Poczekajmy z oceną
Powinno być 2:0 do przerwy, powinny być zmiany w drugiej połowie, dach powinien być otwarty. Dużo złego mówi się o meczu otwarcia. Ja również miałem wielki żal do trenera po spotkaniu. Gdy ochłonąłem, pewien niesmak pozostał, ale dostrzegam też pozytywy.
Do tej po pierwszych spotkaniach wielkich turniejów, było nam przykro, że Polacy nawet nie zremisowali. Mówiliśmy, że remis to rewelacyjny wynik na otwarcie i umożliwia wyjście z grupy. Mówiliśmy nawet, że pierwsze starcie trzeba zagrać spokojnie, bo ważny jest choćby ten jeden punkt. Z reguły płakaliśmy, że nasza ofensywa nie istnieje, a zagrożenia pod bramką przeciwnika praktycznie nie istniały.
Gdy spojrzymy na nasz ostatni mecz i porównamy go do poprzednich wyników turniejowych i dodamy do tego sposób w jaki Smuda był krytykowany podczas budowania tej reprezentacji, może dojdziemy do wniosku, że czasem warto zamknąć usta i popatrzeć na to, co wydarzy się w kolejnym spotkaniu?
Na ocenę jest zdecydowanie za wcześnie. Może się przecież okazać, że Grecja to najmocniejsza drużyna turnieju, która zdobędzie mistrzostwo. A może dzięki temu, że zwolniliśmy w drugiej połowie meczu inauguracyjnego, zachowamy więcej sił na ważniejsze starcie z Rosją.
Owszem, może też okazać się, że fala krytyki Smudy była zasadna. Uważam jednak, że powinniśmy poczekać z oceną do końca mistrzostw.
Michał Szczukiewicz
Dyrektor sportowy Farta Kielce.
fot. Grzegorz Wajda
Wasze komentarze