Raz, dwa, trzy, finał! Stal pokonana, teraz czas na Wisłę
Niespodzianki nie było, bo i też być... nie mogło. Szczypiorniści Vive Targów wygrali w sobotę w Mielcu 44:28 i tym samym zakończyli losy półfinałowej rywalizacji ze Stalą. „Żółto-biało-niebiescy” niczym wytrawny bokser wypunktowali swoich rywali. Teraz przed kielczanami o wiele trudniejsze zadanie – finał z Orlenem Wisłą Płock!
Dla podopiecznych Bogdana Wenty było to już trzecie spotkanie z mielecką Stalą w ciągu zaledwie pięciu dni. Dwa wcześniejsze pojedynki kończyły się wysokimi wygranymi mistrzów Polski, odpowiednio 40:29 i 46:26. Ci, którzy w sobotę liczyli na trudniejszą przeprawę „żółto-biało-niebieskich”, a być może nawet na jakąś niespodziankę, srogo musieli się jednak zawieść. Mielczanie znów stanowili tylko tło dla faworyzowanych kielczan, których zwycięstwo w całym meczu nie było nawet na chwilę zagrożone.
Już po 6 minutach na tablicy świetlnej widniał wynik 5:0 na korzyść gości. Świetnie w bramce Vive spisywał się Kazimierz Kotliński (Marcusa Cleverlyego zabrakło w tym meczu nawet na ławce), niezwykle skuteczny w ataku był Mariusz Jurasik (7 goli w ciągu pierwszych 30 minut), za to „żółto-biało-niebiescy” cały czas utrzymywali kilkubramkową przewagę nad swoimi rywalami. Stal odpowiadała chwilowymi zrywami, w 25. minucie było zresztą tylko 14:12 na korzyść kielczan.
W tym momencie wynik meczu był jeszcze sprawą otwartą, ale końcówkę tej części gry mistrzowie Polski wygrali aż 7:3, dzięki czemu na przerwę mogli schodzić przy prowadzeniu 21:15. W drugiej połowie rywalizacja toczyła się w zasadzie do… 40. minuty. Wtedy to gospodarze przegrywali 24:28. Co stało się później? „Żółto-biało-niebiescy” rozpoczęli prawdziwą demolkę. W ciągu 10 minut kielczanie rzucili 10 goli, dali sobie strzelić dwie bramki – i losy spotkania były przesądzone.
Podopiecznych Bogdana Wenty próbował gnębić jeszcze 24-letni Marek Szpera (10 goli w całym spotkaniu), ale jego dobra gra na niewiele się zdała. Szczypiorniści Vive cały czas powiększali przewagę. Działo się tak głównie za sprawą dobrej obrony i świetnej dyspozycji dwójki podstawowych skrzydłowych – Mateusza Jachlewskiego oraz Mirzy Dzomby, którzy w sumie w całym meczu rzucili aż 14 bramek.
Ostatecznie mecz zakończył się małym pogromem i zwycięstwem Vive Targów 44:28. Warto przy tym podkreślić, że „żółto-biało-niebieskim” już w piątym spotkaniu z rzędu udało się zdobyć co najmniej 40 bramek. W play-offach mistrzowie Polski zdobywają średnio – uwaga! – aż 43,6 goli na mecz!
Kielczanie wyeliminowali Stal i awansowali tym samym do wielkiego finału rozgrywek. Tutaj czeka już na ich Orlen Wisła Płock, która także dzisiaj zapewniła sobie udział w rywalizacji o złoto mistrzostw Polski. „Nafciarze” pokonali w Kwidzynie miejscowy MMTS 25:21 i półfinałowe zmagania – podobnie jak szczypiorniści Vive – zakończyli w trzech meczach.
Pierwszy mecz finałowy 21 maja, o godz. 17.30, w Hali Legionów. Drugi dzień później o tej samej porze, również w Kielcach.
Stal Mielec – Vive Targi Kielce 28:44 (15:21)
Stal: Lipka, Wolański – Szpera 10, Babicz 5, Sobut 4, Janyst 3, Basiak 3, Kubisztal 1, Najuch 1, Albin 1, Gawęcki, Chodara, Krzysztofik, Wilk.
Vive: Kotliński, Szczecina – Jachlewski 8, Jurasik 7, Dzomba 6, Stojković 6, Zorman 5, Jurecki 3, Zaremba 2, Kuchczyński 2, Zółtak 2, Rosiński 2, Knudsen 1, Podsiadło, Gliński, Nat, Grabarczyk.
Źródło: własne/sportowefakty.pl
fot. Patryk Ptak
Kieleccy kibice nie zawiedli
Wasze komentarze