Przed Vive Targi ostatni mecz w tym roku. „Musimy zachować koncentrację”
Ostatnie spotkanie, przed przerwą na święta i mistrzostwa Europy, rozegrają w niedzielę piłkarze Vive Targów Kielce. – Wszyscy odliczają już dni do świąt, dlatego musimy zagrać na 100 procent – mówi Mariusz Jurasik. Rywalem kielczan będzie Tauron Stal Mielec. – Oni grają bardzo szybko. To groźny rywal – uważa „Józek”.
Stal Mielec od kilku miesięcy ma w swojej nazwie również człon – Tauron. Stało się tak dlatego, że to konsorcjum zajmujące się energią zostało sponsorem tytularnym klubu. Ostatnie tygodnie dla zespołu trenera Ryszarda Skutnika są prawdziwą sinusoidą. Dobre występy w PGNiG Superlidze dają 3. miejsce. Ale w rozgrywkach pucharowych było gorzej. Najpierw Tauron Stal grała Challange Cup z AO Diomidis Argous i oba mecze były rozgrywane w Mielcu. W pierwszym gospodarze wygrali jedną bramką, ale następnego dnia przegrali różnicą czterech trafień i do kolejnych fazy awansowali Grecy. Mielczanie odpadli również z Pucharu Polski, w dwumeczu lepsza okazała się drużyna MMTS-u Kwidzyn. Pomimo wszystko Stal jest rywalem bardzo groźnym. - Jak wiemy Mielec zarówno w tym, jak i w zeszłym roku, jest jednym z tych zespołów, które narzucają styl naszej lidze – chwali najbliższego rywala swojego zespołu Tomasz Strząbała, drugi trener Vive Targów. - Mamy swoje problemy ostatnio. Gramy dużo, mamy wąską ławkę, ale radzimy sobie z tym. Myślę, że ostatni mecz w lidze nie zmieni tego co wypracowaliśmy przez ostatnie pół roku. Nie Mielec jest faworytem, a my. Narzucimy swój styl gry, aby od początku nie było wątpliwości, kto jest lepszy w tym meczu – dodaje.
Zawodnikiem Tauron Stali Mielec jest Rafał Gliński, który jeszcze w poprzednim sezonie występował w kieleckiej drużynie - Rafał w pierwszym meczu w Mielcu pokazał, że jest bardzo dobrym zawodnikiem. Czy wyszedł na środek rozegrania, czy na lewe skrzydło to pokazał się z dobrej strony, rzucił parę ładnych bramek – przypomina Mariusz Jurasik. - Trzeba będzie jednak uważać na wszystkich zawodników Stali, bo każdy z nich dużo potrafi – przestrzega kielecki rozgrywający.
To będzie ostatni mecz w tym roku dla obu ekip. -Jest taki niepokój, bo już każdy odlicza ile zostało do wigilii i Bożego Narodzenia. Wiem z doświadczenia, że trzeba się bardzo skoncentrować. Ja często grałem w pierwszy, czy drugi dzień świąt w Bundeslidze i wiem, jak to wygląda. Jest nastrój świąteczny i czasem się przegrywa z zespołem, z którym normalnie 30 na 30 meczów by się wygrało. Mam nadzieję, że cała drużyna się zmobilizuje na ten mecz, bo wiadomo, że Mielec jest groźny. Gra szybką piłkę, chłopaki zawsze biegają do kontrataków – uważa Mariusz Jurasik. Kibice z Kielc i Mielca od dawna się ze sobą przyjaźnią. Czy podobnie jest na boisku? - My będziemy z nimi w przyjaznej atmosferze tylko przed i po meczu. W trakcie spotkania jesteśmy przeciwnikami, ale oczywiście nie będzie żadnego chamstwa z naszej strony. Będzie zdrowa, sportowa rywalizacja – zaznacza „Józek”.
W ostatnim czasie w kieleckiej drużynie kontuzjowanych było aż czterech zawodników. - Myślę, że kluczem do tego meczu jest ten skład, który grał ostatnio. Bardzo dobrze funkcjonuje to co wypracowane jest w obronie, czyli z Urosem na drugiej pozycji i Zarembą na środku, który okazał się objawieniem ostatnich meczów. Nie spodziewamy się, aby któryś z kontuzjowanych ostatnio zawodników pojawił się na boisku, a nawet jeżeli to tylko na jakieś krótkie fragmenty – informuje trener Strząbała. Tak więc w niedzielę na boisku zabraknie Michała Jureckiego, Grzegorza Tkaczyka, Bartłomieja Tomczaka oraz Sławomira Szmala, który we wtorek ma przejść operację kolana. Jego przerwa w treningach potrwa od 4 do 6 tygodni.
Początek meczu Vive Targów Kielce i Tauron Stali Mielec w niedzielę 18 grudnia o godzinie 16. Już teraz zapraszamy na relację Scyzorykiem Wyryte! z tego spotkania.
Fot. Grzegorz Tatar