ME 2012: Tym razem nie było cudu Polaków...
Tym razem podopieczni Bogdana Wenty nie zdołali dokonać niemożliwego. Po słabej pierwszej połowie, którą Polacy przegrali 12:18, nie udało się dogonić Macedończyków w drugiej odsłonie. Po dramatycznej końcówce „Biało-Czerwoni” ulegli rywalom 25:27.
Polacy znów fatalnie weszli w mecz, bo w 6. minucie było 4:1 dla Macedończyków. Później wcale nie było lepiej, bo po kwadransie podopieczni Wenty przegrywali już 4:10. Biało-Czerwoni z trudem przedzierali się przez mur obronny rywali. Nie wychodziły rzuty z drugiej linii, a na swoim poziomie grał tylko Bartosz Jurecki, który od czasu do czasu wypracowywał sobie pozycję rzutową. Niestety do końca pierwszej połowy szalał macedoński bramkarz Borko Ristovski, który nieprawdopodobnie bronił rzuty Polaków. Nasza defensywa także nie prezentowała się tak, jak do tego się przyzwyczailiśmy, dlatego do przerwy przegrywaliśmy sześcioma bramkami.
Po krótkim odpoczynku naszym rywalem stały się także słupki i poprzeczki, które Polacy niemiłosiernie obijali na początku drugiej odsłony. Na szczęście lepiej zaczęła grać nasza defensywa, dlatego mieliśmy wiele okazji do kontr. Dzięki temu w 40. minucie było już tylko 20:17 dla Macedonii. Gdy już wydawało się, że „Biało-Czerwoni” wrócili do gry, obudził się Ristovski i przewaga rywali znowu było sześciobramkowa. Polacy jednak jak to Polacy nie poddali się do końcowych minut. Na 60 sekund przed ostatnią syreną przegrywaliśmy tylko dwoma bramkami, ale nie udało już się wyrwać tego zwycięstwa Macedonii. Tym samym droga Polaków do półfinału Mistrzostw Europy znacznie się skomplikowała.
Z zespołu Vive Targów Kielce zagrali:
Patryk Kuchczyński: Bezbarwne spotkanie naszego skrzydłowego, dlatego po 20 minutach został zmieniony przez Orzechowskiego. "Chińczyk" miał tylko jedną okazję na gola, niestety jej nie wykorzystał.
Michał Jurecki: Nieskuteczny w ataku, bo swoja pierwszą bramkę zdobył dopiero w 59. minucie. Z drugiej strony kilka razy dobrze wypatrzył swojego brata na kole. Ogólnie jednak był to słaby występ „Dziudziusia”.
Grzegorz Tkaczyk: Bardzo średnio wszedł w mecz, dlatego potem na środku rozegrania grał już Bartłomiej Jaszka.
Polska – Macedonia 25:27 (12:18)
Polska: Wichary, Wyszomirski – Kuchczyński, Jukiewicz 2, Tkaczyk 2, M. Jurecki 1, Tłuczyński 4, B. Jurecki 5, K. Lijewski 4, Jaszka 1, Bielecki, Orzechowski 3, Wiśniewski 1, Syprzak 2,
Fot. ehf-euro.com
Wasze komentarze
Przegrywamy tez dlatego, ze nasz drugi trener nie ma takich ladnych okularow jak Pan Kisiel z Plocka