Rozstrzygnęły drobnostki – ale lepsze Vive!
– Naprawdę szkoda, że w Lidze Mistrzów nie mogą grać dwie tak dobre drużyny – żałował Gudmundur Gudmundsson, trener Rhein-Neckar Loewen. Równie miło o drużynie rywali wypowiadał się także Bogdan Wenta. Trener Vive pochwalił także atmosferę na trybunach Hali Legionów. – Muszę przyznać, że publiczność nas dzisiaj poniosła.
Gudmundur Gudmundsson (trener Rhein-Neckar): – Dziękuję za mecz i gratuluję przeciwnikowi zwycięstwa. Jestem zadowolony z dyspozycji moich bramkarzy. Walczyliśmy dzisiaj z Vive jak równy z równym przez całe spotkanie. W końcówce jednak rywalom udało się odskoczyć i dotrzymali korzystny wynik do ostatnich sekund. W moim zespole zawiodła przede wszystkim skuteczność rozgrywających. Naprawdę szkoda, że w Lidze Mistrzów nie mogą grać dwie tak dobre drużyny. Bardzo fajnie było zagrać przy takiej wspaniałej publiczności.
Uwe Gensheimer (zawodnik Rhein-Neckar): – Mam podobne zdanie jak trener. To był mecz pełen walki, a o końcowym wyniku rozstrzygnęły drobnostki. To duża frajda grać przy takiej atmosferze, jaką stworzyli kieleccy kibice. Kluczem do zwycięstwa gospodarzy była szczególnie zorganizowana gra w środku obrony i skuteczne bloki.
Bogdan Wenta (trener Vive): – Bardzo się cieszę z tego wyniku. Muszę przyznać, że publiczność nas dzisiaj poniosła. Mam nadzieję, że na następnym meczu będzie jej jeszcze więcej. Całkowicie zgadzam się z tym, co mówił trener Gudmundsson. Obawialiśmy się wysokiej obrony i kontr Lwów, bo przecież to ich bardzo mocne strony. Mecz był wyrównany, ale już wcześniej mogliśmy rozstrzygnąć mecz na naszą korzyść. Kluczowa była sytuacja Denisa Bunticia, kiedy przy stanie 27:25 nie trafił do bramki. Goście to skontrowali i spotkanie zaczęło się od początku. Na szczęście wszystko rozstrzygnęło się po naszej myśli w dogrywce. Szkoda, że z Ligi Mistrzów odpadł tak dobry zespół. Dziękuję bardzo za miłe słowa od trenera gości.
Grzegorz Tkaczyk (zawodnik Vive): – Muszę pogratulować zespołowi za walkę. W takiej dyspozycji możemy pokonać każdy zespół, bo przecież dzisiaj graliśmy z jedną z najlepszych siódemek na świecie. W Hali Legionów była wspaniała atmosfera, w której czułem się znakomicie. To jest najpiękniejsze uczucie, jak po takim meczu schodzi się z boiska jako wygrany. Szkoda jednak, że Lwy nie zagrają w Lidze Mistrzów, ale należą im się brawa za walkę.
Wasze komentarze
archaiczna obrona przez caly mecz 6-0 z druzyna lwow ktora wogole nie grala z kolem(slabsza w tym dniu ich skutecznosc).ich trener za to gdy zauwazyl ze slabszy dzien ma rastko nakazal bronic 5-1 i bramki zdobywalismy bardzo ciezko.a po kazdym przechwycie zabojcze kontry.gramy z przewaga zawodnika i po swietnej obronie kasy zamiast zagrac kontra i dobic przeciwnika przy bardzo szybkich tomczaku i olafsonie(tylko dwie takie kontry w dogrywce) wenta nakazuje dlugo rozgrywac.dopoki trener wenta bedzie dalej wierzyl w swoj
p r z e s t a r z a ł y (pokazala to ostatnio reprezentacja)styl gry bedziemy druzyna tylko dobra europejska.
a co do kapitalnego meczu to przebil ten rozegrany z kielem jeszcze na krakowskiej.