Awans był o włos... Z Hiszpanią znów o życie
Dzięki piątkowemu, co prawda wymęczonemu, zwycięstwu nad Algierią, polskim szczypiornistom do pewnego awansu na Igrzyska w Londynie potrzebne było pokonanie w drugim meczu turnieju eliminacyjnego w Alicante Serbów. Niestety, ta sztuka się nie udała, Polacy zremisowali w sobotę 25:25.
Polacy mecz z - podrażnionymi po porażce z gospodarzami - Serbami rozpoczęli w składzie: Sławomir Szmal, Adam Wiśniewski, Grzegorz Tkaczyk, Bartosz Jurecki, Michał Jurecki, Krzysztof Lijewski, Mariusz Jurasik.
W spotkanie lepiej weszli Serbowie, którzy po dwóch bramkach Ivana Nikcevicia po minucie prowadzili 2:0. Od początku podopieczni trenera Wenty mieli problem ze sforsowaniem agresywnej obrony reprezentacji Serbii. Polski selekcjoner przy stanie 4:1 dla Serbów był zmuszony wziąć czas. Tuż po nim biało-czerwoni zmienili system gry w obronie. Dotychczas wysunięty Adam Wiśniewski cofnął się bliżej własnej bramki i Polacy zaczęli bronić płaską strefą 6-0. Zabieg ten pozwolił zatrzymać w ataku podopiecznych Veselina Vukovicia. W bramce na swój wysoki poziom wszedł Sławomir Szmal. Biało-czerwoni dorzucili do tego również skuteczność w ataku, dzięki czemu w 13. minucie na tablicy wyników widniał już remisowy rezultat 5:5.
Po chwili na prowadzenie 7:6 wyszli Polacy a widząc ich rosnącą pewność siebie o czas poprosił trener reprezentacji Serbii. Jego wskazówki z początku na niewiele się zdawały, Polacy wciąż grali twardo w obronie i konsekwentnie w ataku. W 20. minucie wydawało się, że szczęście zacznie sprzyjać Serbom - Polacy otrzymali dwie dwuminutowe kary. Wtedy to jednak swoje wielkie, indywidualne umiejętności pokazali Michał Jurecki i Krzysztof Lijewski, co pozwoliło na utrzymanie przewagi jednej bramki. Na uwagę zasługuje również postawa Wiśniewskiego, który był bardzo aktywny na skrzydle i zdobył do przerwy cztery bramki. Konsekwencja w grze Polaków pozwoliła im na zejście do szatni z przewagą jednej bramki, biało-czerwoni prowadzili 15:14.
W drugiej połowie obraz gry nie zmienił się. Na parkiecie przeważała walka, wynik cały czas oscylował w granicy remisu. W polskiej obronie twardo grali Jurecki oraz Mariusz Jurkiewicz, a w naszej bramce dobrze spisywał się Szmal. W 40. minucie mieliśmy remis 17:17. Wtedy karę za nieprawidłową zmianę otrzymał Jurecki. Jednak to na biało-czerwonych nie podziałało deprymująco. Polacy nie stracili kontaktu z Serbami i wciąż wynik był remisowy. Bogdan Wenta zdecydował się na zmianę obu skrzydłowych – na placu gry pojawili się: Patryk Kuchczyński i Mateusz Jachlewski. Przez pięć minut żadna z drużyn nie potrafiła zdobyć bramki. Strzelecki impas w 50. minucie przerwali Polacy, którzy zdobyli bramkę dającą im prowadzenie 20:19.
Na osiem minut przed końcem Serbowie znaleźli się w podobnym położeniu jak w pierwszej odsłonie meczu Polacy. Przy stanie 22:21 dla biało -czerwonych musieli sobie oni radzić w podwójnym osłabieniu. Na szczęście szczypiorniści z Serbii okazali się w tym elemencie słabsi niż Polacy i stracili kolejną bramkę. Polacy prowadzili 23:21. Świetną partię rozgrywał Karol Bielecki, który po wejściu na boisko, bombardował bramkę Stanicia rzutami z drugiej linii, a co najważniejsze, były to rzuty skuteczne. Kluczowym momentem w końcówce spotkania była bramka zdobyta przez Krzysztofa Lijewskiego na 25:22, dało to naszym reprezentantom spokój na końcówkę meczu i mogli kontrolować boiskowe wydarzenia. Gorąco zrobiło się kiedy Prodanović na pół minuty przed końcem rzucił kontaktową bramkę. Gdy wydawało się, że Polacy dowiozą do końca zwycięstwo, stała się katastrofa. Bogdan Wenta nie wziął czasu, biało-czerwoni stracili piłkę, a kontrę wykorzystał Nikcević. Mecz zakończył się remisem 25:25.
Awans na Igrzyska w Londynie wciąż jest możliwy. Aby być pewnymi promocji, polscy szczypiorniści muszą w niedzielę pokonać gospodarzy turnieju – Hiszpanów lub w przypadku porażki liczyć na korzystniejszy bilans bramek od Serbów bądź ich porażkę z Algierią. Początek meczu Hiszpania – Polska jutro o 20:15.
Polska – Serbia 25:25 (15:14)
Polska: Szmal, Wichary – Michał Jurecki 3, Bartosz Jurecki 2, Krzysztof Lijewski 3, Jurasik 4, Wiśniewski 4, Jachlewski 2, Kuchczyński, Jurkiewicz, Rosiński 1, Tkaczyk 3, Bielecki 2, Marcin Lijewski 1
Wasze komentarze
hahaha-dobry dowcip.Czyli muszą wygrać nie jedną bramką tylko pół bramki.Tekst równy grze gwiazdorów.