Świderski: „Farciarze” potrafią namieszać
- Fart to mieszanka doświadczenia i ogrania na arenach międzynarodowych. W zespole występują reprezentanci Francji i Szwecji, którzy z niejednego pieca chleb jedli. A trzeba doliczyć do tego energię i entuzjazm młodych polskich zawodników, który udowodnili, że potrafią grać w siatkówkę – mówi nam Sebastian Świderski.
Sebastian Świderski to wicemistrz świata z 2006 roku i najlepszy atakujący igrzysk olimpijskich w Pekinie. Na swoim koncie ma również wiele sukcesów drużynowych. Obecnie walczy o powrót na parkiety po bardzo poważnej kontuzji - zerwania przyczepu mięśnia czworogłowego. Udało nam się z nim porozmawiać i zapytać m.in. o Farta Kielce.
Fart to drużyna dość młoda, ale wydaje się mieć potencjał.
Sebastian Świderski: - Fart to mieszanka doświadczenia i ogrania na arenach międzynarodowych. W zespole występują reprezentanci Francji i Szwecji, którzy z niejednego pieca chleb jedli. A trzeba doliczyć do tego energię i entuzjazm młodych polskich zawodników, który udowodnili, że potrafią grać w siatkówkę. Ci zawodnicy potrafią namieszać! Zresztą nie tak dawno mieliśmy tego przykład, gdy wygrali na trudnym terenie w Jastrzębiu.
Poprzednie siedmiu meczów to pasmo porażek Farta, w tym czasie sporo mówiło się o potrzebie zmiany na pozycji trenera. Czy uważa Pan, że na tym etapie sezonu wprowadzenie nowego szkoleniowca ma sens?
- Nie chcę się na ten temat wypowiadać, bo nie wiem jaka atmosfera panuje w drużynie, ale w dłuższej perspektywie rzadko takie gwałtowne zmiany trenerów wychodzą na dobre. Na pewno na 2-3 spotkania taka roszada dałaby dodatkowy zastrzyk adrenaliny. Jeżeli jednak trener przygotowuje zespół przed sezonem i w jego trakcie, to lepiej zna potencjał drużyny i ma większe szanse go wydobyć. Gwałtowne zmiany raczej nie są wskazane. Zresztą w Polsce niewiele mamy tego typu posunięć. Myślę, że tutaj potrzeba trochę cierpliwości.
Czy faworyt tegorocznych rozgrywek PlusLigi jest nadal tylko jeden?
- Powiedziałbym nawet, że Bełchatów jest w Polsce monopolistą. Mam jednak nadzieję, że pojawi się jakaś drużyna, która sprawi nam wszystkim niespodziankę. Sport tego potrzebuje. Żeby ludzie przychodzili na mecze, widowiska powinny być coraz ciekawsze.
Jakie jest pańskie zdanie na temat systemu powtórek – challengeów, które są stosowane w PlusLidze, a będą również testowane przez europejską federację. Czy powinny zostać wprowadzone we wszystkich rozgrywkach?
- Mam nadzieję, że tak będzie, bo wielokrotnie w polskiej lidze udowadnialiśmy, że ten system się sprawdza. Wprowadza dużo spokoju, jest mniej kłótni z sędziami, którzy czują się bardziej komfortowo, gdy można sprawdzić ich decyzję. Jestem jak najbardziej za wprowadzeniem tego systemu nie tylko w Europie, ale i na świecie.
Rozmawiał Mateusz Cieślicki.
Wasze komentarze