Ostatki KSS-u w Koszalinie
Runda zasadnicza Superligi kobiet wielkimi krokami zbliża się do końca. KSS-owi został już tylko jeden mecz z AZS-em Politechnika Koszalińska. Rywal jest wymagający, ale pewne utrzymania kielczanki będą mogły zagrać z koszaliniankami bez niepotrzebnego stresu. Czy jednak zbyt duży luz nie wpłynie niekorzystnie na „Tygrysice”?
Lekka nutka niepewności jest chyba bardziej mobilizująca od bezpiecznej sytuacji, ale w tej chwili takie rozważania są chyba nie na miejscu. Podopieczne Zdzisława Wąsa bowiem dzięki ogromnej ambicji i determinacji wywalczyły sobie pozycję dającą promocję do fazy play-off. Plan na ten sezon został już więc wykonany i teraz już tylko od „Tygrysic” zależy czy mają jeszcze chrapkę na sprawienie pozytywnych niespodzianek.
Niemniej jednak szczypiornistki KSS-u nie mogą się prezentować tak, jak w ostatnim spotkaniu z SPR-em Lublin. Jasne było, że nikt od kielczanek nie wymagał zwycięstwa nad mistrzyniami Polski. Kibice oczekiwali jednak, że „Tygrysice” choć podejmą walkę z dużo wyżej notowanymi rywalkami. Stało się jednak inaczej, bo lublinianki wygrały w hali przy ulicy Krakowskiej aż 40:23. – To było znacznie poniżej oczekiwań. Dziewczyny grały na stojąco, popełniały proste błędy, zabrakło woli walki. Po zwycięstwie nad Ruchem Chorzów chyba przyszło jakieś samozadowolenie. I mamy tego smutne efekty... - skwitował mecz trener Zdzisław Wąs.
Porażka z SPR-em zepchnęła kielczanki na 8. miejsce w tabeli. Ruch Chorzów bowiem w poprzedniej kolejce wygrał u siebie aż 38:24 z… AZS-em Politechnika Koszalińska. Jak wiadomo koszalinianki to ostatnie rywalki „Tygrysic”. Widać więc, że studentki są zdecydowanie w zasięgu podopiecznych Wąsa, choć tabela rozgrywek mówi raczej coś zgoła odmiennego. Politechnika pod koniec rundy zasadniczej plasuje się na 6. miejscu i na pewno niżej już nie spadnie. Podopieczne Waldemara Szafulskiego zgromadziły już w tym sezonie 25 punktów, czyli o 9 „oczek” więcej niż KSS. Nie dziwi więc fakt, że ostatnia wysoka porażka z chorzowiankami była ogromnym zaskoczeniem. - Nie spodziewałem się takiego meczu. Zagraliśmy słabo w obronie. Pierwsza połowa ustawiła ten mecz, bo straciliśmy dwadzieścia jeden bramek! Zostaliśmy po prostu rozbici – żalił się szkoleniowiec AZS-u.
W sobotę więc spotkają się dwie drużyny rozgromione w poprzedniej kolejce. Kto w lepszych humorach zakończy rundę zasadniczą? O tym przekonamy się już w weekend. Rywalizacja między AZS-em Politechnika Koszalińska, a KSS-em Kielce rozpocznie się o godzinie 17.30.
Wasze komentarze