Wenta: Wyciągnęliśmy wnioski
W sobotę zaczną się finały mistrzostw Polski, w których zespół Vive Targów zmierzy się z Orlen Wisłą Płock. - W tej fazie rozgrywek nie można popełnić zbyt dużej liczby błędów. Atut własnego boiska jest bardzo istotny, tak samo jak wsparcie naszych kibiców – mówi przed tym spotkaniem szkoleniowiec „żółto-biało-niebieskich” Bogdan Wenta.
Swój ostatni ligowy pojedynek zespół Vive Targów Kielce rozegrał dwa tygodnie temu w półfinale mistrzostw Polski. Dlatego kielczanie ostatnio mogli tylko trenować i przygotowywać się do walki o złoto. - Ten czas poświęciliśmy przede wszystkim na ciężki trening. Poprzedni tydzień był trudny, ale zespół dobrze przepracował go. Te nogi nie są jeszcze świeże, ale zostały nam jeszcze trzy dni. Mam nadzieję, że ta świeżość wróci – mówi Bogdan Wenta.
- Atut własnego boiska jest ważny, rok temu nie udało nam się. W tym roku mamy podobną sytuację, dużo o tym myśleliśmy, analizowaliśmy to i sądzę, że wyciągnęliśmy dobre wnioski. Jaka będzie rzeczywistość? To się okaże – dodaje kielecki szkoleniowiec.
W niemal wszystkich wypowiedziach przedstawiciele Orlen Wisły Płock mówią, że to kielczanie są faworytem rywalizacji oraz że to na nich spoczywa większa presja. - To jest bardzo dziwna sytuacja. Bo w takim razie jest pytanie kto z kim gra? Jeżeli się nie mylę to gramy z mistrzem Polski, który ma bardzo długą ławkę rezerwowych, który ma za sobą bardzo wysoki budżet poparty chyba największą polską firmą – uważa Wenta.
Trener zdobywców Pucharu Polski zwraca również uwagę na specyfikę play-offów. - One mają do to siebie, że nie można pozwolić sobie na za dużo błędów. Dodatkowo wynik każdego spotkania jest istotny, jeżeli się wygra to następnego dnia trzeba znów zagrać dobrze – uważa.
Wenta liczy również na wsparcie kibiców. - Ten ósmy zawodnik, przy gorącej, sportowej atmosferze jest dla nas ogromnym wsparciem. A to było u nas w tym roku widać – przypomina.
fot. Patryk Ptak
Wasze komentarze
- to po cholerę ładować ciężkie treningi skoro świerzość niewiadomo czy 'wróci'? Trener ostanio sam nie wie co bredzi. W poprzednim sezonie, przed finałem, tez takie treningi dowalił zespołowi i później się słaniali na nogach. Mam nadzieję, że teraz Wenta wie co robi, bo jak nie zdobędzie Mistrza w tym roku, mając za przeciwnika nierówną Wisłę z jedną dobrą siódemką, to będzie dla nas katastrofa i ostateczny koniec Wenty jako szkoleniowca.