Politechnika trzecia w turnieju finałowym
Udanie zakończyli sezon koszykarze AZS Politechniki Świętokrzyskiej – w turnieju finałowym rozgrywek o wejście do II ligi rozgrywanym w Krakowie, zajęli trzecie miejsce. Do dalszych gier o awans przeszły zespoły AZS AGH Kraków i Siemaszki Piekary.
Turniej czterech najlepszych drużyn po sezonie zasadniczym rozgrywany w ostatni weekend marca na obiektach krakowskiego AGH zdominowały zespoły z Krakowa i okolic – zespół z Kielc był jedynym tak naprawdę „przyjezdnym”. Oprócz kielczan do rywalizacji przystąpiły: Siemaszka Piekary, Cracovia 1906 i gospodarze AZS AGH. Kielczanie nie mający już szans na awans liczyli na sprawienie niespodzianki i zwycięskie zakończenie sezonu.
Mecz… walki
Pierwszy mecz turnieju „akademicy” grali z gospodarzami – AGH. Od samego początku zarysowała się przewaga krakowian, którzy bezlitośnie wykorzystywali każdą stratę graczy Politechniki. Powiększali przewagę wynoszącą po pierwszej kwarcie już 12 punktów (28:16). Początek drugiej kwarty to trochę mocniejsza obrona Politechniki oraz skuteczne wejścia pod kosz Szymona Sikory. Od razu zaowocowało to zmniejszeniem strat. Nie na długo, bowiem na koniec kwarty przewaga znów wynosiła kilkanaście punktów. Mecz od samego początku był bardzo ostry, obie drużyny już w początkowych minutach kwart miały przekroczone limity fauli. Powodowało to bardzo dużą ilość rzutów wolnych. A trzeba jeszcze dodać, że sędziowie mimo tego pozwalali na bardzo ostrą grę. Wielu fauli w ogóle nie odgwizdywali, o co duże pretensje miał trener Politechniki Stanisław Dudzik. Zawodnicy w przerwie mówili o walce wręcz toczonej na boisku przez oba zespoły.
Dobry mecz rozgrywał obchodzący tego dnia urodziny Jakub Strzałka. Jego celne rzuty za trzy punkty dały Politechnice nadzieję na zwycięstwo. W czwartej kwarcie zawodnicy trenera Dudzika zbliżyli się na 9 punktów (59:50) i wydawało się, że już kwestią czasu jest wynik bliski remisu. Częsta rotacja obrony sprawiała duże problemy podopiecznym Wojciecha Bychawskiego. Jednak żeby odrabiać straty, trzeba trafiać, a tego w kluczowym momencie zabrakło. Ostatecznie krakowianie wygrali 81:70. Kielczanie swojej szansy musieli szukać w sobotę w spotkaniu z Siemaszką.
Mecz... nieskuteczności
Sobota - kolejny dzień turnieju i kolejna szansa na rewanż za wcześniejsze porażki. Jednak przeciwnik należał do tych z gatunku „trudni we współżyciu”. Szybka gra Siemaszki opierająca się na krótkich akcjach i rzutach z dystansu nigdy nie leżała zawodnikom Politechniki. Potwierdził to początek meczu wygrany przez podopiecznych Łukasza Kasperca aż 12:1(!). Kielczanie bardzo słabo „weszli w mecz” – wyglądali na mało skoncentrowanych, nie trafiali najprostszych rzutów spod samego kosza. Kilka mocnych słów po pierwszej kwarcie podziałało. Kolejna odsłona meczu to dużo skuteczniejsza gra zawodników Politechniki. Po trójce Szymona Sikory przegrywali już tylko pięcioma punktami (25:31). Gracze Siemaszki, nie mogąc poradzić sobie z obroną kielczan, rzucali za trzy. Z jakim skutkiem? Skuteczność 2/16 mówi wszystko. Wynik wciąż pozostawał sprawą otwartą.
Po przerwie gracze z Piekar odzyskali swój największy atut - zaczęli trafiać za trzy. Nastąpił natychmiastowy „odjazd” - przewaga osiągnęła 12 punktów. Gracze Politechniki między innymi dzięki dobrym wejściom pod kosz Wojciecha Cymbalaka na chwilę złapali jeszcze kontakt z rywalem. Jednak nadzieję ostudzili sędziowie, którzy odgwizdali faul niesportowy Szymonowi Sikorze za zatrzymanie kontry Siemaszki. Co ciekawe, we wcześniejszej analogicznej sytuacji, gdy atakowała Politechnika, takiego przewinienia już nie dostrzegli. Tak naprawdę kielczanie pretensje mogą mieć tylko do siebie i swojej nieskuteczności. Z samej linii rzutów wolnych nie trafili aż 13 (!) rzutów wolnych, a gdyby zsumować też te nietrafione spod kosza, to okazałoby się, że ten mecz był spokojnie do wygrania, co później podkreślał trener Dudzik. A tak Siemaszka pewnie pokonała Politechnikę 58:44. Tak niski wynik to zasługa nieskuteczności w ataku, ale też dobrej obrony. Zatrzymanie Siemaszki na 58 punktach trzeba uznać za duży wyczyn, tym bardziej, że dzień wcześniej gracze z Piekar w meczu z Cracovią rzucili ich aż 100.
Mecz… emocji
Niedzielny mecz pomiędzy Politechniką i Cracovią był dla nich tym ostatnim w sezonie, dlatego obie drużyny wyszły na parkiet zmobilizowane. Szczególnie na zwycięstwie zależało kielczanom, którzy chcieli zakończyć fatalną serię porażek – w tym roku jeszcze nie wygrali! I było to widać na samym początku spotkania – podopieczni Stanisława Dudzika wyszli na mecz bardzo spięci. Zmieniona piątka z bardzo dobrze grającym w tym turnieju Wojciechem Cymbalakiem oraz Pawłem Osuchem nie radziła sobie z krakowianami. Nie funkcjonowała też dobrze „strefa”, jaką od początku spotkania zarządził trener. Taki obrót sprawy i konieczność odrabiania strat doprowadziły do zmiany obrony na „każdy swego”. Agresywne krycie na całym boisku okazało się skuteczne – Cracovia miała bardzo duże problemy z przeprowadzeniem piłki na pole ataku. Straty zostały niemal zniwelowane (25:22). Bardzo dobrze w tym okresie grał najmłodszy w drużynie – Maks Foltyn(na zdjęciu). Jego celna dobitka „z powietrza” ustaliła wynik do przerwy na 33:28 na korzyść Cracovii.
Po przerwie kielczanie w dalszym ciągu stosowali agresywne krycie, tym razem na ¾ boiska. Przechwyty zamieniali na kontry kończone udanym wejściami pod kosz. Brylował w tym Piotr Borowicki, który w ten sposób w samej trzeciej kwarcie zdobył 8 punktów. Pierwsze prowadzenie osiągnęli po rzutach wolnych Szymona Sikory (39:40). Kapitan Politechniki rozgrywał kapitalne spotkanie – i to mimo 4 fauli i widma opuszczenia boiska. Dwoił się i troił w ataku - dobrze wykorzystywany przez kolegów, co rusz „dziurawił” kosz krakowian. Na koniec trzeciej kwarty trafił bardzo ważną trójkę, wyprowadzając swój zespół na dwupunktowe prowadzenie (48:50).
Czwarta kwarta to granie „punkt za punkt” i wielkie emocje do samego końca. W tym okresie wyróżnił się Kuba Strzałka, zdobywając punkty, a także efektownie podając. Politechnika odskoczyła na cztery punkty, jednak odpowiedź Cracovii była natychmiastowa. Szybka trójka i krakowianie na 2 minuty przed końcem wyszli ponownie na prowadzenie. Jednak wtedy sprawy w swoje ręce wziął ten najbardziej doświadczony – kapitan Szymon Sikora. Skuteczna akcja 2+1 oraz bezbłędne osobiste pozwoliły „trzymać” wynik. Na minutę przed końcem przy remisie bardzo ważny blok zanotował Artur Jastrząb. W ostatnich sekundach Politechnika miała jeszcze okazję na wygraną, jednak Jastrząb pechowo nie trafił i czekała nas dogrywka!
W niej Politechnika szybko odskoczyła na bezpieczne 4 punkty – najpierw Sikora nie pomylił się z wolnych, a następnie Jastrząb efektownie z powietrza dobił niecelny rzut kolegów. Agresywna obrona sprawiała bardzo duże problemy Cracovii – przez pierwsze 3 minuty dogrywki nie zdobyłai ani jednego punktu. Zawodnicy mylili się też z wolnych, nie trafiając m.in. czterech kolejnych. A kielczanie prowadzeni przez Sikorę dążyli do zwycięstwa. Niepokój wkradł się przy stanie 70:75, kiedy to swojego rzutu nie trafił wprowadzony chwilę wcześniej Grzegorz Głębicki. Jednak bardzo szybko naprawił swój błąd, notując bardzo ważny przechwyt. Gdy do końca pozostawały, sekundy krakowianie swojej szansy szukali w szybkich faulach. Jednak skoncentrowani gracze z Kielc nie mylili się w rzutach wolnych. Udowodnili tym samym, że mecz z Siemaszką był tylko wypadkiem przy pracy. Ostatecznie Politechnika wygrała 79:73, a jej najskuteczniejszym zawodnikiem był Szymon Sikora, zdobywca aż 31. punktów. Oglądający to spotkanie kibice podkreślali, że ilością emocji spokojnie można by obdzielić kilka innych meczów.
Jak zaznaczali po turnieju zarówno zawodnicy, jak i trener, można się było pokusić o zwycięstwo we wszystkich spotkaniach. Mimo wszystko zabrakło niewiele – wszystko leży w głowach. Miejmy nadzieję, że kolejny sezon będzie dużym krokiem do przodu w wykonaniu naszych koszykarzy.
Tekst i zdjęcia: Michał Filarski.
AZS AGH Kraków – AZS Politechnika Świętokrzyska 81:70 (28:16, 17:13, 14:18, 22:23)
PŚk: Sikora 19, Strzałka 16, Jastrząb 9, Kowalski 5, Borowicki 4 oraz Cymbalak 9, Foltyn 4, Osuch 2, Głębicki 2, Paluch.
AZS Politechnika Świętokrzyska – Siemaszka Piekary 44:58 (9:19, 16:14, 8:12, 11:13)
PŚk: Sikora 14, Jastrząb 13, Strzałka 4, Kowalski 3, Borowicki 2 oraz Cymbalak 8, Paluch, Głębicki, Foltyn.
Cracovia Kraków – AZS Politechnika Świętokrzyska 73:79 po dogr. (14:10, 19:18, 15:22, 19:17, 6:12)
PŚk: Sikora 31, Jastrząb 12, Kowalski 0, Cymbalak 0, Osuch 0 oraz Strzałka 15, Borowicki 11, Foltyn 6, Głębicki 4, Paluch.
W innych meczach: Siemaszka – Cracovia 100:80, Cracovia – AGH 79:81, AGH - Siemaszka 84:89.
1. Siemaszka 3 6 247:208
2. AZS AGH 3 5 246:238
3. Politechnika 3 4 193:212
4. Cracovia 3 3 232:260
Wasze komentarze
Mam nadziej ze chlopcy powalcza i powodzenia zycze
a beda jakies wzmocnienia? ktos odejdzie?
Kiedy Politechnika zaczyna treningi???