie pomiędzy zaprzyjaźnionymi Ruchem Chorzów i Widzewem Łódź oglądało przeszło 50 tysięcy osób.
Maciej Giemza z Piekoszowa obok Kielc wraz z pilotem Rafałem Martononem zwyciężyli w pierwszej rundzie Mistrzostw Polski Samochodów Terenowych – rajdzie Baja Drawsko Pomorskie 2024.
20-krotni mistrzowie Polski rozpoczynają decydującą rywalizację o Final Four Ligi Mistrzów. Do Hali Legionów przyjeżdża obrońca trofeum – S. C. Magdeburg.
Pogoń Siedlce niepokonana od dwóch miesięcy, a Radunia Stężyca z okazałym przełamaniem. Za nami 29. kolejka II ligi.
Grad goli na początek oraz na zakończenie kolejki. Tak minęła 29. seria PKO BP Ekstraklasy.
W środę (24 kwietnia) Industria Kielce podejmie Magdeburg w pierwszym meczu ćwierćfinału Ligi Mistrzów. – Jestem gotowy na to, aby wprowadzić naszą drużynę do Kolonii – powiedział przed spotkaniem Alex Dujszebajew, kapitan „żółto-biało-niebieskich”.
Już w najbliższą środę (24 kwietnia) Industria Kielce podejmie Magdeburg w pierwszym meczu ćwierćfinału Ligi Mistrzów. – Przed nami wymagający mecz, ale taki mamy etap sezonu – powiedział przed spotkaniem Arkadiusz Moryto, skrzydłowy „żółto-biało-niebieskich”.
Przed Industrią Kielce decydująca rywalizacja o awans do Final Four Ligi Mistrzów. – Magdeburg jest silniejszy niż rok temu – powiedział przed pierwszym spotkaniem Tałant Dujszebajew, trener „żółto-biało-niebieskich”.

Copyright © 2024 CKsport.pl Redakcja Reklama

Projekt i wykonanie: CK Media Group