Nie dać się Wiśle - hit kolejki w Kielcach
Trzy ligowe porażki z rzędu - to nie zwiastuje nic dobrego. A do Kielc przyjeżdża teraz sam mistrz Polski - Wisła Kraków. Piłkarze Korony Kielce zapowiadają, że "Białej Gwiazdy" się nie boją. Ale czy udowodnią to na boisku?
Gdyby statystyki miały jakikolwiek wpływ na określanie przedmeczowych szans rywalizujących ze sobą drużyn, piątkowe spotkanie byłoby rozstrzygnięte już przed pierwszym gwizdkiem sędzia. Oczywiście na korzyść Wisły.
Jedno zwycięstwo, trzy remisy i aż sześć porażek chluby Koronie nie przynosi. Jedyne zwycięstwo nad Wisłą piłkarze z Kielc odnieśli 21 kwietnia 2006 r. Stało się tak dzięki bramce zdobytej przez Krzysztofa Gajtkowskiego. W pamięci kibiców najbardziej zapadł jednak pojedynek z 23 października 2005 r., w którym kielczanie pomimo tego, że przegrywali już 0-2 zdołali doprowadzić do remisu. Po tym meczu posadę stracił ówczesny trener „Białej Gwiazdy”,Jerzy Engel.
Kończący się tydzień dla piłkarzy obu klubów był wyjątkowo pracowity, głównie za sprawą rozgrywanych w środku tygodnia meczów Pucharu Polski. Zawodnicy obu drużyn na boisku zostawili dużo zdrowia, niemniej jednak znacznie trudniejsze zadanie we wtorkowe popołudnie przypadło kielczanom. Podopieczni Marka Motyki na boisku w Ząbkach spędzili aż 120 minut, zapewniając sobie zwycięstwo dopiero po golu strzelonym w dogrywce. W meczu tym nie wystąpiło jednak kilku piłkarzy „żółto – czerwonych”, którzy przez trenera Marka Motykę byli oszczędzani. Mowa tu chociażby o Edim, Kamilu Kuzerze czy Nikoli Mijajlovicu.
Wiślacy w tym samym czasie bez najmniejszych problemów pokonali rezerwy Bytovii II Bytów 2:0. Trener Maciej Skorża również dał szansę występu mniej eksploatowanym zawodnikom. W Krakowie pozostali m.in. król strzelców poprzedniego sezonu Paweł Brożek oraz filar defensywy, Arkadiusz Głowacki.
W Koronie nie brakuje byłych wiślaków - jest Kamil Kuzera...
Piłkarze „złocisto – krwistych” w trakcie krótkich przygotowań do meczu z Wisłą ćwiczyli przede wszystkim różne warianty rozgrywania akcji ofensywnych, utrzymywanie się przy piłce i skuteczność. Duży ból głowy kieleckiemu trenerowi przysporzyła gra formacji defensywnej w ostatnich meczach. Tylko w ostatnim tygodniu, w meczach z Legią i Dolcanem, zawodnicy Korony stracili aż osiem bramek. Poprawa gry obronnej jest kluczowa w kontekście najbliższego meczu, bo drużyna Wisły zdobyła jak do tej pory najwięcej bramek w całej lidze - aż dwadzieścia jeden. Piątkowy mecz przebiegać będzie zatem pod znakiem rywalizacji najlepszego ataku (Wisła) i najgorszej obrony (Korona).
Trener Skorża może pochwalić się zdecydowanie większym komfortem pracy w ostatnich tygodniach niż jego kielecki odpowiednik. Jego piłkarze spisują się dobrze. Błyszczy zwłaszcza Patryk Małecki, który w ostatnim czasie wyrósł na kluczową postać drużyny. Coraz pewniej zaczyna grać Piotr Ćwielong, który być może w Kielcach wyjdzie na boisko od pierwszych minut. Do dobrej dyspozycji powraca również Paweł Brozek, który w czterech ostatnich spotkaniach zdobył trzy bramki.
Obie drużyny do najbliższego pojedynku nie przystąpią w najmocniejszych składach. Zdecydowanie większe powody do smutku w związku z tym mogą mieć jednak kibice ze stolicy Gór Świętokrzyskich. Zalążków zmartwień należy szukać w ostatnim meczu ligowym przeciwko warszawskiej Legii, kiedy to trzech piłkarzy Korony na skutek otrzymanych kartek pozbawiło się możliwości gry przeciwko aktualnym Mistrzom Polski. W związku z tym przy ustalaniu kadry meczowej nie będą brani pod uwagę Aleksandar Vukovic, Cezary Wilk oraz Krzysztof Gajtkowski. Ten pierwszy nie zagra również w następnym meczu z Lechią.
To jednak niestety nie koniec zmartwień trenera Motyki. Po pucharowym meczu w Ząbkach część zawodników jest mocno poobijana i cierpi na drobne urazy. Tak jest właśnie w przypadku Jacka Markiewicza, który narzeka na ból w pachwinie. Na skutek problemów kadrowych kielecki szkoleniowiec zdecydował się podać skład meczowej osiemnastki dopiero w dniu meczu, czyli w piątek po godz. 12.
Wiślacy również nie przyjadą do Kielc w najmocniejszym składzie. W kadrze „Białej Gwiazdy” na pewno zabraknie wyłączonego do końca rundy jesiennej Radosława Sobolewskiego, który leczy kontuzję mięśnia przywodziciela w prawej nodze. Pod znakiem zapytania stoi występ Piotra Brożka oraz Mariusza Pawełka. Tego pierwszego w piątkowy wieczór zastąpić może Pablo Alvarez, bądź też Łukasz Burliga, którego trener Maciej Skorża sprawdzał w meczu Pucharu Polski. Pawełka zastąpi natomiast Ilie Cabanu, który pod nieobecność pierwszego bramkarza Wisły zdążył wystąpić już w meczu z Piastem Gliwice i Bytovią. Za grę w tych meczach nie otrzymał jednak wysokich ocen, a wielu kibiców zarzucało mu słabą grę na przedpolu, niepewność oraz niedokładność przy wykopie piłki.
... jest również Nikola Mijailović
Humory sympatyków Wisły poprawiły bez wątpienia wieści o powrocie do zdrowia dwóch rekonwalescentów – Łukasza Garguły oraz Rafała Boguskiego. Ten pierwszy w meczu Bytowie zaliczył debiut w barwach krakowskiego klubu, pojawiając się po raz pierwszy na boisku po blisko ośmiomiesięcznej przerwie. Obaj zawodnicy mecz na Arenie Kielc rozpoczną na ławce rezerwowych, ale niewykluczone, że opiekun Wisły pozwoli im później pojawić się na boisku.
Najbliższe spotkanie będzie szczególne dla czterech zawodników kieleckiego klubu, którzy niegdyś grali w barwach klubu z grodu Kraka. Mowa tu o Kuzerze, Dariuszu Łatce, Łukaszu Nawotczyńskim oraz Mijajlovicu. Zwłaszcza dla tego ostatniego piątkowy mecz będzie wyjątkowym wydarzeniem, bowiem z krakowskiego klubu Mijajlovic odchodził w dosyć niecodziennych okolicznościach. Po ponad trzech latach gry w Wiśle z piłkarzem zdecydowano się dyscyplinarnie rozwiązać kontrakt. Z pewnością piątkowe spotkanie dla kieleckiego obrońcy będzie okazją, by udowodnić, że był to krok zbyt pochopny. Nie należy również zapominać, że mecz ten będzie niezwykle sentymentalnym wydarzeniem dla obecnego szkoleniowca kieleckiej drużyny. Wszak trener Motyka przez wiele lat był zawodnikiem, a później trenerem klubu z ul. Reymonta.
Piątkowe spotkanie będzie mieć niezwykle wysoki ciężar gatunkowy. Wiślacy, marzący o obronie mistrzowskiego tytułu i ponownej walce o Ligę Mistrzów nie mogą sobie pozwolić na jakąkolwiek stratę punktów. Kielczanom natomiast po trzech porażkach z rzędu nie pozostaje nic innego, jak odzyskać zachwiane ostatnimi czasy zaufanie kibiców. Tym bardziej, że każda następna porażka coraz bardziej spycha drużynę z Kielc w kierunku strefy spadkowej.
Początek spotkania w piątek 30 października o godz. 20 na Arenie Kielc. Sędzia zawodów będzie Szymon Marciniak z Płocka.
Przypuszczalne składy:
Korona: Cierzniak - Kuzera, Markiewicz (?), Hernani, Mijailović - Łatka, Edi, Zganiacz, Edson - Kiełb, Konon
Wisła: Cebanu - Jop, Głowacki, Marcelo, Alvarez - Łobodziński, Diaz, Jirsak, Kirm - Brożek, Małecki.
Wasze komentarze