Korona chce się podnieść. Cel to sześć punktów
Sześć punktów w dwóch meczach – oto plan Korony na najbliższe domowe spotkania z ŁKS-em i GKS-em. – Osiągnąć taki wynik? Byłoby nie dobrze, ale rewelacyjnie – mówi z uśmiechem szkoleniowiec „żółto-czerwonych”, Leszek Ojrzyński. – Na razie myślimy jednak tylko o pierwszym przeciwniku – zaznacza.
I na tego rywala – jak zaznacza Ojrzyński – Korona ma już swój plan. – Wiemy jak grać z ŁKS-em. To jednak wcale nie gwarantuje sukcesu. Wiedzieć to jedno, inna sprawa to zrealizować przedmeczowe założenia – mówi szkoleniowiec kieleckiego zespołu. – Jesteśmy po drugiej porażce z rzędu i trzeba wreszcie się podnieść. Mam nadzieję, że wreszcie przypomnimy sobie chwilę radości. Aby tak się stało, musimy być skuteczniejsi, musimy włożyć w ten mecz serce i grać tak jak w poprzednich, tych zwycięskich meczach – dodaje.
W zdobyciu trzech punktów pomóc mają powracający po kartkowych absencjach – Maciej Korzym, Paweł Sobolewski oraz Vlastimir Jovanović. – Sytuacja kadrowa jest dobra, ale i tak mogłaby być lepsza – przyznaje Ojrzyński, który ma na myśli ostatnią kontuzję Pawła Kaczmarka. Pomocnik Korony złamał kość śródstopia i na pewno w tej rundzie nie pojawi się już na boisku. Do gry aż pali się za to Tadas Kijanskas, który po urazie stopniowo wprowadzany jest do gry. W Poznaniu Litwin pojawił się na boisku na ostatnie 20 minut.
W niedzielę były zawodnik Jagiellonii może zagrać od początku. A to wszystko za sprawą słabej gry obronnej kieleckiego zespołu w ostatnim meczu w Lubinie. – Zastanawiamy się nad zmianami w tej formacji. Mamy jeszcze dwa treningi i po nich podejmiemy jakieś decyzje. Trzeba jednak pamiętać, że za grę obronną odpowiada cały zespół, a nie jeden, czy dwóch zawodników. Inna sprawa, że ostatnio przytrafiały nam się także błędy indywidualne. Tego musimy się wystrzegać, jeśli chcemy wrócić na właściwe tory – mówi Ojrzyński.
W „powrocie na właściwe tory” pomóc ma zwycięstwo. A najlepiej – zwycięstwa. I z ŁKS-em, i z GKS-em Bełchatów. – Gramy dwa mecze u siebie, a tutaj jesteśmy groźni – przypomina Jacek Kiełb. – To nas się powinni bać, a nie my ich. Zdobyć sześć punktów w tych dwóch meczach byłoby naprawdę dobrze – dodaje po chwili. Z pomocnikiem „żółto-czerwonych” nie do końca zgadza się Ojrzyński. – Nie dobrze, ale rewelacyjnie – śmieje się. – Wszystko przed nami. Wisła przegrała swego czasu trzy mecze pod rząd i została mistrzem Polski. My na razie zanotowaliśmy tylko dwie porażki – mówi już na poważnie.
W klubie stawiają sobie po cichu cel, jednak myśli wszystkich skierowane są tylko na najbliższym przeciwniku – ŁKS-ie. – To wcale nie będzie łatwy mecz – przestrzega Kiełb. – ŁKS zawodził, tracił dużo bramek, ale po przyjściu do klubu trenera Michała Probierza to jest już zupełnie inny zespół. Widać to było w meczach łodzian z Wisłą i Widzewem. My jednak patrzymy na siebie. Porażki wyzwoliły w nas sportową złość i mogę zapewnić, że niedzielny pojedynek będzie wyglądał zupełnie inaczej niż ten z Zagłębiem – podkreśla.
- Spojrzałem ostatnio na tabelę sprzed dwóch lat. Korona miała wówczas 15 punktów po 17 kolejkach. My już teraz mamy 19. Oczywiście rok temu ten rezultat był jeszcze lepszy, ale i tak nie możemy narzekać - mówi Ojrzyński. Czy po meczu z ŁKS-em Korona doliczy sobie kolejne trzy punkty? Odpowiedź już w niedzielę.
Autor: Grzegorz Walczak
fot. Oskar Patek, Paula Duda
Wasze komentarze
W hierachii ważności walet umiejscowiony jest między dziesiątką a damą. Na karcie znajduje się wizerunek młodego mężczyzny w szatach średniowiecznego sługi (giermka).
Talia do gry zawiera cztery walety, po jednym w każdym kolorze (trefl, karo, kier i pik). Walet w języku angielskim to Jack, dlatego często karta oznaczona jest literą J (w języku tym nazywany jest także knave czytaj neiw - "łotr"), w taliach francuskich literą V (valet), a niemieckich B (Bube); w taliach polskich literą W.
Czasami od litery J nazywa się ją Jopek, Jupek lub Józek. Natomiast odpowiednikiem waleta w tradycyjnych kartach polskich jest niżnik.
OD SIEBIE, w jezyku rosyjskim słowo jopek ( czyli walet) to jest łagodnie pisząc członek męski. tyle w temacie
Z masz rację kunszt wyszedł już w pierwszych spotkaniach kiedy Korona zapierdzielała do ostatniego gwizdka!
Przyszły dwa słabsze mecze i już trzeba najlepiej zwolnić Ojrzyńskiego!